Rozmowy i opinie
Krzysztof Baranowski: większzość motocyklistów nie wie, jak hamować

Opublikowano
3 lata temu-
przez
luzNa Torze Modlin można nauczyć się bezpiecznej jazdy motocyklem. Warto się tym zainteresować, bo wielu kierowców ma pewne problemy np. z hamowaniem awaryjnym – mówi Krzysztof Baranowski, instruktor jazdy motocyklem Toru Modlin
ŁUKASZ ZBORALSKI: Zawsze na początku sezonu motocyklowego oglądamy w mediach roztrzaskane motocykle na drogach, czytamy o śmiertelnych wypadkach. Jaki jest sposób na przygotowanie się do bezpiecznego wyruszenia na drogi po zimowej przerwie? Co można podpowiedzieć nie tylko nowym motocyklistom, ale i tym z dłuższym stażem?
KRZYSZTOF BARANOWSKI: Moim zdaniem podstawowy problem to brak wyobraźni. Ludzie są nieświadomi zagrożeń, a na motocyklu na drodze trzeba mieć wielokrotnie większą koncentrację niż w samochodzie. Jest takie słynne powiedzenie motocyklistów i ono jest adekwatne: „musimy tak uważnie jechać, jakby każdy na drodze chciał nas zabić”. To jest oczywiście męczące, ale jednak niezbędne.
Dlatego myślę, że początek sezonu z wypadkami akurat ma niewiele wspólnego. Oczywiście po zimowej przerwie trzeba znaleźć z powrotem to wyczucie motocykla, swobodę poruszania się nim. Każdy po zimie jest trochę drewniany. Jednak świadomość zagrożeń – to jest klucz!
Obawiam się, że ze świadomością, podobnie jak u kierowców samochodów, za dobrze u motocyklistów nie jest. A jak jest u nich z samą techniką jazdy? Pan to musi obserwować szkoląc ludzi na Torze Modlin…
To zależy oczywiście z kim mamy do czynienia, nie można generalizować. Większość z nich nie potrafi jednak nawet awaryjnie hamować. Jeśli zajdzie potrzeba nagłego zatrzymania motocykla na możliwie najkrótszym odcinku drogi, bo wymaga tego sytuacja, np. ktoś zajedzie drogę, wymusi pierwszeństwo, to mają problem z prawidłowym hamowaniem awaryjnym.
A jak powinno się takie hamowanie awaryjne wykonać?
Trochę oczywiście zależy od motocykla. Bo inaczej to będzie w starszych maszynach, które nie mają ABS, a inaczej w tych nowych. W tych bez ABS łatwo można zablokować koło, trzeba naprawdę trochę poćwiczyć. Jak się zablokuje tylne koło, to pół biedy, można jeszcze trochę przejechać na wprost, ale zablokowanie przedniego koła to jest w zasadzie natychmiastowy upadek. ABS ma ogromne znaczenie, można hamować właściwie bez większego wyczucia i z maksymalną siłą.
To jaki jest problem u kierowców, którzy mają ABS?
Oni się po prostu boją tego hamowania wykonać. Boją się mocno wcisnąć hamulec, nie do końca wiedzą jak motocykl zareaguje, wówczas bardziej przypomina to zwalnianie niż hamowanie awaryjne.
To co możemy doradzić, chociaż skrótowo tym, którzy mają motocykl bez ABS?
Przede wszystkim zawsze, bez względu na to czy posiadamy ABS czy nie, hamujemy dwoma hamulcami, niestety wciąż trwają mity, że należy hamować tylko przednim hamulcem. Nic bardziej mylnego! Zawsze dwoma, ponieważ tylny hamulec stabilizuje nam motocykl, poprawia rozkład masy i oczywiście w połączeniu z przednim jest w stanie skrócić drogę hamowania.
Zaś przy braku ABS musimy hamować w sposób pulsacyjny, ewentualnie na granicy zablokowania koła. Częstotliwość tej pulsacji jest istotna. Jeśli jest zbyt mała, to zawieszenie przednie będzie ulegać kompresji i gwałtownemu odbiciu, co naturalnie nie będzie odpowiednio dociążać przedniego koła. Należy wyczuć pulsację w taki sposób, żeby przednie koło było cały czas maksymalnie doklejone do nawierzchni a zawieszenie przednie skompresowane, jednocześnie nie doprowadzając do dłuższego zablokowania koła.
Moim zdaniem wiele maszyn w Polsce nie ma ABS, a wielu kierowców nigdy nie uczyło się na kursach przed 15 czy 20 laty takiego hamowania awaryjnego. Czy tego mogą pouczyć się u Was na Torze Modlin?
Jak najbardziej tak, kurs u nas odbywa się w bezpiecznych warunkach, teren jest zamknięty, wszystko jest pod okiem instruktora. Są dwa poziomy szkolenia jeśli chodzi o bezpieczną jazdę na motocyklu, podstawowe (kurs Bezpieczny Motocyklista Poziom 1) i zaawansowane (kurs Bezpieczny Motocyklista Poziom 2) oraz szkolenie torowe czyli technika jazdy sportowej.
Na podstawowym kursie oferujemy jazdę poniżej progu równowagi, to prędkość do 5 km/h, czyli takie przeciskanie się między samochodami, jazda parkingowa, jak się okazuje nawet motocyklistom z długim stażem sprawia kłopot. Jechać szybko na wprost to nie sztuka, bo motocykl może to wykonać sam (śmiech), ale wolna jazda, podczas której siła grawitacji chce położyć nam motocykl, wymaga już pewnych umiejętności i wiedzy. I taką wiedzę i umiejętności pozwalamy zdobyć.
Są też hamowania awaryjne, jest jazda w zakręcie (po okręgu) – tu się zwraca uwagę na pozycję motocyklisty, która jest bardzo ważna z wielu różnych względów, obserwacja drogi, prawidłowa praca gazem itp.
A jaką pozycję powinien mieć kierowca motocykla?
Przede wszystkim należy wiedzieć, że motocykla trzymamy się nogami, udami i kolanami. Nie wolno trzymać się kierownicy. Ręce muszą być luźne, swobodne, ugięte w łokciu. To nam daje precyzję sterowania, stabilność i bezpieczeństwo w razie konieczności jakiejkolwiek amortyzacji rękoma, możliwość wykonania przeciwskrętu itp., w związku z tym, musimy odpowiednio pochylić się do przodu, usiąść blisko zbiornika.
A dwa palce ręki stale na hamulcu – znów taki mit, czy może nie?
Tu są różne szkoły… O ile dwa palce trzymane na hamulcu są w stanie skrócić czas reakcji w takiej jeździe typowo miejskiej, o tyle przy konieczności hamowania awaryjnego a szczególnie z większych prędkości nie jest to najlepszy pomysł, nie wygenerują odpowiedniej siły nacisku na dźwignię, więc może się okazać, że hamowanie awaryjne nie będzie efektywne zwłaszcza w przypadku ABS-u.
To jak już rozmawiamy o hamowaniu i takich poradach krążących od lat. Co pan sądzi o radach, żeby położyć motocykl na jezdni, gdy nagle coś wyjeżdżą nam na drogę, jest jakaś przeszkoda?
To wszystko zależy od sytuacji, a na ulicy jest ich nieskończona ilość. Ja nie wiem, czy w przypadku nagłej sytuacji na drodze jesteśmy jeszcze w stanie tak świetnie wszystko przemyśleć, żeby w sposób kontrolowany i bezpieczny kłaść motocykl. To dla mnie mało prawdopodobne. Moim zdaniem, jak ktoś w takiej sytuacji położy, to raczej zrobi to nieświadomie.
Uważam, że najważniejszą sprawą w takich sytuacjach jest wytracenie prędkości na jak najkrótszym odcinku drogi. Zawsze się dąży do tego, już niezależnie, czy to motocykl czy samochód, żeby zmniejszyć pole rażenia tego pojazdu – czyli zminimalizowanie skutków „porażki”. Jak coś idzie nie tak, to lepiej wypaść z trasy wolniej, lepiej uderzyć w przeszkodę z mniejszą prędkością. Hamowanie to jest podstawa!
A czy przeciwskręt jest czymś dobrze rozumianym wśród motocyklistów?
Większość osób o tej technice słyszało, w teorii o niej wie, ale nie do końca wiedzą, jak to wykonać lub nie do końca stosują to świadomie. A to bardzo ważna rzecz. Przede wszystkim tam, gdzie nagle musimy ominąć przeszkodę, czy pogłębić zakręt i na dodatek jedziemy motocyklem dużym, ciężkim, z dużą prędkością. Motocykl to nie rower, balansowanie tylko ciałem nie zmieni kierunku jazdy. Czasu na myślenie w podbramkowych sytuacjach nie ma – wszystko musi być wypracowanym odruchem. Naprawdę warto ćwiczyć przeciwskręt. To musi być automatyzm.
Czego jeszcze motocyklista nauczy się na Torze Modlin?
Jeździmy również po torze sportowym, oferujemy szkolenia torowe (technika jazdy sportowej). Chodzi nam o kształcenie prawidłowego patrzenia, obserwacji dalekosiężnej, prawidłowy tor jazdy motocyklem, umiejętność przygotowania się do wejścia i wyjścia z zakrętu, prawidłowy dobór i praca biegami, hamowanie, przyspieszanie…
A można też wpaść do Was pościgać się motocyklem na torze?
Jasne! Trzy razy w tygodniu mamy track days motocyklowe. Można pojeździć samemu. Zwykle pojawia się kilku – kilkunastu uczestników. I to są trzy godziny jeżdżenia, z przerwami na odpoczynek.
Można też pojeździć z instruktorem – to bardzo fajne, bo jest szkolenie teoretyczne a potem jazda z instruktorem, który m.in. nagrywa film jadąc za kursantem. Można potem sobie wszystko przeanalizować, zobaczyć, czy rzeczywiście – jak się czasem nam wydaje – świetnie się składamy w zakrętach, czy jednak są jeszcze pewne obszary do poprawy. Naprawdę fajne szkolenie.
Tekst powstał przy współpracy z ekspertami Toru Modlin