Społeczeństwo
Cimoszewicz nie odpowie za ucieczkę z miejsca wypadku. Sąd: przedawniło się
Opublikowano
4 miesiące temu-
przez
luzMimo opinii biegłych wskazujących, że Włodzimierz Cimoszewicz był współwinnym wypadku z rowerzystką, która wjechała na przejście, sąd go uniewinnił. A ponieważ sprawa ciągnęła się pięć lat, sąd uznał, że za ucieczkę z miejsca zdarzenia polityka już nie można pociągnąć do odpowiedzialności z powodu… przedawnienia
Pięć lat temu – 4 maja 2019 r. – w Hajnówce na ul. Dowgirda Włodzimierz Cimoszewicz prowadząc vw passata uderzył w 70-letnią rowerzystkę na przejściu dla pieszych. Jak potem ustalono, kobieta wjechała na przejście, a nie przeprowadzała rower. Bezpośrednio po wypadku Cimoszewicz odjechał z jego miejsca, zabierając poszkodowaną. To zachowanie w Polsce karalne – trudno bowiem potem zrekonstruować wypadek, skoro nie wiadomo np., gdzie po uderzeniu zatrzymało się auto.
Cimoszewicz po wypadku oświadczył w Onecie, że wpływ na potrącenie mógł mieć jego tan psychiczny. Dwa dni temu dowiedział się bowiem, że wykryto u niego chorobę nowotworową. Były premier stwierdził też, że „pewnym usprawiedliwieniem był fakt jazdy pod słońce”.
Dopiero po dwóch latach – w marcu 2022 r. – Parlament Europejski uchylił Cimoszewiczowi immunitet europosła i polska prokuratura mogła mu postawić zarzuty.
Sąd – niewinny. I przedawniło się
Dopiero dziś, po pięciu latach, zapadł wyrok w pierwszej instancji. Wyrok zaskakujący. Bo według ekspertyzy Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa, Cimoszewicz miał czas na reakcję i powinien zareagować tak, by nie wjechać w kobietę (ona była współwinna wypadkowi, bo wjechała rowerem na pasy).
Jednak sąd w Hajnówce uznał, że Włodzimierz Cimoszewicz nie jest nawet współwinny wypadkowi. Nie wiadomo, dlaczego – żadne z mediów obecnych na rozprawie nie przytoczyło uzasadnienia podanego przez sąd.
W dodatku sprawa ucieczki z miejsca wypadku w ogóle nie będzie rozpatrywana. Sąd umorzył ją ze względu na… przedawnienie czynu.
Obrońcą mecenas od braku pierwszeństwa pieszych
Z relacji TVN24 wynika, że obrońcy Cimoszewicza podważali opinię rekonstruktorów wypadku z IES. Wskazywali, że zawarto w niej zeznania Cimoszewicza złożone w czasie, gdy nie miał jeszcze postawionych zarzutów. Chodzi więc zapewne o zeznania złożone po wypadku policji.
Jednym z obrońców Cimoszewicza był mec. Tadeusz Wolfowicz. To adwokat, który kwestionował rozumienie zmiany pierwszeństwa pieszych w Polsce – uznając, że trudno za pieszego “wchodzącego”, któremu trzeba ustąpić przejścia, uznawać pieszego, który dopiero zamierza wejść. Opowiadał m.in., że pieszy może się szybko zatrzymać, a kierowca rozpędzonego auta tak szybko nie stanie. Przywoływał opinię biegłego Piotra Krzemienia, który uważał, że nowelizacja w praktyce nic właściwie w pierwszeństwie pieszych nie zmienia. Zaznaczał, że do tej pory sądy jego zdaniem dobrze interpretowały obowiązki i pieszych, i kierowców na pasach.
luz