Społeczeństwo
Pijany policjant drogówki z Radomia spowodował kolizję i próbował uciec

Opublikowano
2 lata temu-
przez
luzWczoraj wieczorem na ulicy św. Brata Alberta kierowca BMW wypadł na zakręcie ze swojego pasa i uderzył w auto jadące z naprzeciwka. Próbował uciec z miejsca zdarzenia. Okazało się, że to pijany policjant drogówki z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu

BMW rozbite przez pijanego funkcjonariusza policji w Radomiu Fot. Sebastian Pawłowski
We wtorek po południu w Radomiu kierowca BMW nie utrzymał się na zakręcie ul. św. Brata Alberta. Uderzył w jadący z naprzeciwka samochód osobowy (również BMW), a potem w betonowy słup. Według relacji poszkodowanej z drugiego auta – kierowca miał po zderzeniu wysiąść i oferować dogadanie się bez służb. Gdy odmówiła, poszedł do samochodu, coś z niego zabrał i zaczął oddalać się z miejsca kolizji.
Szybko został jednak zatrzymany. Jak ujawniła “Gazeta Wyborcza” kierowcą okazał się funkcjonariusz wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
Ponieważ poszkodowana wyczuwała od niego woń alkoholu, został w obecności prokuratora przebadany i okazało się, że jest pod wpływem alkoholu. Radomska policja nie ujawniła wyniku badania alkomatem. Z informacji, do których dotarł portal brd24.pl wynika, że wskazanie alkomatu wynosiło ok. 2,5 promila alkoholu.
Portal brd24.po rozmawiał z osobami zbliżonymi do wydziału ruchu drogowego w radomskiej komendzie policji. Twierdzą, że wiele wskazywało, iż funkcjonariusz mógł od dawna mieć kłopoty z nadużywaniem alkoholu. – Bardzo często dzwonił i mówił, że nie może przyjść do pracy. Domagał się wówczas urlopu – mówi informator brd24.pl. Przełożeni mieli ten problem bagatelizować.
Kłopoty Komendy Miejskiej Policji w Radomiu
Kolizja spowodowana przez pijanego funkcjonariusza drogówki to nie jedyna sprawa kładąca się cieniem na Komendzie Miejskiej Policji w Radomiu.
Dwa miesiące temu prokuratura zatrzymała funkcjonariuszkę z tej komendy w sprawie dotyczącej jej spalonego auta. Według naszych informacji mogło chodzić o upozorowanie podpalenia. – Prokuratura Rejonowa Radom Wschód w Radomiu prowadzi postępowanie przeciwko W. M. – funkcjonariuszce policji z KMP w Radomiu, której przedstawiono zarzut dotyczący zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz składania fałszywych zeznań – poinformowała portal brd24.pl prokurator Agnieszka Borkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu. – Wobec tej podejrzanej zastosowano środki zapobiegawcze w postaci oddania pod dozór policji oraz poręczenie majątkowe.
W styczniu tego roku zastępca komendanta tej jednostki podczas wyprzedzania na drodze wjechał w pieszego. Poszkodowany doznał złamania i trafił do szpitala. Nie zdecydowano się zatrzymać prawa jazdy nadkom. Piotrowi Banaszkiewiczowi. – To była decyzja prokuratury i najwidoczniej nie było potrzeby zatrzymania uprawnień – mówiła nam wówczas podinsp. Katarzyna Kucharska, rzecznik prasowa Komendanta Wojewódzkiego w Radomiu.
Z kolei od listopada 2022 r. miejscowa prokuratura prowadzi też śledztwo w sprawie możliwych nacisków na funkcjonariuszy drogówki Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Policjanci mieli wydawać postanowienia na miejscu zdarzeń, będąc instruowanymi przez szefa wydziału. Przy zatrzymywaniu do kontroli kierowców w droższych samochodach, funkcjonariusze mieli rozpytywać kierowców o to, skąd wzięli pieniądze na takie auta.
Miało też dochodzić do nieprawidłowości we wprowadzaniu postanowień sądów, starostów oraz innych organów administracji rządowej wydających decyzje administracyjne dotyczące kierujących pojazdami. – Były sprawy, których w ogóle nie wprowadzono do systemu i było tego dość dużo – opowiadał brd24.pl asp. szt. Wojciech Barcikowski, policjant z Radomia, który postanowił odejść ze służby i zawiadomił komendę wojewódzką o nieprawidłowościach. – A to oznacza, że np. ktoś mający wyrok zakazu prowadzenia pojazdów w systemie cały czas podczas kontroli na drodze widniał, jako ktoś, kto zakazu nie ma. Wprowadzano tez błędne dane. Np. jakiś kierowca miał rok zakazu prowadzenia pojazdów, a w systemie wprowadzono, że zakaz miał na miesiąc, więc po miesiącu mógł nie obawiać się, że w razie kontroli policji wpadnie na jeździe mimo odebranych uprawnień.
luz