Prawo
Wyrok sądu: elektryczna hulajnoga to nie pieszy, to motorower
Opublikowano
6 lat temu-
przez
luzZ pewnością hulajnogi elektrycznej nie można traktować jak pieszego – stwierdził w wyroku lubelski sąd. I uznał, że w świetle obecnych przepisów hulajnoga to motorower. To rodzi poważne konsekwencje dla ich użytkowników. Bo motorower musi być odpowiednio wyposażony i mieć polisę OC
Wiele emocji wzbudziła niedawna kolizja w stolicy. Nastolatek w Warszawie jechał elektryczną hulajnogą po chodniku i zderzył się z pieszą. Kobieta została ranna. Stołeczni policjanci uznali, że nastolatek na elektrycznej hulajnodze to pieszy. I ukarali poszkodowaną kobietę mandatem.
Tymczasem już trzy lata temu lubelski sąd – przy okazji śmiertelnego wypadku, w którym zginęło dziecko na elektrycznej hulajnodze – ocenił, jak w świetle obecnego prawa klasyfikować hulajnogi elektryczne. To ciekawy wyrok także z tego względu, że mimo złego zachowania dziecka sąd uznał winę kierowcy autobusu – ponieważ miał szansę i powinien obserwować to, co działo się przed przejściem dla pieszych.
10-latek wjechał na przejście i zginął pod kołami autobusu miejskiego
Sąd Rejonowy w Lublinie 20 grudnia 2016 r. wydał wyrok w sprawie wypadku, do którego doszło w tym mieście we wrześniu 2014 r.
Kierowca autobusu MPK Robert K. jechał ul. Fabryczną. W tym samym kierunku obok na chodniku hulajnogą jechał 10-letni Szymon. Kierowca skręcił w prawo i przejechał przez przejście dla pieszych. Na to przejście, na zielonym świetle, wjechał też chłopiec. Uderzył w bok autobusu i dostał się pod koła. Autokar ciągnął go przez 20 metrów. Kierowca stanął, bo krzyczeli pasażerowie. Dziecko wystawało spod autokaru. Chłopiec krzyczał w szoku “Wypuść mnie!”. Jego obrażenia okazały się tak rozległe, że nie udało się uratować mu życia.
Sąd: dzisiejsze prawo pozwala wyciągnąć wniosek, że hulajnoga elektryczna to motorower
Ponieważ istotnym dla sprawy było to, czy 10-latek zachowywał się zgodnie z prawem, sąd musiał rozstrzygnąć kwestię poruszania się elektryczną hulajnogą po chodniku i wjechanie nią na przejście dla pieszych – a tego polskie Prawo o ruchu drogowym do dziś nie precyzuje.
Sąd uznał, że choć nie ma precyzyjnych regulacji dotyczących hulajnóg elektrycznych, nie oznacza to, że według Prawa o ruchu drogowym nie można wyciągnąć wniosków dotyczących klasyfikacji takiego przedmiotu. Zdaniem sędziego Bernarda Domaradzkiego hulajnoga elektryczna nie może być traktowana jako pieszy, a powinna być traktowana jako motorower.
W uzasadnieniu wyroku sędzia napisał:
“Prawo o ruchu drogowym nie wypowiada się wprost co do poruszania się hulajnogą elektryczną. Niemniej jednak to, iż ustawa Prawo o ruchu drogowym nie mówi wprost na temat hulajnogi elektrycznej nie oznacza, że z pozostałych norm tejże ustawy nie można wyciągnąć wniosków co do charakteru tego przedmiotu i sposobu w jaki winien poruszać się po drogach publicznych. Z pewnością hulajnogi elektrycznej nie można traktować jako pieszego tj. osoby znajdującej się poza pojazdem na drodze i niewykonującej na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; w tym również osoby prowadzącej, ciągnącej lub pchającej rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osoby poruszającej się w wózku inwalidzkim, a także osoby w wieku do 10 lat kierującej rowerem pod opieką osoby dorosłej (art. 2 pkt 18 Prawa o ruchu drogowym). Jadący hulajnogą elektryczną taką jak hulajnoga pokrzywdzonego nie jest również kierującym rowerem, bowiem rowerem jest pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; który może również być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczym napędem elektrycznym zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h (art. 2 pkt 47 Prawa o ruchu drogowym) skoro moc silnika przedmiotowej hulajnogi wynosiła 500 W. W związku z powyższym hulajnoga elektryczna taka jak pokrzywdzonego, może być traktowana jedynie jako motorower tj. w świetle art. 2 ust. 46 Prawa o ruchu drogowym pojazd dwu- lub trójkołowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h.“
W świetle takiej interpretacji, lubelski sędzia uznał także, że dziecko poruszające się po chodniku elektryczną hulajnogą oraz wjeżdżając hulajnogą na przejście dla pieszych zachowywało się nieprawidłowo. Ale nie zwolniło to z odpowiedzialności za wypadek także kierowcy MPK.
Sędzia uznał bowiem, że kierowca widział chłopca poruszającego się w kierunku przejścia, jadącego równolegle obok autobusu. I nie można było zakładać, że dziecko zna przepisy ruchu drogowego. Tym bardziej, iż nieprawidłowo poruszało się po chodniku elektryczną hulajnogą. Zdaniem sądu do dodatkowa okoliczność, która tym bardziej powinna u kierowcy wzbudzić większą ostrożność.
“Pomiędzy naruszeniem zasad ruchu drogowego, nie dostosowaniem prędkości i sposobu poruszania się do obiektywnie dostrzegalnego niebezpieczeństwa ze strony uczestnika ruchu, którego sposób zachowania wskazywał, że nie przestrzega zasad ruchu drogowego a skutkiem w postaci wypadku, w którym śmierć poniósł małoletni pokrzywdzony istniej związek przyczyno- skutkowy. Gdyby oskarżony na skutek widocznego zagrożenia zwolnił dostatecznie tak aby obserwować zachowanie małoletniego zmierzającego w kierunku przejścia dla pieszych byłby w stanie uniknąć wypadku poprzez przepuszczenie małoletniego na przejściu dla pieszych (redukując istotnie prędkość czy nawet zatrzymując pojazd). Gdyby oskarżony postąpił tak jak wymagały tego warunki ruchu do przedmiotowego wypadku nie doszłoby” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Sędzie nie miał wątpliwości, że kierowca MPK nieumyślnie naruszył zasady ruchu drogowego, podjął wadliwą ocenę niebezpiecznej sytuacji drogowej i nie dostosował ruchu swojego pojazdu do powstałego zagrożenia. Dlatego skazał go na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Co dalej z elektrycznymi hulajnogami w Polskich miastach?
Wyrok lubelskiego sądu nie jest ostateczną odpowiedzią na to, jak będą w Polsce kwalifikowane hulajnogi elektryczne – nie istnieje bowiem u nas precedens sądowy. I każdy kolejny sędzie może podjąć inną decyzję. Wydaje się jednak, że trudno będzie inaczej rozpatrywać obecne przepisy Prawa o ruchu drogowym w inny sposób niż zrobił to ten sąd. Trudno będzie wykazać, że hulajnoga elektryczna nie mieści się w ramach definicji motoroweru.
To stawia pod znakiem zapytania całe nowe systemy miejskich hulajnóg elektrycznych. W świetle takich orzeczeń Policja powinna traktować jazdę nimi po chodnikach jako wykroczenie w ruchu drogowym – jazda motorowerem po chodniku nie jest dozwolona.
Motorowerem można jeździć po ulicy, ale hulajnogami elektrycznymi tak też zgodnie z prawem nie da się poruszać. Z kilku przyczyn. Po pierwsze – nie mogą tak pojechać osoby przed ukończeniem 18. roku życia, które nie posiadają prawa jazdy AM. Po drugie – nawet osoby z takimi uprawnieniami, bądź pełnoletnie nie mogą się poruszać motorowerem, który nie posiada odpowiedniego wyposażenia. A hulajnogi elektryczne go nie posiadają.
Przypomnijmy – zgodnie z Rozporządzeniem ministra infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia (Dz. U. z dnia 26 lutego 2003 r.), motorower powinien być wyposażony m.in.: w przednie światło mijania i drogowe, tylne światło pozycyjne, tylne światło odblaskowe, kierunkowskazy z tyłu i z przodu, światło hamowania “stop”.
W dodatku motorower musi być zarejestrowany, mieć dokonany przegląd, a jego właściciel musi również wykupić ubezpieczenie OC.
Dopóki Ministerstwo Infrastruktury nie zmieni przepisów i nie ureguluje w prawie statusu takich urządzeń jak hulajnogi elektryczne jazda nimi może wiązać się z poważną odpowiedzialnością w przypadku wyrządzenia szkody – i nie chodzi tylko o mandat. Brak polisy OC może słono kosztować tego, kto doprowadzi do kolizji lub wypadku.
Łukasz Zboralski
Wyrok Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie (Sygn. akt III K 302/15)