Społeczeństwo
Porażka rządu Morawieckiego. Polska już trzecim najniebezpieczniejszym drogowo krajem UE
Opublikowano
4 lata temu-
przez
luzPolska zawsze była w ogonie UE pod względem liczby ofiar śmiertelnych wypadków na milion mieszkańców. Jednak w 2019 r. spadliśmy z piątego miejsca od końca na trzecie. Więcej ludzi ginie na drogach już tylko w Rumunii i Bułgarii. To m.in. skutek braku działań rządu Zjednoczonej Prawicy w kwestii poprawy BRD
Od dekady liczba wypadków, w tym śmiertelnych, w Polsce spadała. Jednak dopiero porównanie się z innymi krajami – ich postępem w tej dziedzinie – pozwala zobaczyć, że nie tylko nie gonimy UE, ale wręcz staczamy się na sam koniec.
Z opublikowanego niedawno podsumowania Komisji Europejskiej wynika, że Polska jest już na niechlubnym “podium” krajów, w których na drogach ginie najwięcej ludzi na milion mieszkańców. W 2019 r. najwięcej ofiar śmiertelnych w wypadkach notowano w Rumunii (96/mln mieszkańców), Bułgarii (89/mln) i.. Polsce (77/mln).
Tymczasem średnia UE w ubiegłym roku wynosiła 51 śmiertelnych ofiar wypadków drogowych na milion mieszkańców. W połowie państw członkowskich ten wskaźnik był poniżej 50, a w dziesięciu krajach – poniżej 40.
Ze wstępnych danych wynika, że najlepsze wyniki uzyskiwały Szwecja (22 ofiary na 1 mln mieszkańców) i Irlandia (29/mln). Ogółem osiem państw członkowskich odnotowało w 2019 r. najniższy wskaźnik ofiar śmiertelnych w historii swoich statystyk: Chorwacja, Finlandia, Francja, Grecja, Luksemburg, Łotwa, Niemcy i Szwecja.
KE podkreśla, że niektóre państwa przez dekadę poczyniły ogromne postępy: Grecja, Hiszpania, Portugalia, Irlandia, trzy kraje bałtyckie (Łotwa, Litwa i Estonia) oraz Chorwacja odnotowały ponadprzeciętny spadek liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych (30-40 proc.).
Chorwaci mogli, Litwini mogli, Polacy nie potrafili
Warto zwrócić uwagę na kraje, które razem z Polską pojawiały się do tej pory w końcówce tego zestawienia. Zwłaszcza na Chorwację, którą udawało nam się “wyprzedzać”. Chorwaci w 2018 r. mieli gorszy wskaźnik niż Polska.
Liczbę śmiertelnych ofiar wypadków drogowych na milion mieszkańców w 2019 r. szacuje się tam obecnie na 73, czyli nadal znacznie powyżej średniej UE. Ale też w ubiegłym roku wskaźnik ten spadł w Chorwacji aż o 6 proc. i osiągnął najniższy w historii tego kraju.
Co zrobili Chorwaci? Zainwestowali m.in. mocno w rozwój automatycznego systemu nadzorowania kierowców. Zrewidowali też przepisy – zaostrzyli kary dla kierowców, w tym podwyższyli grzywny z mandatów.
Podobny spadek wskaźnika ofiar śmiertelnych na milion mieszkańców – o 6 proc. w 2019 r. – zanotowali Litwini. Rok wcześniej także szło im nieźle – spadek o 9 proc. W ubiegłym roku ich wskaźnik zatrzymał się na poziomie 66 ofiar śmiertelnych wypadków na milion mieszkańców. To oczywiście wciąż powyżej unijnej średniej, ale dużo lepiej niż w Polsce.
Co zrobili Litwini? M.in. zmienili prawo dotyczące pierwszeństwa pieszych, co według szacunków przyniosło obniżenie liczby wypadków śmiertelnych na przejściach nawet o połowę [czytaj o tym]. Litwini także zaostrzali przepisy m.in dotyczące młodych kierowców (takie w Polsce są na lata zablokowane, bo ich wejście w życie uzależniono od niedziałającego wciąż systemu CEPiK 2), podwyższali kary za drogowe wykroczenia.
Także Łotysze miewali już bardziej “śmiertelne drogi” niż Polacy – w 2018 r. ich wskaźnik był gorszy niż nasz. Ale to już przeszłość. W 2019 r. wskaźnik zabitych w wypadkach na milion mieszkańców wyniósł tam 69. W ciągu ubiegłego roku ten wskaźnik zredukowali aż o 12 proc. osiągając jego najniższy poziom w historii kraju.
Węgrzy od dawna byli przed nami, ale w ubiegłym roku obniżyli wskaźnik o 5 proc. i odnotowali 62 zabite osoby w wypadkach na milion mieszkańców. To najlepszy wynik w tym kraju od 2013 r.
UE mocno chybiła swego celu
To m.in. przez takie kraje jak Polska – która w ostatnich latach nie tylko notowała stagnację w liczbie zabitych w wypadkach drogowych, ale ta liczba nawet się rok do roku zwiększała – UE mocno rozminęła się z celem redukcji wypadków śmiertelnych o połowę w latach 2010-2020.
Jak wynika z podsumowania Komisji Europejskiej w latach 2010–2019 liczba ofiar śmiertelnych na drogach europejskich zmniejszyła się średnio o 23 proc. Tymczasem zakładano redukcję o połowę.
W jednej trzeciej państw członkowskich udało się od 2010 r. zmniejszyć liczbę śmiertelnych ofiar wypadków drogowych o 30 proc. lub więcej, przy czym największy spadek odnotowano w Grecji – o 45 proc.. Warto zauważyć, że obok Grecji ponadprzeciętny spadek liczby ofiar śmiertelnych odnotowano w Hiszpanii, Portugalii i Irlandii (które to państwa wszystkie są lub były objęte polityką spójności) oraz w trzech krajach bałtyckich (na Łotwie, na Litwie i w Estonii).
Unia Europejska znów stawia sobie ambitny cel. Komisja Europejska planuje, że przez kolejną dekadę – czyli do 2030 r. – uda się zmniejszyć liczbę ginących w wypadkach drogowych znów o połowę względem roku 2020.
Potencjał ku temu mają takie kraje jak Polska. Pytanie – czy poza deklaracjami, po pięciu latach bierności, rząd Zjednoczonej Prawicy będzie chciał w końcu naprawdę coś zrobić?
Łukasz Zboralski