Connect with us

Infrastruktura

Lublin wiesza kierowcom sekundniki. Czy to dobry pomysł?

Opublikowano

-

Władze Lublina rozpoczynają montaż sekundników na skrzyżowaniach. Przekonują, że poprawi to “przepustowość” skrzyżowań. Ale gdy pytamy, skąd takie przekonanie, samorządowcy nie potrafią odpowiedzieć

Jako pierwsze do instalacji sekundników wytypowano skrzyżownie skrzyżowanie Kunickiego-Rejtana-Zemborzycka Źródło: Google Maps

Władze Lublina chcą usprawnić poruszanie się samochodów na drogach. A to ważne, bo zaraz koniec wakacji i ruch się zwiększy. Na przełomie sierpnia i września na jednym ze skrzyżowań pojawił się… sekundnik. Do pilotażowego programu typowane są kolejne ulice. Zastępca prezydenta miasta twierdzi, że ma to poprawić przepustowość skrzyżowań o 10-15 proc.

Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego na start wytypował skrzyżowanie Kunickiego-Rejtana-Zemborzycka. To wąskie gardło na trasie dojazdu z centrum do rozbudowujących się sypialni miasta. Główny ruch przebiega na osi Zemborzycka-Kunickiego (lewoskręt do centrum) i z powrotem oraz na samej Kunickiego, która jest wylotówką na południowy wschód.

– I ja, i państwo jesteście użytkownikami drogi, ten czas postoju na światłach trwa ileś. Każdy z kierowców ma możliwość potencjalnie przygotowania się do jazdy. To w sposób oczywisty poprawia przepustowość, ciężko byłoby z tym dyskutować – stwierdził podczas konferencji prasowej zastępca prezydenta ds. inwestycji i rozwoju Tomasz Fulara (do niedawna szef spółki komunikacji publicznej – Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego).

Sekundniki w Lublinie mają pojawić się także w innych lokalizacjach. Trwa analiza konkretnych lokalizacji, m.in. skrzyżowań Armii Krajowej-Orkana, Andersa-Walecznych, Prusa-Północna, Turystyczna-Kasprowicza oraz Poligonowa-Zielone Wzgórze. Wszystkie te ulice łączy wspólny mianownik: prowadzą do osiedli mieszkaniowych, często zagęszczonych jeszcze przez nowe budownictwo, z których codziennie potoki samochodów wyrusza do pracy czy szkoły.

Skąd przekonanie, że to zadziała?

Czy rozwiązanie się sprawdza? Pytamy dwóch kierowców taksówek z Lublina. – Jak ktoś się zagapi to mu sekundnik nie pomoże – rzucił na odczepne dochodzący 60-tki szofer z mercedesa. Inaczej myśli młody chłopak z Bolta: – Będę mógł na spokojnie zobaczyć dostępne kursy. Spoko, że ktoś o kierowcach myśli – mówi mi wyraźnie zadowolony.

Oczywiście żadna z tych opinii nie jest obiektywna. A skoro zastępca prezydenta szacuje zwiększenie przepustowości o 10-15 proc., to pytamy, skąd wziął te wyliczenia. Bo niemal dekadę temu portal brd24.pl wykonał przegląd badań ze świata na temat sekundników. Wynikało z nich, że takie instalacje ani nie poprawiają płynności ruchu, ani bezpieczeństwa (http://www.brd24.pl/technologie/sekundniki-skrzyzowaniach-kierowcy-uwielbiaja-koniec-zalet/).

– Tych badań jest dużo, niektóre z nich są, tak jak pani wskazała, sprzeczne. Myślę, że każdy zinterpretuje sobie i dlatego my robimy to w systemie pilotażowym – odpowiada na to Fulara.

W biurze prasowym ratusza pytamy zatem o konkretne badania, na które powołał się zastępca prezydenta miasta. Odpowiedź jawi się jako raczej wymijająca. “Badania na temat sekundników stanowią ogólnodostępną wiedzę z branży transportowo-drogowej” – czytam w niej.

Dostajemy też dwa odnośniki do badań. Pierwsze to opracowanie greckich naukowców, którzy sprawdzili zachowanie kierowców w Komotini (67 tys. mieszkańców, 5 razy mniej niż w Lublinie). Rzeczywiście, płynność ruchu jest większa. Grecy zaznaczają natomiast, by sekundniki stosować tylko z zielonego na czerwone, ale nie w drugą stronę. Licznik dodaje kierowcom odwagi, by turlać się przed zmianą. A w przypadku gdy mamy jeszcze czerwone, zachowanie staje się niebezpieczne, także dla innych uczestników ruchu.

Drugi dokument opracowali naukowcy ze Szczecina. Nie są to badania na “żywej tkance”, a model komputerowy. Wskazują, że kierowców bardziej absorbuje sekundnik, a nie otoczenie. W swoim modelu biorą pod uwagę wyłącznie przepustowość, która faktycznie przy zastosowaniu licznika teoretycznie ma rosnąć. Nie wykluczają jednak istnienia osób beztroskich. Ich brak skupienia na światłach sprawia, że na zielonym korzysta znacznie mniej kierowców.

Wcześniej wspomniane zwiększenie przepustowości o 10-15 proc. nie pada nigdzie w materiałach, którymi podpiera się ratusz.

10 lat temu pilotaż sekundników przeprowadziły władze Grudziądza. Eksperyment trwał rok. Wzrosła tam liczba pojazdów przejeżdżających na czerwonym świetle, a także tych przekraczających prędkość o ponad 60 km/h. Tak jak we wcześniej wspomnianej greckiej analizie, nie brakowało kierowców stwarzających zagrożenie przedwcześnie wjeżdżając na skrzyżowanie (https://www.brd24.pl/technologie/urzednicy-grudziadza-udowodnili-liczniki-swiatlach-sa-niebezpieczne-zdjeli/).

Na wyniki pilotażu w Lublinie musimy poczekać. Ani ZDiTM, ani ratusz nie zapowiedzieli, kiedy i czy rezultat będzie publicznie dostępny. Jednocześnie wkrótce w mieście ruszy kolejny test. Tym razem ma to być warunkowa strzałka skrętu w lewo.

Klaudia Kowalczyk