Badania
Limity prędkości są bez sensu? Badania dowodzą, że zmniejszają liczbę wypadków
Wprowadzanie limitów prędkości powoduje, że kierowcy trochę zwalniają (choć nie tyle, ile nakazuje znak). Ale najważniejsze, że i tak spada liczba wypadków. To udowodnione. Sprawdzili w Szwecji, Finlandii i Szwajcarii
Opublikowano
11 lat temu-
przez
luzWprowadzanie limitów prędkości powoduje, że kierowcy trochę zwalniają (choć nie tyle, ile nakazuje znak). Ale najważniejsze, że i tak spada liczba wypadków. To udowodnione. Sprawdzili w Szwecji, Finlandii i Szwajcarii
O rany! Po co tu ten znak, przecież tu się da bezpiecznie jechać szybciej?! – ile razy za kierownicą zadajemy sobie takie pytanie? Czas na prawdziwą odpowiedź. Są twarde dowody na to, że ograniczanie prędkości ma wielki sens.
A należy zacząć od tego, że nadmierna prędkość lub niedostosowana do aktualnych warunków w połączeniu z inżynieryjnym przygotowaniem danego odcinka drogi – to jedne z głównych przyczyn wypadków. Również w Polsce. Dlatego nikt nie ma wątpliwości, że prędkością pojazdów na drogach warto zarządzać. A jaki jest efekt?
Eksperci, którzy przygotowali w 2007 r. dokument dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, nie mają wątpliwości, że wprowadzanie limitów prędkości na drogach poprawia bezpieczeństwo. Zaznaczają jednocześnie, że limitów prędkości nie można oddzielać od działań związanych m.in. z budową dróg o różnych prędkościach dopuszczalnych dostosowanych do oczekiwań użytkowników.
Finlandia. Wypadków z rannymi mniej o 14 proc.
Naukowcy w swoim opracowaniu przytaczają wyniki badań prowadzonych w Finlandii. W tym kraju badania wpływu ograniczeń prędkości na bezpieczeństwo ruchu drogowego przeprowadzono trzy razy. Pierwsze odbyły się w latach 1962-68, drugie w latach 1973-76 i ostatnie w latach 1987-89. Z wszystkich tych badań płynie jeden najważniejszy wniosek – za każdym razem prędkość pojazdów na drodze spadała średnio o kilka km/h a liczba wypadków zmniejszała się nawet do 20 proc.
W ostatnim badaniu, prowadzonym w latach 80., na 4 tys. km dróg w sezonie zimowym zmniejszono dopuszczalną prędkość ze 100 km/h do 80 km/h. Na autostradzie limit zmniejszono ze 120 km/h do 100 km/h. Jak się można było oczywiście spodziewać, kierowcy nie zwolnili o 10 lub 20 km/h. Pojazdy poruszały się z prędkością mniejszą o 4 – 8 km/h. Ale okazało się to i tak niezmiernie korzystne. Liczba wypadków z rannymi w sezonie zimowym zmalała aż o ok. 14 proc. na zwykłych drogach i o 10 proc. na autostradach. Powrót do poprzednich limitów zaowocował natychmiastowym wzrostem liczby wypadków o 20 proc.
Szwecja. O jedną czwartą mniej ofiar
Szwedzi eksperymentowali z sezonowym różnicowaniem limitów prędkości w latach 1968 – 1972. Do tych prób powrócili w sezonie letnim 1989 r. Wówczas na około 5,5 tys. km dróg i autostrad o dopuszczalnej prędkości 110 km/h wprowadzono ograniczenie prędkości do 90 km/h. Wprowadzeniu nowych limitów towarzyszyła kampania informacyjna oraz – co nie jest bez znaczenia – intensywny nadzór policji.
Prowadzone podczas eksperymentu badania prędkości wykazały, że średnia prędkość pojazdów zmniejszyła się 11 – 14,5 km/h. Równocześnie odnotowano spadek liczby wypadków z rannymi o 13 proc. i spadek wypadków z ofiarami śmiertelnymi o 25 proc.
Co ciekawe w Szwecji szukano jeszcze jednego narzędzia do ograniczenia liczby wypadków. Analizowano za pomocą modeli symulacyjnych różne limity dla różnych użytkowników dróg. I tak badano jak wpłynęłoby zwiększenie limitu prędkości dla ciężarówek z 70 km/h do 80 km/h. Okazało się, że taki zabieg może być korzystny, bo może prowadzić do tego, że kierowcy pojazdów osobowych rzadziej będą musieli wykonywać manewr wyprzedzania. Paradoksalnie więc w tym przypadku podniesienie prędkości dla jednej kategorii pojazdów mogłoby przynieść spadek liczby wypadków na drogach.
Z kolei w Szwajcarii jeszcze w 1985 r. obniżono generalny limit prędkości ze 130 km/h na autostradach do 120 km/h oraz ze 100 km/h do 80 km/h na innych drogach poza terenami miejskimi. Dzięki temu średnia prędkość na autostradach spadła o 5 km/h, a na innych drogach o 10 km/h. Liczba rannych w wypadkach zmniejszyła się o 4 proc. na autostradach i o ponad 10 proc. na pozostałych drogach.
Europejska 50-tka w mieście też działa
Znane i z polskich miast ograniczenie do 50 km/h jest dziś już europejskim standardem. Ten limit prędkości zaczęto wprowadzać już w latach 50. Po jego wprowadzeniu również zawsze obniżała się średnia prędkość pojazdów i dochodziło do mniejszej liczby wypadków.
Stosunkowo nowe doświadczenia w tym zakresie mają Szwajcaria, Dania i Francja. W Szwajcarii obniżono w 1984 r. limit prędkości z 60 km/h do 50 km/h i w efekcie zanotowano na drogach z obniżoną prędkością zmniejszenie liczby wypadków o 5 proc. oraz zmniejszenie liczby ofiar śmiertelnych o 10 proc.. Dotyczyło to przede wszystkim głównych ulic.
W Danii w 1985 roku obniżono dopuszczalną prędkość na terenach zabudowanych do 50 km/h. W rzeczywistości średnia prędkość zmniejszyła się o 3-4 km/h. Liczba wypadków spadła o ok. 9%, a liczba ofiar o 24 proc.
Tyle dane. Puenta nie byłaby jednak pełna, bez zwrócenia uwagi na ważną rzecz. – W podanych powyżej przykładach należy zwrócić uwagę na fakt, że to nie tyle formalne zmiany limitów prędkości, co rzeczywiste zamiany zachowań kierujących spowodowały poprawę bezpieczeństwa ruchu – podsumowują eksperci z Politechniki Krakowskiej i Politechniki Gdańskiej.
luz
źródło: “Lokalizacja fotoradarów na sieci dróg krajowych w celu uzyskania maksymalnej redukcji liczby ofiar śmiertelnych”, Kraków/Gdańsk, marzec 2007, praca zbiorowa na zlecenie GDDKiA pod kierownictwem prof. Stanisława Gacy