Connect with us

Społeczeństwo

Europosłowie zaniepokojeni tym, jak Komisja Europejska ruguje z rynku polski Smart Kid Belt

Opublikowano

-

Komisja Europejska kruczkami prawnymi próbuje wyeliminować z rynku polski Smart Kid Belt – alternatywę dla fotelików samochodowych do przewożenia dzieci. Podczas wysłuchania na Komisji Petycji w Parlamencie Europejskim europosłowie zwrócili uwagę, że w ten sposób zabija się innowacyjność małych firm i zabezpiecza interesy wielkich korporacji spoza Unii
Krzysztof Markowski, wiceprezes Smart Kid S.A. podczas wystąpienia na Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego Źródło: KE

Krzysztof Markowski, wiceprezes Smart Kid S.A. podczas wystąpienia na Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego Źródło: KE

Smart Kid Belt to innowacja do przewożenia starszych dzieci, którą w 2016 r. opracowała polska firma. Produkt z miejsca stał się przebojem na rynkach nie tylko UE, ale i świata – bo kosztuje 10-20 razy mniej niż fotelik samochodowy.

W 2021 r. portal brd24.pl ujawnił, że w zakulisowych działaniach próbowano zablokować sprzedaż polskiego produktu. W tym celu specjalnie modyfikowano regulamin, który określa homologację urządzeń przytrzymujących dzieci. I zmieniono go tak, by tego rodzaju produkty nigdy nie mogły być homologowane – bez względu na to, czy podczas testów okazywałyby się bezpieczne czy nie. W ciele ONZ, które się tym zajmowało zasiadają m.in. przedstawiciele CLEPA (European Association of Automotive Suppliers), czyli zrzeszenia reprezentującego interesy ponad 3 tys. firm z branży automotive, w tym wszystkich największych producentów fotelików do przewożenia dzieci w samochodach: Allison/Newell Brands, Cybex, Britax, Dorel Juvenil. Wielu z nich to producenci spoza Unii Europejskiej.

W 2019 r. zwalczaniem polskiej innowacji zajęła się Komisja Europejska. A szczegółowiej – jej wydział DG GROW. Jak ujawnił portal brd24.pl producenci fotelików samochodowych wymieniali e-maile z urzędnikami KE i zastanawiali się, jak wykluczyć Smart Kid Belt z rynku. Z ujawnionych wiadomości wynika, że nie mieli żadnych dowodów na to, iż jest „niebezpieczny”. Komisja Europejska próbowała wszelkich sposobów, aby zablokować polski produkt – m.in. wszczęła procedurę nadzoru rynku, zanim ta zaczęła istnieć w obiegu prawnym. Potem się z niej wycofała.

Ostatecznie przyjęto kruczek prawny – podsunięty przez urzędnika Komisji Europejkiej Petera B. z DG GROW w rozmowach e-mailowych z firmami fotelikarskimi – wprowadzono poprawkę nr 17.24 do regulaminu określającego warunki homologowania urządzeń do przytrzymywania dzieci w pojazdach. Zakłada ona, że po wejściu w życie nowego Regulaminu 129, czyli po 1 września tego roku, każdy kraj członkowski będzie mógł uznać, że nie honoruje homologacji produktów uzyskanych na podstawie starego regulaminu. A ponieważ nowy regulamin zakazuje w ogóle badania takich urządzeń, jak Smart Kid Belt, polski produkt zniknie.

Gdy w sprawie zaczęło pojawiać się tyle wątpliwości, Komisja Europejska postanowiła w Europie odsunąć wejście w życie poprawki 17.24 – zatem kraje UE będą mogły przestać uznawać homologacje takie, jaką ma Smart Kid Belt od września 2024 r.

Sprawa Smart Kid Belt na Komisji Petycji

Pod koniec kwietnia sprawa dyskryminacji polskiego producenta urządzeń przytrzymujących dla dzieci w samochodzie przedstawiana była na Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego.

– Gdy po raz pierwszy zobaczyłem ten produkt, wiedziałem, że może zmieniać świat i dlatego bardzo się nim zainteresowałem. Nie wiedziałem jednak wówczas jeszcze, co spotka nas ze strony Komisji Europejskiej. A stało się coś, co mogło by być kanwą filmu dla Netflixa – mówił na Komisji Petycji Krzysztof Markowski, wiceprezes Smart Kid S.A. – Ten produkt jest innowacyjny, przeszedł ponad 150 testów, w których osiągał dobre wyniki bezpieczeństwa. Wszystkie wyniki publikujemy, nie mamy nic do ukrycia. Inaczej niż producenci fotelików samochodowych, którzy zachowują wyniki testów homologacyjnych w tajemnicy.

Markowski wskazywał, że Smart Kid Belt jest tanią alternatywą dla fotelików samochodowych. – I dlatego producenci fotelików od początku nas atakowali. Mieli jeden cel: chcieli zakazania naszego produktu – opisywał. – Mają świetle kontakty, także w Komisji Europejskiej. Dlatego Komisja podjęła decyzję o zakazaniu sprzedaży naszego produktu. KE zrobiła to, co sugerowali jej nasi konkurenci. Są na to dowody. To wymiana e-maili między Komisją a naszymi konkurentami. Urzędnicy Komisji dostosowali prawo do naszych konkurentów mimo dobrych wyników testów bezpieczeństwa Smart Kid Belt. Powtarzam jeszcze raz: chodziło o usunięcie naszego produktu bez względu na to, jak bezpieczny się okazywał w licznych testach i bez względu na to, że otrzymał homologację.

Duda: to mi pachnie zmową wielkich koncernów spoza UE

Za polskimi przedsiębiorcami ujął się podczas posiedzenia europoseł Jarosław Duda (PO, EPL). Zasugerował, by przedsiębiorcy poinformowali Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich o złamaniu zasady bezstronności przez Komisję Europejską. – Ta petycja daje wiele do myślenia i nie mówię tego tylko dlatego, że to firma z mojego kraju. Produkt z homologacją, będący na rynku ileś lat, zostanie wycofany, bo bezduszne przepisy spowodują, że firma przestanie funkcjonować na rynku europejskim a nawet na rynkach światowych – wskazywał i pytał: – Czy czynnikiem w tej sprawie nie jest konkurencja, jeśli chodzi o cenę? Ten produkt kosztuje wielokrotnie mniej, a spełnia normy, jest bardziej dostępny dla obywateli UE. To mi pachnie zmową dotyczącą wielkich koncernów spoza Europy – z Azji, Kanady, USA, Chin. To jest celowe wypychanie tego produktu z rynku – wskazywał. Duda dodawał też, że osoby odpowiedzialne za tę sprawę z DG GROW w Komisji Europejskiej nie potrafiły dowieść, że polski produkt jest niebezpieczny.

Europoseł Jarosław Duda zaapelował o pełną jawność – by wszystkie firmy produkujące systemu przytrzymujące dzieci w pojazdach publikowały pełne wyniki testów zderzeniowych przeprowadzanych podczas uzyskiwania homologacji. – Po to, by każdy obywatel miał do nich dostęp i mógł podjąć świadomą decyzję dotyczącą bezpieczeństwa swoich dzieci.

Nie tylko polski polityk wyraził poparcie dla sprawy Smart Kid Belt. Urzędników KE skrytykował też austriacki eurodeputowany. – Urzędy nie są zbyt wspierające jeśli chodzi o małe i średnie przedsiębiorstwa wprowadzające innowacyjne produkty – zarzucił Alexander Bernhuber, europoseł EPL – Naszym celem powinno być to, by Komisja Europejska wspierała producentów europejskich. Ostatnią rzeczą, którą chcemy jest to, by przedsiębiorstwa europejskie traciły produkcję i byśmy importowali produkty z krajów trzecich. To żaden zysk.

– Innowacje są piękne. Ale jak ktoś ma dobry pomysł, to komuś innemu on może przeszkadzać – mówił z kolei Peter Jahr, niemiecki eurodeputowany z EPP. – Jeśli pomysł jest dobry, to powinniśmy pomóc konsumentowi oszczędzić pieniądze, choćby to się nie podobało dużym firmom.

Przedstawiciel Komisji Europejskiej powtarzał zarzuty, na które nie ma dowodów

Na zarzuty pod adresem KE w tej sprawie odpowiadał Mark Niclas, szef Dyrekcji Generalnej ds. Rynku Wewnętrznego, Przemysłu, Przedsiębiorczości i MŚP (w czasie zakulisowych zabiegów wobec polskiej firmy szefem DG GROW była Polka – red.).

Niclas stwierdził, że “Komisja Europejska działa bezstronnie” i zarzekał się, że KE “nie podejmowała żadnych działań przeciw Smart Kid Belt czy takich, które mogłyby ograniczyć jego dostęp do rynku”. Takiej wypowiedzi w świetle regulacji, które wykluczają polski produkt ze sprzedaży oraz w świetle e-maili urzędników KE wymienianych z branżą fotelikarską, trudno nie uznać za olbrzymi tupet.

Mark Niclas stwierdził też, że Komisja Europejska zasugerowała, by dla Smart Kid Belt wykorzystać wyjątek w homologacji dotyczący produktów innowacyjnych, które nie odpowiadają wymogom homologacji. I po raz kolejny powtórzył to, czego KE nie potrafiła do dziś udowodnić: – Smart Kid Belt nie odpowiada wymogom systemów przytrzymujących dzieci w samochodzie.

Krzysztof Markowski ze Smart Kid Belt wskazał, jak Komisja Europejska próbowała udowodnić rzekome nie spełnianie wymogów przez polski produkt. – KE poddała Smart Kid Belt testom, które nie były zgodne z testami homologacyjnymi. Nie możemy się godzić na, by prawo zmieniano na podstawie prezentacji opierających się na zmanipulowanych testach – mówił Markowski. – Powtarzam, przeprowadziliśmy ponad 150 testów i wszystkie wskazywały, że Smart Kid Belt jest urządzeniem bezpiecznym, nie stwarzającym większego ryzyka niż foteliki samochodowe – podkreślał i pytał: – Jeśli podważa się homologacje produktów uzyskane na podstawie poprzedniego regulaminu, to dlaczego akurat z wszystkich produktów nasz został uznany za niebezpieczny?

Obejrzyj sprawę Smart Kid Belt na Komisji Petycji:

Łukasz Zboralski