Społeczeństwo
Co to jest bezpieczny odstęp. I jak go zachować?
Opublikowano
2 lata temu-
przez
luzJedź tak, by w razie nagłego zatrzymania pojazdu poprzedzającego mieć czas i miejsce bezpiecznie wyhamować – to najprostsza definicja bezpiecznego odstępu. W polskim prawie uściślono jednak w kilku przypadkach, ile dokładnie powinien wynosić taki odstęp
W poradniku PZU i brd24.pl „Kieruj świadomie” wyjaśniamy zasady, które kierowca powinien stosować, by nie doprowadzić do zagrożenia na drodze. To najważniejsze sytuacje na drogach – dlatego od stycznia za łamanie tych reguł podniesiono w kraju kwoty mandatów. W kolejnym tekście poradnika skupimy się na zachowywaniu bezpiecznego odstępu.
Całkiem do niedawna – jeszcze do ubiegłego roku – zachowanie bezpiecznego odstępu spoczywało wyłącznie na kierowcach. I to od ich wyobraźni zależało, jaki odstęp zostawią, by nie najechać na poprzedzający pojazdy, gdy tamten będzie musiał się zatrzymać.
Był tylko jeden wyjątek – i mało który kierowca do dziś o nim pamięta – w którym przepisy dokładnie podpowiadają, ile powinien wynosić bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu. Definiowały to zasady jazdy w tunelu. Bowiem przy zatrzymaniu w tunelu każdy kierowca powinien zachować odległość co najmniej 5 m od poprzedzającego pojazdu (mówi o tym art. 47a Prawo o ruchu drogowym).
Dawno temu też została uregulowana zasada jazdy przez tunel poza obszarem zabudowanym. W takich miejscach kierowca pojazdu, którego dopuszczalna masa całkowita nie przekracza 3,5 tony, musi utrzymywać odstęp minimum 50 m od poprzedzającego go pojazdu.
Nowością jest za to zdefiniowanie w polskim prawie odległości, jaką każdy powinien utrzymywać po prostu jadąc drogą szybkiego ruchu w Polsce – czyli autostradą lub drogą ekspresową. Wcześniej o braku utrzymywania poprawnej odległości kierowca dowiadywał się dopiero od policji, gdy doprowadzał do najechania na poprzedzający go pojazd.
Teraz łatwiej wyobrazić sobie, jak dużą przerwę trzeba pozostawić za poprzedzającym nas pojazdem. Zostało to uregulowane w art. 19 Prawa o ruchu drogowym:
„Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jest obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę. Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania”.
Mówiąc obrazowo – gdy jedziemy z prędkością np. 100 km/h, to minimalna odległość od poprzedzającego nas pojazdu musi wynosić 50 m. Można to na trasie dość łatwo określić patrząc na mijane słupki pikietażowe przy drogach. Stawia się je co 100 m.
Co to znaczy, że „nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania”?
Pewną wątpliwość u kierowców budzi fragment przepisu o tym, że bezpiecznej odległości nie trzeba zachowywać na drogach szybkiego ruchu podczas manewru wyprzedzania. Część z nich błędnie uznaje, że skoro jedzie lewym pasem i faktycznie wyprzedza jadących prawym pasem, to może już „siedzieć na zderzaku” pojazdu jadącego przed nimi. To nieprawda. I jasne zdanie w tej sprawie ma Komenda Główna Policji.
Specjalnie dla portalu brd24.pl opinię w tej sprawie wydał Wydział Opiniodawczo-Analityczny Biura Ruchu Drogowego KGP:
„Przepisy art. 19 Prd., w zakresie, w jakim określają odstępy między pojazdami, odnoszą się do relacji pomiędzy pojazdami jadącymi tym samym pasem ruchu, dlatego też zasadnym wydaje się przyjęcie, że wyłączenie, o którym mowa w ust. 3a, dotyczy wyłącznie manewru wyprzedzania poprzedzającego pojazdu jadącego tym samym pasem ruchu, gdyż tylko w takim przypadku wyłączenie to wydaje się być racjonalnie uzasadnione. Celem ustawodawcy było bowiem umożliwienie kierującemu pojazdem płynnego wykonania manewru wyprzedzania przez umożliwienie mu zwiększania prędkości już na etapie przygotowywania się do tego manewru” – czytamy w tej opinii. I dalej: „Trudno byłoby natomiast wykazać zależność pomiędzy przejeżdżaniem obok pojazdu jadącego sąsiednim pasem autostrady albo drogi ekspresowej a odległością od poprzedzającego pojazdu jadącego po tym samym pasie ruchu i logicznie uzasadnić w takiej sytuacji potrzebę (możliwość) zmniejszenia tej odległości poniżej określonego przez ustawodawcę minimum, mającego przecież zwiększyć bezpieczeństwo na drogach >>szybkiego ruchu<<”.
Co z wyprzedzaniem z prawej?
Zapewne wielu kierowców spotkało się też z inną trudnością na drogach ekspresowych czy autostradach. Nagle jakiś kierowca – który uważa, że trzeba jechać jeszcze szybciej – decyduje się wyprzedzić nas i robi to prawym pasem.
To formalnie dopuszczone przez polskie prawo. Bowiem zgodnie z przepisami można z prawej strony wyprzedzać pojazdy na jezdniach jednokierunkowych z wyznaczonymi pasami ruchu. Można też tak zachować się na jezdniach dwukierunkowych. Pod pewnym warunkiem: w obszarze zabudowanym taka jezdnia musi mieć co najmniej dwa pasy ruchu w tym samym kierunku, a poza obszarem zabudowanym – co najmniej trzy pasy ruchu w tym samym kierunku.
Dlaczego więc na autostradach i drogach ekspresowych – które w ogromnej większości w Polsce mają po dwa pasy ruchu w jednym kierunku – dopuszczone jest wyprzedzanie z prawej strony?
Winna temu jest definicja prawna autostrady. W polskich przepisach nie pada wprost stwierdzenie, że jest to droga złożona z jezdni jednokierunkowych. Według prawników trudno jednak inaczej zinterpretować drogę, którą można jechać wyłącznie w jednym kierunku i nie można na niej zawracać czy cofać.
Dlatego m.in. polska policja uznaje, że autostrada czy droga ekspresowa złożona jest z jezdni jednokierunkowych, trwale rozdzielonych. Nie uważa więc za sprzeczne z prawem wyprzedzanie pojazdów z prawej strony.
Jednocześnie – i to powinno zastanowić każdego kierującego zastanowić – Komenda Główna Policji od lat doradza, by tego manewru nie podejmować. Wyprzedzanie pojazdów z prawej strony jest w Polsce nieintuicyjnym manewrem i dużo niebezpieczniejszym.
Tekst opublikowany w ramach kampanii edukacyjnej z PZU “Kieruj świadomie”