Connect with us

Społeczeństwo

Warszawa postawi publiczne alkomaty. To dobry pomysł?

Stan trzeźwości można sprawdzić na komendzie policji. Warszawski urząd chce to jeszcze ułatwić i postawić publiczne alkomaty na ulicach miasta. Za granicą inwestycje w taki sprzęt uznano za mało skuteczne. Czy u nas się sprawdzą?

Opublikowano

-

Stan trzeźwości można sprawdzić na komendzie policji. Warszawski urząd chce to jeszcze ułatwić i postawić publiczne alkomaty na ulicach miasta.  Za granicą inwestycje w taki sprzęt uznano za mało skuteczne. Czy u nas się sprawdzą?

Wizualizacja publicznych alkotestów, które mają pojawić się na ulicach Warszawy. Fot. Materiały Urzędu Miasta St. Warszawy

Około dwumetrowe słupki ze świetlnymi reklamami citylight – tak mają wyglądać publiczne alkotesty na ulicach Warszawy. Fot. Materiały Urzędu Miasta St. Warszawy

Pierwsze ogólnodostępne maszyny, które pomogą sprawdzić poziom alkoholu we krwi mają stanąć na warszawskich ulicach już w wakacje. Będą to około dwumetrowe słupki połączone ze świetlnymi reklamami citylight. Mają być na nich wyświetlane antyalkoholowe spoty. Za badanie trzeba będzie zapłacić. Cena ma być symboliczna – kilkadziesiąt groszy lub złotówka. Płatności będzie można dokonać tylko elektronicznie.

Ile wydadzą? Miasto nie ujawnia

Pierwsze wizualizacje miejscy urzędnicy pokazali w listopadzie, ale jak poinformował nas wydział prasowy Urzędu Miasta Warszawy projekt jest dopiero na etapie koncepcyjnym.
–  Do 1 grudnia przyjmowaliśmy zgłoszenia przedsiębiorstw do udziału w dialogu technicznym. Ma on posłużyć przeanalizowaniu wariantów wykonania technicznego, kosztów w kontekście inwestycji i jej utrzymania, określenia założeń do specyfikacji istotnych warunków zamówienia i opisu przedmiotu zamówienia – wyjaśnia Katarzyna Pienkowska z Urzędu Miasta.

Miasto nie chce ujawnić, jaką kwotę przeznaczy na projekt i ile maszyn pojawi się w mieście, choć jeszcze miesiąc temu media donosiły, że chce wydać około 100 tys. zł na 3-5 alkotestów. W wydziale prasowym słyszymy, że budżet projektu ma zostać określony dopiero po „dialogu technicznym”. – Na podstawie zgromadzonej wiedzy zostanie oszacowana wartość zamówienia, doprecyzowana liczba alkomatów, powstanie także dokumentacja przetargowa. Na początku liczba urządzeń będzie ograniczona, aby przetestować pilotażowo pomysł w przestrzeni miejskiej. Planowany początek pilotażu to wakacje 2018 – mówi Pienkowska. Do dialogu zgłosiło się siedem firm. Do końca grudnia mają odbyć się spotkania komisji z każdą z nich. Wyniki mamy poznać na początku przyszłego roku.

O tym gdzie staną alkotesty mają przesądzić konsultacje z dzielnicami. To one mają wskazać lokalizacje, w których umieszczenie sprzętu byłoby najbardziej zasadne. Do tej pory bezpłatnie przebadać się alkomatem można było na policyjnych komisariatach jednak nie każdy kierowca był tak zdeterminowany, by po wypiciu alkoholu szukać najbliższej jednostki policji.

Badania: niewielu chętnych do dmuchania

Czy alkomaty na ulicach mają szansę poprawić trzeźwość za kierownicą?  Ilona Buttler z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytut Transportu Samochodowego (ITS)  jest sceptyczna. – Nie sądzę, aby wprowadzenie publicznych alkomatów na ulice Warszawie miała jakiś wielki wpływ na zmniejszenie liczby nietrzeźwych kierowców w ruchu drogowym. Po pierwsze dlatego że już teraz w obszarze działania Komendy Stołecznej Policji tylko 3 proc. wszystkich wypadków łączona jest z alkoholem. Po drugie publiczne alkomaty nie są skutecznym rozwiązaniem prewencyjnym – mówi ekspertka ITS. – Wprowadzono je, aby ułatwić osobom pijącym alkohol określenie poziomu alkoholu we krwi. Zakładano, że kierowcy, którzy dowiedzą się o tym, że alkoholu w ich organizmie przekracza prawnie dopuszczalny poziom zrezygnują z jazdy samochodem. Wyniki badań naukowych prowadzonych w latach 80. i 90. nie potwierdziły tych oczekiwań. Po pierwsze okazało się, że z publicznych alkomatów korzysta relatywnie niewiele osób i wiele zależy od miejsca ich usytuowania. Koszty poniesione na zakup (lub wypożyczenie), instalację i kalibrację publicznych alkomatów zwykle więc nie zwracały się. Po drugie wiele osób korzystało z alkomatów ze zwykłej ciekawości lub po prostu dla zabawy i fakt ten w niewielkim stopniu wpływał na ich późniejsze decyzje. Wreszcie, i to chyba jest najważniejsze, informacja o przekroczenie prawnie dopuszczalnego poziomu alkoholu raczej motywowała kierowców do zmiany sposobów konsumpcji alkoholu w kolejnych godzinach niż do porzucenia pomysłu powrotu do domu samochodem – podkreśla.

Projekt UM Warszawy komplementowany był za to, że to stolica Polski ma szansę być pierwszym miastem, które zdecyduje się na alkotesty na ulicach.  – Jeżeli nigdzie na świecie nie ma publicznych alkomatów na ulicach miast, to nie dlatego, że nikt wcześniej nie wpadł na taki pomysł, ale dlatego, że jest to po prostu rozwiązanie o niewielkiej skuteczności – uważa Ilona Buttler z ITS. Zwraca uwagę, że za granicą publiczne alkomaty jeśli są instalowane, to są lokalizowane przede wszystkim w miejscach konsumpcji alkoholu – najczęściej tam, gdzie bawią się młodzi ludzie. – Okazało się bowiem, że osoby, które  wcześniej używały publicznych alkomatów, potrafią lepiej ocenić swój stan trzeźwości.  Tyle tylko, że w Polsce ta zaleta urządzenia też jest mało przydatna. Przy niskim prawnie dopuszczalnym poziomie alkoholu w krwi (0,2 promila), po prostu w ogóle nie należy pić przed jazdą.

Publiczna „alkobudka” pojawiła się już w gdańskiej dzielnicy Przeróbka. Zainstalowano ją w jednym ze sklepów. Badanie jest bezpłatne, miesięcznie z alkotestu korzysta około 200 osób.

AN