Badania
Wprowadzili strefy „Tempo 30” i… szok! Liczba ofiar wypadków wzrosła
W Bath i North East Somerset w Anglii po wprowadzeniu stref “Tempo 30” okazało się, że wzrosła liczba zabitych i rannych w wypadkach. Bo samo oznakowanie nie pomaga, trzeba jeszcze fizycznie wymusić na kierowcach zmniejszenie prędkości – wskazują eksperci
Opublikowano
7 lat temu-
przez
AgnieszkaW Bath i North East Somerset w Anglii po wprowadzeniu stref “Tempo 30” okazało się, że wzrosła liczba zabitych i rannych w wypadkach. Bo samo oznakowanie nie pomaga, trzeba jeszcze fizycznie wymusić na kierowcach zmniejszenie prędkości – wskazują eksperci
Władze samorządowe Bath i North East Somerset w hrabstwie Somerset w Anglii rok temu wprowadziły 13 nowych stref „tempo 30” (w systemie anglosaskim jest to „Tempo 20”, bo prędkość liczona jest w milach, a 20 mil to 32, 2 km) wydając na nie przeszło 870 tys. funtów. Po roku przyszedł czas na podsumowanie projektu i jak donosi „The Telegraph” wyniki rozczarowują. Z raport dotyczącego stref „Tempo 30” wynika, że w siedmiu z 13 nowych stref wzrosła liczba ofiar śmiertelnych i poważnie rannych. Poprawę sytuacji po odnotowano w centrum miasta Bath, ale na obszarach wiejskich ofiar i rannych przybyło.
Część radnych Bath i North East Somerset uznała, że statystyki po roku działania stref „Tempo 30” nie zachęcają do kontynuowania projektu i tworzenia kolejnych takich obszarów, domagają się nawet likwidacji stref. Samorząd odmawia – szacuje, że kosztowałoby to kolejne 800 tys. funtów, których nie ma w budżecie. Poza tym wedle wytycznych rządu Wielkiej Brytanii zarządcy dróg powinni rozszerzać strefy „Tempo 30”.
Same znaki nie pomagają – potrzeba zwężeń ulic i progów zwalniających
Dlaczego strefy „tempo 30”, choć są rekomendowane przez ekspertów BRD w całej Europie nie zadziałały w Bath i North East Somerset? Raport na temat stref obniżonej prędkości wskazał, że w Wielkiej Brytanii mała ich skuteczność to problem szerszy – nie dotyczy jedynie rozwiązań z Bath i North East Somerset. Dokument wskazuje, że choć nie ma łatwego wytłumaczenia dla braku skuteczności wprowadzonych rozwiązań, to jednym z czynników może być to, że po wprowadzeniu stref „Tempo 30” mieszkańcy zaczęli być mniej ostrożni. Uznając, że samochody będą jeździć wolno pozwalali sobie na nieuwagę podczas przechodzenia przez ulicę czy jazdy rowerem.
Inną wskazówkę daje też raport na temat stref „Tempo 30” sporządzony przez Królewskie Towarzystwo Zapobiegania Wypadkom (RoSPA). Pisze w nim, że w większości analizowanych przypadków wprowadzenie stref uspokojonego ruchu zdało egzamin i przyczyniło się do spadku liczby ofiar śmiertelnych i rannych. Zwraca jednak uwagę, że tam gdzie strefy zadziałały, oprócz ograniczenia prędkości zastosowano również inne środku wymuszające zmniejszenie prędkości przez kierowców. Zazwyczaj wprowadzaniu takich stref towarzyszy zwężanie dróg, budowanie wysepek, progów zwalniających. W Bath i North East Somerset ograniczono się do wprowadzenia limitu prędkości i oznakowania stref. „Ograniczenie prędkości 20 mil/h może także przynieść pozytywne skutki, ale efekt ten jest mniejszy jeśli nie zastosuje się jednocześnie innych środków prowadzących do uspokojenia ruchu”.
Polska: coraz więcej stref „Tempo 30”
Europejska Rada Transportu Drogowego (ETCS) od lat jest orędownikiem stosowania w miastach stref uspokojenia ruchu „tempo 30”. Ostatnio poinformowała, że wzrasta presja organizacji BRD na ustawodawców w sprawie tworzenia kolejnych takich stref w Unii Europejskiej. Za ich wprowadzeniem lobbują organizacje BRD m.in. w Irlandii, Niemczech czy w Szkocji. W tej ostatniej zakończyły się właśnie konsultacje społeczne nad projektem ustawy, który już trafił do szkockiego parlamentu – chodzi w nim o obniżenie dopuszczalnej prędkości w obszarze zabudowanym z 30 mil/h (48,3 km/h) do 20 mil/h (32,2 km/h).
Także w Polsce coraz więcej miast decyduje się na to by przynajmniej w ścisłym centrum wprowadzić strefy uspokojonego ruchu „Tempo 30”. Pionierem był Gdańsk, który 2010 r. objął strefą „Tempo 30” Stare i Nowe Miasto. Strefami „Tempo 30” mogą się pochwalić również takie miasta jak Kraków, Łódź, Warszawa, Radom, Katowice czy Jaworzno, o którym niedawno pisaliśmy na brd24.pl. W tym mieście nie było ani jednego wypadku ze skutkiem śmiertelnym od czerwca ubiegłego roku.
AN