Badania
Jak kierowcy jeżdżą na zielonej strzałce. Są najnowsze badania z Polski
Opublikowano
6 miesięcy temu-
przez
luzPolitechnika Bydgoska sprawdziła, jak kierowcy zachowują się na tzw. zielonej strzałce, która pozwala na warunkowy wjazd na skrzyżowanie. Skala ignorancji prawa okazuje się porażająca i może tłumaczyć, skąd taka wściekłość w miastach, w których zainstalowano rejestratory przejazdów na czerwonym świetle
Prowadzone lata temu w Warszawie czy Szczecinie badania wskazywały, że zdecydowana większość kierowców – przekraczająca 90 proc. – nieprawidłowo zachowuje się przed sygnalizatorem S-2. Przypomnijmy, tzw. zielona strzałka na skręcie w prawo pozwala na warunkowy wjazd na skrzyżowanie. Jednak prawo wymaga wówczas od kierowcy wprost zatrzymania się tak, jak przed znakiem STOP. Mówi o tym paragraf 96 rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych w punkcie 3:
“Skręcanie lub zawracanie, o których mowa w ust. 1 i 2, jest dozwolone pod warunkiem, że kierujący zatrzyma się przed sygnalizatorem i nie spowoduje utrudnienia ruchu innym jego uczestnikom”.
Niestety, w Polsce do tej pory prawie nikt nie wykonywał obowiązku zatrzymania się.
Prawie 90 proc. nadal nie staje przed zieloną strzałką
W opublikowanej właśnie pracy dotyczącej stosowania sygnałów świetlnych autorstwa pracownika Politechniki Bydgoskiej Damiana Iwanowicza i prawnika Jonatana Hasiewicza, przytoczono niepublikowane dotąd wyniki pracy dyplomowej, której autor sprawdzał w województwach łódzkim i kujawsko-pomorskim, jak kierowcy stosują się do obowiązku zatrzymania przed sygnalizatorem S-2.
Podczas ok. 15 godzin obserwacji w Bydgoszczy, Inowrocławiu i Łodzi przeanalizowano zachowanie kierowców 1296 pojazdów. Okazało się, że aż 88,59 proc. z nich nie zatrzymało się przed tzw. zieloną strzałką i wjechało na skrzyżowanie. “Tak ogromny odsetek oddaje niestety bardzo złe zachowanie zmotoryzowanych użytkowników infrastruktury drogowej, którzy nie przestrzegają nałożonego na nich obowiązku wynikającego z paragrafu 96 ust. 3 rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych” – czytamy w publikacji.
Czy kierowcy nie są świadomi tego obowiązku? Z tego samego badania wynika, że świadomość mają, tylko po prostu ignorują zasady z premedytacją. Większość bowiem uważa, że obowiązek zatrzymania się jest konieczny, by w tych miejscach było bezpiecznie.
“Z zebranych dotąd wyników badań (próba 84 respondentów) okazuje się ponadto, że większość kierowców (~59%) uważa, iż obowiązek zatrzymania się przed sygnalizatorem S-2 jest konieczny z punktu widzenia bezpieczeństwa, a niemal co czwarty (~23%) – iż warunek ten jest zbędny z uwagi na straty przepustowości. Z kolei za najbardziej niebezpieczną sytuację w czasie nadawania sygnału „zielonej strzałki” stwierdzono w tych badaniach jednoczesne zezwolenia na ruch z pieszym oraz z rowerem na wylocie (po ~42% odpowiedzi)” – czytamy w badaniu.
Łukasz Zboralski
Źródło: Dylematy interpretacyjne stosowania sygnałów drogowych ze szczególnym uwzględnieniem sygnalizatora S-2 w „bezpiecznym” zarządzaniu ruchem drogowym. Część III/III, Paragraf na drodze nr 1/2024