Społeczeństwo
Będąc młodym kierowcą – czyli czego nauczyło mnie szkolenie w ODTJ

Opublikowano
6 lat temu-
przez
luzMam 21 lat, prawdo jazdy kategorii B niecały rok i postanowiłem sprawdzić swoje umiejętności w Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy. Dowiedziałem się, jak wielkie przełożenie na drogę hamowania i manewry ma prędkość

Szkolenie w Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy w Tomaszowie
Ośrodek Doskonalenia Techniki Jazdy w Tomaszowie pod Żaganiem. Po krótkim teście z teorii zmierzamy na płytę byłego lotniska wojskowego, przystosowaną do zajęć szkoleniowych. Pierwsze zadanie – przejazd slalomem między pachołkami weryfikuje moje umiejętności operowania kierownicą i gazem w ciasnych zakrętach. Instruktorzy korygują moje błędy. Wydawało mi się na początku, że to zadanie to będzie pestka, ale tak nie było. Z sukcesem wykonuję ćwiczenie dopiero za szóstym razem.
Drugie ćwiczenie polegało za uświadomieniu sobie zmienności drogi awaryjnego hamowania i to w dodatku w warunkach obniżonej przyczepności. Na płytę poślizgową wykonywaliśmy najazdy przy prędkościach 50/70/90 km/h . O ile udawało się jeszcze zatrzymać samochód przed kurtyną wodną (teoretyczna przeszkoda) przy prędkości 70 km/h, to przy 90 km/h mimo zaciśniętych zębów i pedałów hamulca i sprzęgła „wbitych do ziemi”, z impetem uderzałem w strumienie wznoszącej się wody. Zrozumiałem, jak bardzo prędkość ma znaczenie na drogę hamowania i choć bardzo bym chciał, nic się nie dało zrobić, aby szybciej zatrzymać samochód.
Kolejne ćwiczenie to najazd na płytę poślizgową i nagłe hamowanie w zakręcie – przy prędkościach 50 i 60 km/h. Hamujący pojazd musiał się zmieścić miedzy wytyczonymi liniami w łuku. Okazało się, jak bardzo 10 km/h robi różnicę. O ile manewr był możliwy do wykonania poprawnie przy prędkości 50 km/h, to przy prędkości 60 km/h wypadaliśmy poza ustalony tor jazdy (na prawdziwym zakręcie wypadłbym z drogi). A potem instruktor wyłączył ABS i mieliśmy ponownie wykonać to zadanie. Na nic zdało się kręcenie kierownicą w trakcie hamowania – koła skręcone, a auto jechało jak chciało – czyli prosto.
Innym zadaniem było ominięcie niespodziewanej przeszkody i powrót na właściwy tor jazdy. Przeszkodą była kurtyna wodna, która wyrastała przed nami losowo, raz z lewej, a raz z prawej strony. Tu przekonałem się, jakie znaczenie ma czas reakcji i prędkość. Przy wyższych prędkościach, a także krótszym czasie na reakcję, powrót na zadany tor jazdy był niesłychanie trudny. Na prawdziwej drodze nie zdążyłbym całkowicie uciec przed kolizją, gdyby jakiś pojazd nadjeżdżał z przeciwka.
Ostatnim ćwiczeniem był najazd na szarpak powodujący uślizg tylnych kół. Ćwiczyliśmy umiejętność stabilizowania pojazdu wpadającego w oscylacje na śliskiej nawierzchni. Choć prędkość najazdowa nie przekraczała 45 km/h, to za szarpakiem wypadaliśmy poza linie szerokiego na 3,5m pasa (odpowiednik szerokość pasa jezdni). W rzeczywistości, w obszarze zabudowanym pewnie bym się obijał o zaparkowane samochody. Ćwiczyliśmy wytrwale i z każdym najazdem coraz lepiej udawało się nam wykonać to zadanie.

Autor tekstu po szkoleniu w ODTJ w Tomaszowie z instruktorami: Martą Mądry i Konradem Szmydkowskim Fot. arch. autora
Po czterech godzinach ćwiczeń na płycie poślizgowej przekonałem się, że praw fizyki nie oszukam. Prędkość ma olbrzymie znaczenie. Przekraczając jej bezpieczny próg, mogłem być tylko biernym obserwatorem wydarzeń. Nagłe zdarzenie na drodze, spotęgowane efektem zaskoczenia uświadomiło mi, że opanowanie samochodu w powrocie na właściwy tor jazdy nie jest rzeczą łatwą.
Szkolenie uświadomiło mi, jak zachowuje się auto w sytuacjach awaryjnego hamowania, poślizgu, omijania niespodziewanej przeszkody. Z pewnością udało się poprawić kilka rzeczy w mojej technice jazdy, a także nabyłem nowe umiejętności, których nie doświadczy się w szkole nauki jazdy.
Gorąco polecam takie szkolenie każdemu młodemu stażem kierowcy. Lepiej się dać zaskoczyć na szkoleniowym torze niż na prawdziwej drodze.
Bartosz Migdałek