Connect with us

Badania

Czy warto zachęcać ludzi do roweru czy bycia pieszym, skoro nie mają szans w zderzeniach z pojazdami?

Opublikowano

-

Podczas pandemii zmiany w transporcie przyspieszyły i politycy – krajowi oraz lokalni – tym bardziej promują zdrowy tryb podróżowania: pieszo lub rowerem. Czy to dobry krok, skoro to najbardziej zagrożeni uczestniczy ruchu drogowego? Na to pytanie odpowiedź postanowiła dać brytyjska organizacja PACS w specjalnym raporcie

Brytyjska Parlamentarna Rada Doradcza ds. Bezpieczeństwa Transportu (Parliamentary Advisory Council for Transport Safety – PACTS) to założone w 1982 r. ciało doradcze, w którego skład wchodzą parlamentarzyści i eksperci z wielu dziedzin. To ci eksperci pracowali m.in. nad prawem, które wprowadziło w Wielkiej Brytanii obowiązek jazdy w pasach bezpieczeństwa.

PACTS postanowiła odpowiedzieć na pytanie – czy przemiana transportowa (w Polsce widać ją znacznie gorzej) jest rzeczywiście właściwym kierunkiem. Chodzi o widoczny i promowany w zachodnich politykach trend do zamiany podróży samochodem na podróże rowerem i pieszo. Zdaniem ekspertów PACTS pandemia COVID-19 przyspieszyła tę transformację i – zdaniem Brytyjczyków – jest to raczej transformacja nieodwracalna. Bowiem nigdy wcześniej zdrowa mobilność nie miała takiego znaczenia dla ludzi, jak obecnie.

Przy takiej przemianie trzeba jednak dostrzegać jej wszystkie aspekty. Brytyjczycy zastanowili się więc także nad tym, czy promowanie podróży pieszych i rowerowych rzeczywiście jest wyjściem najlepszym – skoro to akurat niechronionym uczestnikom ruchu drogowego zagraża na drogach najwięcej ze strony innych użytkowników.

Kto zabija i kto ginie?

PACTS opublikowała raport, w którym przeanalizowała dane dotyczące śmiertelnych zdarzeń na drogach w podziale na różne sposoby transportu. Mogła to przeanalizować wieloaspektowo ponieważ inaczej niż w Polsce, Brytyjczycy gromadzą dość dobre dane na temat wypadków i ich uczestników.

Po pierwsze raport wskazał, kto najbardziej zagraża innym na drogach oraz kto najczęściej ginie też w wypadkach śmiertelnych w Wielkiej Brytanii. Tu – niespodzianka jest umiarkowana, bo i widać to w polskich danych – widać, że kierowcy samochodów osobowych najbardziej zagrażają innym na drogach, ale też to oni i ich pasażerowie umierają w największej skali.

Kto zabija kogo?
Źródło: raport PACTS

Z tego zestawienia danych wynika, iż najwięcej ludzi ginie w wypadkach samochód-pieszy (305 ofiar) oraz samochód-samochód (227), a także jako kierowcy i pasażerowie samochodów w wypadkach, w których poza autem nie uczestniczył żaden inny pojazd (237).

W Polsce jest podobnie. Naprawdę najwięcej osób ginie w wypadkach samych samochodów. I to – po uporządkowaniu i poprawieniu sytuacji pieszych – powinno stać się kolejnym z priorytetów BRD polskiego rządu. Mniej więcej wiemy, dlaczego kierowcy i ich pasażerowie giną w wypadkach (problem z nieudzielaniem pierwszeństwa na skrzyżowaniach oraz problem niedostosowywania prędkości do warunków na drodze), wiemy więc także, co jakie działania należy podjąć.

Jeszcze dokładniej widać, kto jakie zagrożenie na brytyjskich drogach powoduje, gdy zestawi się liczbę śmierci w zależności od środka transportu.

Śmierć powodowana w zależności od środka transportu oraz ze wskazaniem, ilu umiera w takich wypadkach podróżujących owym transportem, a ilu innych uczestników ruchu w wypadkach powodowanych przez używających określonego środka transportu
Źródło: raport PACTS

Z tego zestawienia w raporcie PACTS widać już bardzo wyraźnie, że najpotężniejszym problemem w Wielkiej Brytanii są wypadki z udziałem kierowców samochodów osobowych. To w tych wypadkach ginie najwięcej innych uczestników ruchu, ale też ginie zdecydowanie najwięcej podróżujących tym środkiem transportu (zarówno kierowców jak ich pasażerów).

Co zabija pieszych?
Źródło: raport PACTS

Z dokładniejszego oglądu danych dotyczących wypadków z pieszymi widać, że w UK w takich wypadkach najczęściej biorą udział samochody osobowe (305). Na drugim miejscu są samochody ciężarowe (51), a dalej dostawczaki (33) oraz autokary (29). Niewiele jest takich wypadków z udziałem motocyklistów (14) czy motorowerzystów i rowerzystów.

Ryzyko dla innych uczestników ruchu w zależności od rodzaju transportu z uwzględnieniem przejechanego dystansu
Źródło: raport PACTS

Ciekawym brytyjskim zestawieniem jest też wskazanie na ryzyko śmierci innych uczestników ruchu pod względem dystansu przejeżdżanego przez poszczególne rodzaje transportu. Po pierwsze – co w polskich danych jest w ogóle niewidocznym, bo polska Policja w ogóle nie wyróżnia samochodów dostawczych w statystykach wypadków – w takim ujęciu widać, że relatywnie bardzo ryzykownym dla innych są pojazdy dostawcze. Na drugim miejscu pod względem ryzyka są samochody ciężarowe, a na trzecim – motocykle. Samochody osobowe w tym ujęciu są nawet mniejszym zagrożeniem niż… rowerzyści.

Czy warto promować poruszanie się piechotą i rowerem?

To oczywiście tylko część danych, ale pozwala już nakreślić brytyjską sytuację z bezpieczeństwem drogowym w kontekście rozważań na temat zmiany mobilności. Już z powyższych danych widać, że im więcej osób przełączy się z samochodów osobowych na rower czy podróże miejskim transportem i piechotą, tym samym pomniejszy pulę podróży najbardziej ryzykownym środkiem transportu dla używających go oraz innych na drogach.

Eksperci PACTS w konkluzjach swojego raportu wymieniają jeszcze inne argumenty na rzecz tego, by dalej promować używanie rowerów i podróże piesze.

Po pierwsze, zauważają, że rzeczywisty wzrost podróży pieszych i rowerowych nie będzie miał znaczącego wpływu na ogólną liczbę ofiar śmiertelnych wypadków drogowych. I ich zdaniem wskazują na to dotychczasowe doświadczenia. Uważają, że skala przesunięcia modalnego transportu nie będzie wielka, ponieważ typowy brytyjski kierowca podróżujący 5000 mil rocznie nie zacznie pokonywać rocznie takiego samego dystansu na rowerze lub piechotą. Zamienią się najczęściej tylko krótkie podróże. Ale nawet przy zmianie tych dłuższych samo użycie roweru lub nóg i tak będzie dotyczyło jedynie krótkich odcinków takich podróży.

W dodatku narodowe badanie dotyczące podróży wskazuje, że w UK w ciągu ostatnich 15 lat średnia pokonywana pieszo pozostaje na w miarę stabilnym poziomie – ponad 200 mil na osobę rocznie. A pomimo wzrostu populacji w UK, spadła liczba ofiar śmiertelnych wśród pieszych i to aż o 1/3.

Z kolei przez dziesięciolecia rząd UK i władze lokalne promują jazdę na rowerze, co przyczyniło się do wzrostu (choć nieznacznego) liczby rowerzystów, a liczba ofiar śmiertelnych spadła. W 2018 r. w UK zginęło w sumie 99 rowerzystów, co było najniższym poziomem w historii. PACTS zwraca też uwagę, że w Londynie, gdzie najprawdopodobniej w ciągu ostatniej dekady najbardziej wzrósł ruch rowerowy, liczba ofiar śmiertelnych rocznie spadła już do jednocyfrowej liczby – w 2019 r. zginęło w Londynie 5 rowerzystów.

PACTS zauważa także, iż w obszarach zabudowanych w pełni uwzględnia się ryzyko zabicia osób trzecich i względne ryzyko dotyczące rodzajów transportu jest inne niż na poziomie ogólnym.

ZOBACZ PEŁEN RAPORT PACTS W PDF

luz