Connect with us
Statystyki 2025
  • Zabici w wypadkach - 118
  • Ranni w wypadkach - 1784
  • Kierowcy po alkoholu - 8281
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 36.71
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 2.81
  • Średnia liczba rannych dziennie: 42.48
  • Zabici w wypadkach - 118
  • Ranni w wypadkach - 1784
  • Kierowcy po alkoholu - 8281
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 36.71
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 2.81
  • Średnia liczba rannych dziennie: 42.48

Społeczeństwo

Może być mniej znaków na polskich drogach. Ale od dwóch lat urzędnicy resortu infrastruktury sabotują zmianę

Opublikowano

-

W Polsce przy drogach stoi nadmierna liczba znaków. Widzą to nie tylko kierowcy, ale i eksperci. Dwa lata temu grono fachowców przy GDDKiA opracowało projekt zmniejszenia liczby znaków na trasach. Został przekazany do Ministerstwa Infrastruktury. Jednak urzędnicy Departamentu Transportu Drogowego schowali go do szuflady i przez dwa lata nic z nim nie zrobili. Dlaczego?
Zawiłości wyjątku w zakazie wyprzedzania ciężarówek podczas Komisji Infrastruktury w Sejmie tłumaczyła Danuta Rychter, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury Źródło: Sejm

Przemawiająca w Sejmie Renata Rychter, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego. To do tego departamentu trafił raport ekspertów zawierający propozycje zmniejszenia liczby znaków drogowych w Polsce. Przez dwa lata nikt w urzędzie się tym nie zajmował Fot. Sejm

Dwa lata temu z inicjatywy ówczesnego szefa GDDKiA Tomasza Żuchowskiego powołano w Polsce forum ekspertów, które miało opracować projekt uproszczenia oznakowania dróg w Polsce i zmniejszenia liczby znaków. – Nie ma nic gorszego niż przeznakowanie – mówił wówczas Żuchowski. Dodawał, że nadmiar znaków prowadzi do ich deprecjacji. – Wielu kierowców przez to jeździ na pamięć, przestaje zwracać uwagę na znaki. Stają się one elementem krajobrazu – podkreślał i dodawał: – Wierzę w to, że zaczniemy konkretne działania legislacyjne i ucywilizujemy „znakozę” na naszych drogach. Żebyśmy przeszli na model, który rozumiemy i którego chcemy przestrzegać jako kierowcy.

W pracach tych udział brało ponad 130 osób. Po miesiącach analiz, w grudniu 2022 r. eksperci przedstawili na konferencji swój raport. Zaproponowali radykalne uproszczenie tablicy informacyjnej na granicy kraju. Miała wskazywać tylko cztery podstawowe prędkości na polskich drogach.

Doszli też do wniosku, że należy radykalnie zmniejszyć liczbę znaków ograniczających prędkość. – Znaki B-33 ograniczenie prędkości będzie się stosować tylko w miejscach, w których geometria drogi może jakoś kierowców zaskakiwać – tłumaczył Bartłomiej Banach z GDDKiA. – Każdy znak ograniczenia prędkości powinien być poprzedzany znakami wskazującymi na przyczynę tego ograniczenia – dodawał. Kierowca ma wiedzieć od razu, dlaczego ma jechać wolniej np. dlatego, że jest skrzyżowanie, ostry zakręt czy roboty drogowe. W związku z tym powinno zniknąć wiele znaków, które bez widocznej dla kierowcy przyczyny ograniczają dopuszczalną prędkość np. na 300 m drogi.

Nowością miałoby być też– wzorem niemieckim – ograniczenie prędkości na drodze dotyczące tylko momentów, w których nawierzchnia drogi jest mokra. Taki znak ograniczenia prędkości miałby dodatkową tabliczkę.

130 ekspertów kontra jeden departament

Konferencja, na której eksperci prezentowali założenia swojej rewolucji w znakach, odbyła się 6 grudnia 2022 r. Dzień później opracowanie eksperckie zostało formalnie przekazane do Ministerstwa Infrastruktury. Wiadomo, gdzie trafiło – do Departamentu Transportu Drogowego. To znany departament tego ministerstwa m.in. z afery dotyczącej układania pytań na prawo jazdy. Jak ujawnialiśmy w brd24.pl urzędnicy tego departamentu sami napisali prawo, które kazało w resorcie powołać komisję recenzującą pytania egzaminacyjne na prawo jazdy i sami w tej komisji zasiedli dorabiając sobie do pensji (komisja działa do dziś).

Po aferze z wadliwymi pytaniami na prawo jazdy poprzedni minister Andrzej Adamczyk, zmienił szefa Departamentu Transportu Drogowego. Tę funkcję powierzył Renacie Rychter, pracującej wcześniej m.in. w GITD. To ona była obecna na konferencji ekspertów, na której prezentowali raport o zmniejszeniu liczby znaków drogowych. Zapowiedziała tam, że resort będzie nad tym pracował i że będą w tej sprawie jeszcze konsultacje publiczne.

Jednak raport ekspertów schowano do szuflady. Według nieoficjalnych ustaleń brd24.pl do dziś nie napisano ani zdania przyszłej legislacji w sprawie zmniejszenia liczby punktów karnych. Jest zresztą jeszcze gorzej. Gdy zapytaliśmy resort infrastruktury o to, jakie prace do tej pory wykonał w tej sprawie Departament Transportu Drogowego, dano nam do zrozumienia, że… urzędnicy uważają opracowanie ekspertów za złe.

“Wstępna analiza opracowania przekazanego przez GDDKiA nie pozwoliła stwierdzić, że zmiany w oznakowaniu zaproponowane przez Forum ograniczą liczbę znaków stosowanych na polskich drogach oraz nie potwierdziła idei, której celem było unowocześnienie oznakowania i dostosowanie go do aktualnych technologii możliwych do stosowania w branży drogowej” – poinformowała nas Anna Szumańska, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.

Minister Klimczak przekazał sprawę innym urzędnikom?

Pytaliśmy też resort ministra Dariusza Klimczaka, czy skoro urzędnicy nie zrobili nic z tą sprawą przez dwa lata, to czy ktoś poniósł za to konsekwencje służbowe. Na to pytanie nam nie odpowiedziano.

Dowiedzieliśmy się jednak, że sprawa ewentualnego zmniejszenia liczby znaków na polskich drogach została odebrana dyrektor Rychter i jej Departamentowi Transportu Drogowego. Trafiła do zupełnie innego departamentu, którym kieruje Jarosław Waszkiewicz.

Rzecznik ministerstwa przyznała to nam, choć bardzo oględnie. “Od 22 marca 2024 r., zgodnie z zarządzeniem nr 6 Ministra Infrastruktury, zmieniającym zarządzenie w sprawie ustalenia regulaminu organizacyjnego MI, za sprawy związane m.in. z zarządzaniem ruchem na drogach oraz sprawowaniem nadzoru nad tym zarządzaniem odpowiada Departament Dróg Publicznych. Do zadań departamentu w tym zakresie należy w szczególności tworzenie przepisów dotyczących znaków drogowych, sygnałów drogowych i urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz wydawanie, rozpowszechnianie i przedkładanie Ministrowi do rekomendowania wzorców i standardów w zakresie warunków sytuowania znaków i sygnalizatorów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego w pasie drogowym, a także tworzenie przepisów dotyczących zarządzania ruchem na drogach oraz sprawowanie nadzoru nad zarządzaniem ruchem na drogach krajowych. Z uwagi na zasadę dyskontynuacji oraz w związku z ww. zmianą zarządzenia ws. regulaminu organizacyjnego, MI przystąpi do opracowania nowych przepisów wykonawczych na podstawie zmienionej delegacji ustawowej w PORD. Przekazane przez GDDKiA opracowanie zostanie wzięte pod uwagę w toku prac nad projektem nowych przepisów” – odpisała nam Anna Szumańska.

Czy w Polsce na zmniejszenie liczby znaków trzeba będzie czekać jeszcze latami? Czy minister Klimczak zmusi urzędników, żeby opracowali zmiany prawa? Nie wiadomo. Na pytanie o to, jaki termin na przygotowanie zmian prawa wyznaczono Departamentowi Dróg Publicznych, ministerstwo nie odpowiedziało.

Łukasz Zboralski