Rozmowy i opinie
Rok upadających autorytetów
Opublikowano
2 lata temu-
przez
luzNa polskich drogach zaczęło ginąć mniej o ponad tysiąc ludzi rocznie. Czy jestem zaskoczony? A skąd! Tymczasem rodzimi mędrcy, którzy dekadami wciskali takie głupstwa jak to, że wyższe mandaty nie zadziałają na kierowców, nadal głoszą głupstwa. Czy jestem zaskoczony? A skąd!
Jeszcze 12 lat temu, jak wszyscy w Polsce, słuchałem ich przemówień. Bo i kogo było słuchać, skoro w Polsce nikt poważnie nie zajmował się bezpieczeństwem na drogach? Była ich garstka. Od lat w mediach. Od dekad na konferencjach. Powtarzali to samo, potrząsali siwymi włosami… Najczęściej mówili, że “potrzeba zmian”.
Gdy wreszcie po dekadach zmiany naprawdę zaczęto w Polsce wprowadzać w życie, ci sami eksperci wszędzie opowiadali, że owszem, coś trzeba, no ale na pewno nie takie zmiany. Że pierwszeństwo dla pieszych niczego nie zmieni. Że nie sama wysokość mandatów ma znaczenie, ale ich egzekucja, więc urealnienie kar na nic. Jeździli autem z dziennikarzami w porannych programach, łączyli się online na komisjach sejmowych, dawali wywiady na YouTube.
Na szczęście tym razem nikt już ich nie słuchał. Wysłuchiwał, ale nie słuchał. Mądrzy ludzie zaplanowali mądre zmiany. Posłowie przestali się bać, zrozumieli i przegłosowali.
Stało się to, co miało się stać, na co wskazywali ludzie zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego ze Szwajcarii, Skandynawii. Poważne kary za poważne wykroczenia momentalnie wyhamowały wielu polskich husarzy dróg. Pierwszeństwo pieszych rozumiane jako ustępowanie ludziom, którzy jeszcze nie weszli na pasy – ale widać, że zamierzają to zrobić – spowodowało, że wielu kierowców dojeżdża do tych miejsc bezpieczniej.
Dowody? Na tacy. Policja wstępnie podsumowała rok – mniej niż 1900 zabitych w wypadkach na polskich drogach. Mniej nawet niż w latach pandemii. O 1/3 mniej niż średnio w latach 2016-2019. Piesi? Tak samo. Mniej zabitych na zebrach niż w czasie pandemii. O ponad 30 proc. mniej niż średnio w latach 2016-2019.
I gdy nie ma już żadnych argumentów, które mogą utrzymać błędne tezy, oni zaczęli inną pieśń. Słowa sufluje tu urażona duma na poły z populizmem. A pieśń ta leci mniej więcej tak: nie wiadomo, dlaczego jest lepiej, może to cena paliwa spowodowała, a może w ogóle coś innego, nie można za nic powiedzieć, że to akurat naprawienie nadzoru czy lepsze prawo.
Cóż, lepiej byłoby powiedzieć: myliliśmy się. No ale, jak to mawiał premier Miller – prawdziwych mężczyzn rozpoznaje się nie po tym, jak zaczynają, a jak kończą.
Łukasz Zboralski