Connect with us

Badania

Niezaszczepieni na COVID częściej powodują wypadki drogowe. Wiadomo, dlaczego

Opublikowano

-

Jeśli ktoś ma ustalony pakiet poglądów antyszczepionkowych, który zazwyczaj idzie w parze z denializmem klimatycznym i ukrainosceptycyzmem to można przyjąć, że w kwestii ruchu drogowego najbliższy mu jest pogląd szybkoalebezpiecznoistyczny. Ubezpieczyciele powinni zacząć to brać pod uwagę
Szczepionka przeciw COVID-19 Fot. Navy Petty Officer 1st Class Carlos M. Vazquez II/CC BY 2.0

Szczepionka przeciw COVID-19 Fot. Navy Petty Officer 1st Class Carlos M. Vazquez II/CC BY 2.0

Jeszcze do niedawna sądziłem, że nie jesteśmy w stanie na drodze ewolucji i doboru naturalnego poprawić bezpieczeństwa na drogach. Z dwóch powodów – uważałem, że postęp medycyny zakończył biologiczną ewolucję naszego gatunku w sposób jaki dotychczas przebiegał – czyli, że wygrywały osobniki najlepiej dostosowane do życia i premiowane jest życie ich potomków. Nauka jednak zbadała, że wciąż dokonują się zmiany w obrębie 150 różnych genów. Drugim powodem mojego zwątpienia był skrajnie chaotyczny i wynikający z przypadku przebieg zdarzeń drogowych.

Okazuje się jednak, że dzięki badaniom kanadyjskich naukowców wiemy, iż osobniki naszego gatunku charakteryzujące się najbardziej aspołecznym zachowaniem, lekceważeniem i kwestionowaniem przepisów narażone są na zdarzenie drogowe 72 proc. częściej niż pozostali. Gdyby to było kilkanaście procent, to było pomijalne, ale 72proc.  to już jest wynik, który pozwoli w ciągu kilkudziesięciu pokoleń czyli kilkuset lat radykalnie poprawić poziom bezpieczeństwa na drogach.

Czym zajęli się Kanadyjczycy? Zbadali korelację między zaszczepieniem się na covid a braniem udziału w zdarzeniach drogowych [ZOBACZ BADANIE]. I okazało się, że ci, co uznali, że szczepionka to wymysł szatana/spiseq/wstęp do wielkiego resetu o 72 proc. częściej powodowali wypadki. I że bezpieczna jazda zaszczepionych, to nie jest wynik magicznych własności szczepionek, tylko szacunku do innych ludzi i przepisów.

Do zdarzeń drogowych dochodzi z powodu ewolucyjnego niedostosowania naszych ciał i aparatu poznawczego do poruszania się z prędkościami wyższymi niż naturalna dla naszego gatunku, czyli powyżej prędkości bardzo szybkiego biegu. Przez siedem milionów lat ewoluowaliśmy, żeby jak najlepiej przetrwać w środowisku sawanny. Czterdzieści tysięcy lat temu część z nas wyszła z Afryki, dziesięć tysięcy lat temu część nas wynalazła osiadłe życie rolników, od kilku pokoleń obcujemy z masową motoryzacją. A nasze DNA wciąż myśli, że jesteśmy na sawannie. W końcu czterysta TYSIĘCY pokoleń na niej żyliśmy. Rolnictwo to pokoleń pięćset. Samochody – pięć.

Ale wracając do kanadyjskiego badania – czy doszukiwanie się takich korelacji ma sens? Moim zdaniem jak najbardziej. Ponieważ nie używamy w codziennym życiu naszych mózgów do analitycznego, powolnego i bardzo energochłonnego myślenia ale do używania szybkich kalek myślowych. Używamy emocji. Dlatego, gdy z czyichś ust pada propozycja, by poprawiać bezpieczeństwo na drogach za pomocą edukacji, to wiem, że osobnik który składa taką propozycję, nie ma zielonego pojęcia, jak wyglądają mechanizmy poznawcze poruszania się po drogach i jakich zmysłów do tego używamy. Szacujemy nie liczymy, reagujemy a nie zastanawiamy się nad tym jak zareagować. Zazwyczaj zbyt wolno, bo jedna czwarta sekundy czasu reakcji sprawdza się wystarczająco na sawannie a nie przy prędkości autostradowej a nawet miejskiej.

Kiedy czujemy się bezpiecznie to mocniej naciskamy pedał gazu, wszak ograniczenia prędkości musieli stawiać jacyś ograniczeni ludzie, którzy się nie znają. A my jesteśmy lepszymi kierowcami niż większość idiotów towarzyszących nam w ruchu drogowym. A najgorsi to już są piesi. Krowy święte. I tak emocjami budujemy sobie własną rzeczywistość.

Jakie wnioski możemy wyciągnąć z tego badania dla poprawy BRD? Pierwszym jest taki, że jeśli ktoś ma ustalony pakiet poglądów antyszczepionkowych, który zazwyczaj idzie w parze z denializmem klimatycznym i ukrainosceptycyzmem to można przyjąć, że w kwestii ruchu drogowego najbliższy mu jest pogląd szybkoalebezpiecznoistyczny. W kwestii kongestii uważa, że rozwiązaniem jest dobudowywanie pasów jezdni, deficytu miejsc parkowania – dokładaniem nowych, na ograniczenia prędkości jego zdaniem najlepiej zadziała edukacja a nie automatyczny pomiar prędkości, zaś w kwestii mandatów za wykroczenia drogowe uważa, że to fiskalizm. Czyli dokładnie odwrotny do skutecznych i podejmowanych w merytokracjach działań.

Drugi wniosek mogą sobie natomiast odczytać firmy ubezpieczeniowe – antyszczepionkowcy są 72 proc. bardziej niebezpieczni na drogach. To dobra podstawa do ustalenia adekwatnych stawek. Właściwych do ryzyka.

Tomasz Tosza