Connect with us

Społeczeństwo

Prokuratura ujawniła opinię biegłego w sprawie Patryka P. Jechał dużo szybciej niż zakładano

Opublikowano

-

Śledczy ujawnili wyliczenia biegłego dotyczące prędkości, z jaką jechał Patryk P., który doprowadził w wakacje do śmiertelnego wypadku w Krakowie

Renault zniszczone w wypadku, w którym w Krakowie zginęły cztery osoby fot. Policja

162 km/h – tyle w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h, jechał Patryk P. przed wypadkiem w Krakowie, do którego doprowadził latem. Prokuratura Okręgowa w Krakowie, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, podała wyliczenia biegłego ds. rekonstrukcji wypadków. Śledczy ujawnili też, że kierowca przed wypadkiem nie naciskał hamulca.

Ustalona prędkość jest większa niż ta, którą przyjmowali wcześniej rekonstruktorzy wypadków z firmy Crashlab. Ci oszacowali bowiem prędkość auta na ok. 125 km/h.

Syn telewizyjnej celebrytki, który doprowadził do tragedii 15 lipca w Krakowie, jechał pijany. Miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Pijanych było też dwóch z trzech pasażerów, którzy razem z Patrykiem P. zginęli w żółtym renault megane. Samochód nie miał tylnej kanapy. Pasażerowie siedzieli w miejscu, gdzie została wymontowana.

Śledczy nie znajdują winy w pieszym

Prokuratura po jakimś czasie odnalazła też pieszego, który przechodził na skrzyżowaniu, które przeciął samochód Patryka P. To obcokrajowiec, który zostanie w tej sprawie przesłuchany jako świadek.

Tuż po wypadku były policjant drogówki Marek Konkolewski i kierowca rajdowy Krzysztof Hołowczyc sugerowali, że  kierowca mógł się wystraszyć pieszego i dlatego wpadł w poślizg. Prokuratura jasno dała jednak do zrozumienia, że materiał dowodowy, który do tej pory zgromadziła, nie pozwala na obciążanie jakąkolwiek winą  pieszego. Według wstępnych ustaleń, Patryk P. wprowadził samochód w poślizg już w odległości 40 m od pieszego. Jest wątpliwe, by pijany kierowca w nocy w ogóle mógł pieszego dostrzec – prawdopodobnie w uślizgu planował pokonać zakręt.

ai