Społeczeństwo
Zamiast wystawić mandaty, policjanci z Zielonej Góry przerwali spektakl teatralny i prosili o przeparkowanie z zakazu
Opublikowano
1 rok temu-
przez
luzW Zielonej Górze policja weszła na przedstawienie teatralne i apelowała o przestawienie samochodów tych, którzy zaparkowali na zakazie. Tłumaczy się kuriozalnie: że chciała zaoszczędzić kłopotów łamiącym prawo
W tej historii – jak w soczewce – skupia się cały kłopot z nielegalnym parkowaniem w Polsce. Trudno je wykorzenić, skoro policja potrafi nawet doprowadzić do przerwania spektaklu teatru, byle tylko nie wystawić mandatów kierowcom stawiającym samochody tam, gdzie wyraźnie zabrania im tego oznakowanie.
Dwa dni temu w Zielonej Górze w auli miejscowego uniwersytetu zgromadziło się ponad sto osób. Przyciągnął ich spektakl teatralny “Imię”, w którym zobaczyć mogli na żywo m.in. Wojciecha Malajkata i Małgorzatę Foremniak.
Gdy przedstawienie trwało, na salę – a nawet na scenę – wkroczył policjant. Poinformował, że na ulicy nieopodal auli znajdują się nieprawidłowo zaparkowane auta i ich właściciele powinni je przestawić. Na sali zrobiło się zamieszanie. Część widzów wychodziła, część potem wracała. Podawano na głos informację, ile jeszcze samochodów trzeba przeparkować. Ostatecznie w tej sytuacji aktorzy przerwali grę i zeszli ze sceny.
– Widzowie początkowo myśleli, że to cześć spektaklu. Wyprowadziłem ich z błędu i zaproponowałem przerwę – powiedział portalowi Interia Wojciech Malajkat. – Od tamtej pory zaczęły się wędrówki. Ludzie wychodzili, wracali. Spektakl został przerwany cztery razy. Przedstawienie nie mogło być kontynuowane – zaznaczał. Aktor stwierdził, że policjant nie powinien uprzedzać źle parkujących, tylko przystąpić do czynności służbowych na drodze.
Policja, która nie chce karać łamiących prawo, jest “proobywatelska”?
Sytuacja wzburzyła wielu tych, którzy spektakl chcieli obejrzeć. Oburzyła też samych organizatorów wydarzenia. Agencja Artystyczna COPA.PL. napisała w oświadczeniu: “Policjant, który wszedł na salę, miał do tego prawo, jednak przekroczył swoje kompetencje poprzez wtargnięcie na scenę i przerwanie spektaklu. Pojawienie się policjanta wprowadziło panikę i zaskutkowało wielokrotnym zakłócaniem spektaklu przez niektórych widzów. Z otrzymanych przez nas informacji wynika, że policjant nie chciał się wylegitymować. Dołożymy wszelkich starań, aby pociągnąć do odpowiedzialności pracownika policji z art. 231 § 1 KK.”.
Agencja zaznaczyła też, że w ramach rekompensaty zaoferuje widzom darmowe bilety na następne wydarzenie.
Oficjalne stanowisko Komendy Miejskiej Policji sprawę uczyniło jeszcze bardziej kontrowersyjną. Bowiem policjanci jasno wskazali w nim, że weszli na przedstawienie dla rzekomego dobra kierowców – żeby nic im się nie stało za łamanie prawa. “Policjant wykazując się troską oraz proobywatelską postawą, a także chcąc zaoszczędzić kierującym kosztów wynikających z holowania pojazdów i przechowywania na parkingu strzeżonym ich pojazdów (590 zł), wszedł na salę aby poinformować o konieczności przeparkowania samochodów” – napisała w oświadczeniu znielonogórska komenda. A to nie wszystko. Policjanci podkreślili, że żadnego z kierowców nie ukarali za łamanie prawa, tylko… pouczyli (za nieprawidłowe parkowanie grozi i tak niski mandat 100 zł i 1 punkt karny). Widocznie policjanci z Zielonej Góry uważają, że proobywatelska postawa to wskazywanie, że łamanie przepisów ruchu drogowego może pozostawać bezkarne.
Kuriozalnie zabrzmiało też tłumaczenie policji w sprawie przerwania spektaklu. “Policjant po otrzymaniu zgody od uczestników na przekazanie informacji o nieprawidłowo zaparkowanych autach nie przerwał spektaklu. Ten – jak przekazali interweniującemu policjantowi wychodzący z sali widzowie – został przerwany przez samych aktorów” – napisali funkcjonariusze z Zielonej Góry.
luz