Connect with us

Prawo

Sąd nie znalazł winy w blogerze, który nie wpuszczał pieszych. Kuriozalne uzasadnienie

Opublikowano

-

Sąd rozpatrzył sprawę blogera, który nagrywał filmy dokumentując, jak nie ustępuje pieszym, którzy nie postawili jeszcze nogi na przejściu. Uznał, że kierowca nie dopuścił się wykroczenia. Zdaniem sędziego pieszy, który jest na wyspie między dwoma przejściami, nie jest ani na przejściu, ani na nie nie wchodzi

Kierowca zawodowy i bloger – PrzPrzemyślenia – od wielu miesięcy toczył internetowe boje dowodząc, że po zmianie prawa w sprawie pieszych w ogóle nie trzeba im ustępować na przejściach, dopóki nie są w rozkroku nad krawężnikiem. Na dowód swoich przekonań zamieszczał w sieci filmy, na których przejeżdżał przez przejścia bez zatrzymania – choć widać było pieszych, którzy są o krok od wejścia na pasy i wyraźnie zamierzają to zrobić.

Filmami zajęła się policja ze Starogardu Gdańskiego, bo to tam miały miejsce sytuacje przedstawione na filmach. Bloger został wezwany na komendę, ale odmówił przyjęcia mandatu.

Policja skierowała sprawę do sądu. Ten najpierw, na posiedzeniu niejawnym uznał, że kierowca dopuścił się wykroczenia – nieustąpienia pierwszeństwa pieszym na przejściu dla pieszych. Kierowca się odwołał.

Sąd nie widzi wykroczenia, ale nie umie uzasadnić, dlaczego

Wczoraj odbyło się posiedzenie Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim w tej sprawie. Jak wynika z materiałów upublicznionych przez blogera, sąd umorzył postępowanie w jego sprawie, a kosztami obciążył Skarb Państwa.

Uzasadnienie sądu jest jednak co najmniej kuriozalne – w ogóle bowiem nie odnosi się do tego, czy piesi byli “wchodzącymi” na przejście dla pieszych czy nie. Sędzia – jego imię i nazwisko zostało w upublicznionym uzasadnieniu zamazane – skupił się wyłącznie na tym, że… sytuacje na filmach zostały zarejestrowane na przejściach dla pieszych rozdzielonych wyspą, a więc tworzących dwa oddzielne przejścia.

“W przedmiotowej sprawie jak wynika niezbicie z treści zgromadzonego materiału dowodowego zachowania obwinionego zarzucane mu w treści wniosku o ukaranie nie wypełniły żadnego ze znamion w/w przepisu. Należy bowiem wskazać, że każdorazowo piesi korzystali z przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką, a zatem podobnie jak w przypadku przejścia na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej z jezdni uważa się za przejście odrębne. W konsekwencji powyższego piesi nie znajdowali się w inkryminowanym czasie na przejściu dla pieszych na pasie jezdni, którym poruszał się obwiniony ani nie wchodzili na to przejście skoro znajdowali się jeszcze na wysepce” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia starogardzkiego sądu.

Pomijając już fakt, że na filmach blogera widać pieszych, którzy zamierzają wejść na przejście nie tylko z wyspy, ale też z chodnika – gdyby brać na poważnie takie orzeczenie sądu, trzeba by uznać, iż w Polsce piesi pokonujący przejście z wyspą nie zamierzają z niej nigdzie się już wybierać…

Interpretacja przepisów pozbawiona racji

Tok rozumowania starogardzkiego stoi w poważnej sprzeczności z wyrokiem, jaki w sprawie pierwszeństwa pieszych wydał inny sąd – w Piotrkowie Trybunalskim. Ten zwrócił w wyroku uwagę kierowcy, który rozumował podobnie, że gdyby tak interpretować prawo, to pieszy dochowujący narzuconej mu zasady ostrożności i zatrzymujący się przed wejściem na pasy, nigdy nie miałby pierwszeństwa i nigdy nie mógłby przekroczyć “zebry”.

“Absurdem jest w takiej sytuacji uznawanie, że skoro piesza czekała, choć chciała wejść na przejście to nie miała pierwszeństwa, a takie pierwszeństwo miałaby gdyby postawiła nogę na przejściu ryzykując potrącenie przez obwinioną; stanowiłoby to karanie pieszej za rozwagę i rozsądek, co nie było celem ustawodawcy. Przyjmując takie rozumowanie obwinionej i zaprezentowane przez nią zachowanie (bezrefleksyjny przejazd przez przejście dla pieszych) piesza, nigdy nie weszłaby na jezdnię i nie uzyskała pierwszeństwa, gdyż uniemożliwiałyby jej to jadące pojazdy, których kierujący staliby na stanowisku, iż skoro pieszy nie wszedł na przejście to nie muszą się zatrzymać i ustąpić mu pierwszeństwa. Taka interpretacja przepisów jest pozbawiona racji (…) – napisał Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim.

Portal brd24.pl zadał pytania policji w Starogardzie Gdańskim, czy złoży odwołanie od postanowienia sądu rejonowego w sprawie blogera. Na stanowisko policji wciąż czekamy.

Łukasz Zboralski