Connect with us

Społeczeństwo

Kierowca wezwał pogotowie do omdlenia kobiety. Okazało się, że potrącił ją z dzieckiem na przejściu

Opublikowano

-

Wczoraj w Lublinie kierowca dostawczego busa wezwał pogotowie. Wraz z kolegą utrzymywali, że piesza zemdlała i udzielali jej pomocy. Jak ustalił portal brd24.pl ojciec dziecka, znany lekarz, zorientował się, że obrażenia nie odpowiadają prawdzie. Na monitoringu zapisało się, jak mężczyzna najechał na kobietę z dzieckiem w wózku na przejściu dla pieszych. Obaj mężczyźni zostali zatrzymani. Jeden miał być nietrzeźwy
Przejście dla pieszych na ul. Szeligowskiego w Lublinie, gdzie doszło do potracenia Fot. Jakub Kosikowski

Przejście dla pieszych na ul. Szeligowskiego w Lublinie, gdzie doszło do potracenia Fot. Jakub Kosikowski

W środę (15 lutego) w środku dnia przy osiedlowej uliczce na ulicy Szelągowskiej w Lublinie rozegrał się dramat. – Wychodziłem akurat z drugim synem na spacer – opowiada brd24.pl Jakub Kosikowski, lekarz. – I wtedy pracownik osiedla powiedział mi, że niania, która wyszła z moim drugim dzieckiem, zasłabła. Że zabrało ją pogotowie, a mój 2-latek płacze na rękach sąsiadki…

Okazało się, że kierowca dostawczaka, który miał być tego świadkiem wraz z kolegą, wezwał ratowników medycznych. Twierdził, że udzielał omdlałej pierwszej pomocy. Zostawił lekarzowi nawet swój numer telefonu, bo chciał wiedzieć, jaki będzie stan kobiety.

Kosikowski pojechał do szpitala, żeby dowiedzieć się czegoś o stanie zdrowia niani. Tam jednak okazało się, że jej obrażenia nie bardzo odpowiadają takim, jakie mogłyby powstać podczas omdlenia czy udaru. – Rozmawiałem z tym kierowcą, który wzywał pogotowie. Zacząłem go wypytywać o to, czy niania uderzyła głową. Tym razem opowiedział historię, która odbiegała od tego, co mówił za pierwszym razem. Zaczęło mi tu się coś nie zgadzać – relacjonuje brd24.pl Kosikowski. Nie zgadzało się coś jeszcze. Dziecięcy wózek był zniszczony, pogięty. Nawet, gdyby na niego przewróciła się omdlewająca kobieta, raczej nie spowodowałaby takich uszkodzeń.

Kosikowski natychmiast poprosił administrację budynku o zabezpieczenie monitoringu. Wkrótce zjawiła się na miejscu policja. Według nieoficjalnych informacji brd24.pl na filmie widać było, co wydarzyło się naprawdę. Kierowca busa zajechał przed budynek, przejechał przejście dla pieszych i zatrzymał się około 5-7 m za nim. Gdy na przejście zaczęła wchodzić kobieta z dziecięcym wózkiem, kierowca nagle ruszył tyłem i nabierał prędkości. W pewnym momencie widać, że niania i dziecko znikają za tyłem pojazdu.

Nagranie wskazuje, że kierowca rozpędzając się tyłem najechał na kobietę. Jak się dowiedzieliśmy, na samochodzie odbił się też ślad dziecięcego wózka. – Najprawdopodobniej życie mojemu synowi uratowało to, że w tym wózku wokół głowy jest rama, jest tam sztywno, wiele elementów. W dodatku był ciasno zapięty pasami w śpiworku – mówi nam wstrząśnięty Jakub Kosikowski.

Potrącona kobieta przebywa w szpitalu. Jej stan jest ciężki.

Gdy policja zorientowała się, że doszło do potrącenia na pasach, kierowca i jego kolega na komisariacie mieli akurat zdawać relację z tego, jak udzielali pomocy omdlałej kobiecie. Obaj zostali zatrzymani. Według nieoficjalnych informacji jeden z nich po badaniu alkomatem miał okazać się nietrzeźwy.

Łukasz Zboralski