Społeczeństwo
Ukryty efekt pokazowego crash testu w ministerialnej kampanii. Manekin miał wyrwać pasy
Opublikowano
5 lat temu-
przez
luzW ubiegłym roku w ramach rządowej kampanii “Nie skreślaj życia tak prędko” przeprowadzono pokazowy crash test samochodu w PIMOT. Jak ustaliliśmy podczas tego pokazu nie wytrzymały pasy bezpieczeństwa zapięte na manekinie. Ten “efekt” nie wyszedł na jaw
W październiku ubiegłego roku Ministerstwo Infrastruktury i działająca tam Krajowa Rada BRD rozpoczęły kampanię społeczną na temat nadmiernej prędkości “Nie skreślaj życia tak prędko”. Wszystko zaczęło się od konferencji zorganizowanej w Przemysłowym Instytucie Motoryzacji. Podczas tej konferencji m.in. pokazano filmy z crash testu przeprowadzonego wcześniej w PIMOT na zlecenie Krajowej Rady BRD.
Podczas omawiania tego pokazu przedstawiciel PIMOT wskazywał, że przy wyższych prędkościach ludzkie ciało ma dużo mniejsze szanse na przeżycie wypadku. Ale nikt nie wspomniał o ważnej rzeczy, która zdarzyła się podczas testu zderzeniowego. Ważnej o tyle, że po raz pierwszy w Polsce można było pokazać, iż nawet najlepszy do tej pory system bezpieczeństwa biernego w samochodzie też ma swoje granice działania i nie są one wcale tak wielki jak można sądzić.
70 km/h i pasy bezpieczeństwa zawiodły
Na filmach ze zderzenia kilkuletniego samochodu ford z twardą przeszkodą widać manekina zapiętego w pas, który wpada w poduszkę powietrzną. Nie widać jednak, że pasy tego uderzenia same nie wytrzymały. Według naszych informatorów po teście było widać, że zostały zniszczone – więc nie spełniłyby swej roli przy wypadku.
Zapytaliśmy o szczegóły tego testu PIMOT. Przedstawiciele Instytutu nie chcieli odpowiedzieć. Argumentowali, że wykonywali test na zlecenie Krajowej Rady BRD, więc nie do nich należą “wyniki”.
“Odpowiadając na Pana zapytanie dotyczące testu zderzeniowego przeprowadzonego w ŁUKASIEWICZ – PIMOT, informuję, że test ten przeprowadzono na zlecenie Agencji Reklamowej w ramach kampanii “Nie skreślaj życia tak prędko” realizowanej dla Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i Ministerstwa Infrastruktury. W związku z tym Instytut nie jest właścicielem i dysponentem wyników testu. Przeprowadzony test zderzeniowy miał charakter pokazowy, dlatego nie obserwowano skuteczności systemów związanych z bezpieczeństwem biernym pojazdu. Przykro nam, że nie możemy pomóc w tej sprawie” – odpisała nam Paulina Bocian, specjalista ds. promocji w Przemysłowym Instytucie Motoryzacji.
O zniszczenie pasa podczas zderzenia zapytaliśmy też Ministerstwo Infrastruktury. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Homologacja pasów w UE odbywa się przy 50 km/h
Nie wiadomo, dlaczego resort nie powiedział o tym, co zdarzyło się podczas testu. Byłby to dodatkowy impuls edukacyjny i to wyśmienity akurat w kampanii dotyczącej nadmiernej prędkości. Bowiem niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, przy jakich prędkościach przechodzą homologację pasy bezpieczeństwa.
Wśród wielu testów, jakim są poddawane w Europie, pasy bezpieczeństwa muszą też przejść dwie próby – z pomocą urządzenia do badań z przyspieszeniem ujemnym oraz przy użyciu urządzenia do badania z przyspieszeniem dodatnim. W przypadku pierwszego urządzenia wózek rozpędza się tak, “aby w chwili uderzenia prędkość swobodnej jazdy wynosiła 50 km/h ± 1 km/h”. W drugim teście rozpędza się wózek do ok. 51 km/h [zobacz pełne przepisy dotyczące homologacji].
Po tych próbach z wózkami “zespół pasa lub urządzenie przytrzymujące i jego części sztywne poddawane są kontroli wzrokowej, bez otwarcia zamka, w celu stwierdzenia, czy nie nastąpiło uszkodzenie lub zerwanie. W przypadku urządzeń przytrzymujących po badaniu sprawdza się także, czy części konstrukcji pojazdu przymocowane do wózka nie doznały widocznego trwałego odkształcenia”.
Podsumowując – pasy przechodzą badanie pozytywnie i mogą otrzymać homologację, gdy wytrzymują próby przy ok. 50 km/h. Powyżej tych prędkości zadziałać już nie muszą.
Łukasz Zboralski