Rozmowy i opinie
Łukasz Zboralski, brd24.pl: Nie płacz gmino nad odebranym fotoradarem
Ustawa, która pozbawiła samorządy możliwości korzystania nawet ze stacjonarnych fotoradarów, to populistyczny i szkodliwy gniot. Ale mądre samorządy dawno powinny w miejscach fotoradarów zainwestować w bezpieczną infrastrukturę. Miały na to wiele lat i wiele milionów
Opublikowano
9 lat temu-
przez
luzUstawa, która pozbawiła samorządy możliwości korzystania nawet ze stacjonarnych fotoradarów, to populistyczny i szkodliwy gniot. Ale mądre samorządy dawno powinny w miejscach fotoradarów zainwestować w bezpieczną infrastrukturę. Miały na to wiele lat i wiele milionów
Być może dobrze się stało, że straże miejskie od stycznia 2016 r. nie będą mogły korzystać z mobilnych fotoradarów. Wprawdzie nie szkodziły tym, którzy od znaku do znaku w miejscowości jechali przepisową 50-tką. Można jednak ostatecznie się zgodzić, że było tak wiele zastrzeżeń co do miejsc ich lokalizowania (wytknęła to choćby NIK), iż odebranie tego narzędzia strażnikom może poprawić w ogóle postrzeganie fotoradarów (a są one przecież przydatne w spowalnianiu ruchu, choć oczywiście działają jedynie punktowo).
Jednak projekt, z którego tak dumne jest SLD, za jednym zamachem odebrał gminom i miastom również prawo do korzystania z urządzeń stacjonarnych. A więc strażnicy miejscy i gminni nie będą mogli korzystać nie tylko fotoradarów, ale też np. z rejestratorów przejazdów na czerwonym świetle. I taki zapis to już jest nie tylko populizm, ale działanie na szkodę obywateli. Każdy poseł, który podniósł w tej sprawie rękę, powinien czuć się winny.
Oczywiście zaraz pojawi się mnóstwo głosów, że przecież ITD może postawić samorządowi maszt z pstryczkiem, więc skąd ten lament? Ale tak mówią ci, którzy nie znają realiów. Bo i dziś samorządy zabiegają o postawienie fotoradaru inspekcji. Sołtys jednej ze wsi doprowadził do instalacji, ale był naprawdę uparty i nie odpuszczał urzędnikom – zajęło mu to dwa lata! Co w tym czasie z bezpieczeństwem ludzi?
Wielu kierowców się cieszy, ale wielu mieszkańców wsi przez które przejeżdżali bezmyślnie pędzący kierowcy ma poważny powód do zmartwień. Zniknie narzędzie, dzięki któremu samochody zwalniały do przepisowej prędkości.
Ci, którzy cieszą się też, że straże miejskie i gminne przestaną “maszynką do zarabiania na kierowcach”, nie są chyba świadomi, że te pieniądze za jakiś czas nadal będą płynąć. Ale skoro maszty postawi ITD, kasa zniknie w przepastnej czarnej dziurze krajowego budżetu. I o ile zarzucano gminom zarabianie na kierowcach, o tyle – wbrew obiegowym opiniom – wiele z nich większość tych pieniędzy inwestowała w budowę nowych dróg czy chodników. Od stycznia z tym koniec. Czy to będzie poprawa bezpieczeństwa?
Pozbawienie samorządów stacjonarnych urządzeń źle oceniają eksperci BRD. Ale próżno było nasłuchiwać głosu specjalnie powołanego do spraw bezpieczeństwa na drogach kolejnego wiceministra Pawła Olszewskiego. Nie wydał z siebie protestu, oficjalnego komunikatu. Przed wyborami nie ważne było bezpieczeństwo i racjonalność tylko populizm?
Tak samo milczeli urzędnicy zajmujący się w resorcie infrastruktury sprawami bezpieczeństwa. Dyrektor Sekretariatu Krajowej Rady BRD nie wypuszcza ostatnio w świat żadnego komunikatu o wynikach działań tej komórki bez okraszenia ulotki swoim zdjęciem i jakimś cytatem z truizmami. W tej ważnej sprawie fotoradarów jakoś nie miała nic do powiedzenia. Komunikatu ze zdjęciem nie było. Szkoda.
Z drugiej strony samorządy, które teraz płaczą nad rozlanym mlekiem, powinny solidnie uderzyć się w piersi. Te, które wyposażyły strażników w fotoradary, zasilały swoje budżety milionowymi przychodami z mandatów. Wiem, że budowały drogi i chodniki. Ale pierwsze, co powinny były zrobić, to inwestować m.in. w fizyczne spowalnianie ruchu w groźnych miejscach. Czyli tam, gdzie stały stacjonarne fotoradary. Jeśli były zarządcą drogi mogły wprowadzić zmiany, a gdy zarządcą był ktoś inny – sfinansować modernizację. Oczywiście wówczas fotoradar stojący w takim miejscu traciłby sens. Ale przecież chodzić miało o bezpieczeństwo ludzi.