Connect with us

Infrastruktura

Katowice automatycznie wyświetlą komunikat na smartfonach pieszych przed pasami

Opublikowano

-

Katowice wprowadzają innowację na przejściach dla pieszych. Kto będzie miał specjalną aplikację, temu czujniki wyświetlą ostrzeżenie zanim wejdzie na pasy. Ekspert nie wróży sukcesu: – To nie zadziała – uważa Tomasz Tosza
Na kilku przejściach dla pieszych w Katowicach tym, którzy mają specjalną aplikację, pojawiać będą się na smartfonach ostrzeżenia Fot. UM Katowice

Na kilku przejściach dla pieszych w Katowicach tym, którzy mają specjalną aplikację, pojawiać będą się na smartfonach ostrzeżenia Fot. UM Katowice

Stop-Fon tak się nazywa rozwiązanie, na które właśnie zdecydowało się miasto Katowice. To aplikacja na smartfony i czujniki na znakach drogowych przy przejściach dla pieszych. Działa tak, że kto ma aplikację i dochodzi do przejścia, temu na smartfonie wyświetl się ostrzeżenie o zbliżaniu się do “zebry”. Komunikat przestanie się wyświetlać, gdy pieszy oddali się od przejścia (czyli od czujników).

Rozwiązanie wymyślili uczniowie i nauczyciele Zespołu Szkół nr 6 w Jastrzębiu Zdroju, a wdrożyła je firma Proton Innowacje Sp. z o.o. Pomysł powstał, by chronić ludzi zapatrzonych w smartfony, którzy nie zachowują ostrożności podczas przechodzenia przez przejście. Kampanię wspomaga PZU.

– Chociaż statystyki są coraz lepsze i pokazują, że przy rosnącej liczbie zarejestrowanych samochodów maleje liczba wypadków na terenie Katowic, to podejmujemy kolejne kroki, by zadbać o bezpieczeństwo pieszych. Tym razem wykorzystujemy do tego nowoczesne technologie i szczególną uwagę kierujemy w stronę dzieci i młodzieży, dlatego system będzie działał w dziesięciu lokalizacjach – w pobliżu szkół i przedszkoli – mówi Waldemar Bojarun, wiceprezydent Katowic.

System w Katowicach będzie działał do końca 2023 roku w dziesięciu wybranych lokalizacjach, wskazanych we współpracy z policją przez Miejski Zarząd Ulic i Mostów: Aleja Korfantego (okolice ul. Gnieźnieńskiej), Obroki 87 (rejon Liceum Ogólnokształcącego nr 15), Witosa 3A, Podhalańska (rejon wyjścia ze Szkoły nr 13 i przedszkola), Plac Wolności/3Maja, Lwowska (okolice LO nr VI), Panewnicka 28 (okolice LO nr VII), między ul. Armii Krajowej a ul. Fredry, ul. Graniczną a ul. Ofiar Katynia oraz Kościuszki 19 (skrzyżowanie z ulicą Kopernika).

– “Stop – Fon” jest odpowiedzią na dzisiejsze czasy, kiedy ludzie żyją w świecie wirtualnym, nie ruszając się nigdzie bez smartfona, często tracąc kontakt z rzeczywistością. Kierowcy natomiast, w momencie zbliżania się do przejścia dla pieszych z zamontowanym urządzeniem, zostaną odpowiednio wcześniej ostrzeżeni np. dźwiękiem bądź podczas używania nawigacji w telefonie, dzięki czemu będą uważniej obserwować to co dzieje się na drodze i zmniejszać prędkość – mówi Mariusz Radomski, prezes zarządu Proton Innowacje Sp. z o.o.

Ekspert: to nie zadziała

Katowicka policja uznała, że każdy pomysł, który może ograniczyć liczbę wypadków na przejściach wart jest przetestowania. Jej przedstawiciele wskazują jednak, że tym, co poważnie ograniczyło zdarzenia na pasach była nowelizacja prawa z 1 czerwca 2021 r.

– Biorąc pod uwagę dane statystyczne z ostatnich lat warto zwrócić uwagę na fakt, że zauważamy tendencję spadkową zarówno w zakresie liczby zdarzeń z udziałem pieszych jak i samych wypadków oraz liczby pieszych, którzy odnieśli obrażenia ciała. W 2018 roku odnotowaliśmy 199 zdarzeń z udziałem pieszych, a w 2021 – 100. Jeśli chodzi o wypadku z udziałem pieszych, to w 2018 roku było ich 86, a w 2021 roku – 44 – wylicza podinsp. Paweł Warchoł, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji KMP Katowice.

W powodzenie inicjatywy Stop – Fon nie wierzy Tomasz Tosza, zastępcą dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie – mieście będącym polskim liderem w tworzeniu bezpiecznych dróg.

– Nie mam najmniejszych wątpliwości, że wszyscy biorący udział w konferencji prasowej dotyczącej aplikacji stop fon mieli dobre chęci. Rozumiem policjantów z Katowic – ich drogówka jest najbardziej obciążonym pracą wydziałem w kraju, bo Katowicach dochodzi do największej w Polsce ilości kolizji na głowę mieszkańca. Nawet jak apka nie pomoże, to przynajmniej można się łudzić. Rozumiem władze miasta, które chcą być nowoczesne. I „coś” robić. Cokolwiek. Rozumiem młodzież, która wymyśliła idee aplikacji ostrzegającej o zbliżaniu się do przejścia. Żyją w świecie cyfrowym, gdzie dość powszechna jest miejska legenda o smartfonowych zombie… Kiedy zbierze się tak dużo dobrych chęci, to już jest jasne dlaczego piekło jest całe wybrukowane. Betonoza totalna tam jest – mówi brd24.pl Tomasz Tosza. – Rzecz w tym, że kiedy pojawia się jakiś problem, to staramy się go kreatywnie rozwiązać. Jak zawsze – metodą prób i błędów. Własnych, bo z cudzych jakoś głupio nam korzystać. Własny błąd, sprawdzony na własnej skórze, waży więcej. Tak – mamy problem z tym, że kierowcy potrącają pieszych na przejściach. Typową ofiarą potrącenia jest kobieta w podeszłym wieku i dochodzi do niego po zmroku. Trzy lata temu Instytut Transportu Samochodowego przeprowadził badania zachowań uczestników ruchu w rejonie przejść dla pieszych – jego wyniki były otrzeźwiające. Piesi na przejściach zachowują się rozważnie. Prawie żaden nie łamie przepisów, a mityczne używanie smartfonów na przejściach dotyczy około jednego procenta. A kierowcy? Prawie wszyscy łamią przepisy. To wyraźnie trzeba podkreślić – prawie wszyscy łamią przepisy (łamali). Z innych badań wynika, że ponad jedna trzecia kierowców używa podczas jazdy smartfonów – wskazuje.

Tosza uważa, że problem do rozwiązania jest prosty i nie dotyczy pieszych. – Powinniśmy czynić wszystko, by zmusić kierowców, którzy nie dość, że łamią przepisy to jeszcze są sprawcami prawie wszystkich potrąceń, do jazdy zgodnej z zasadami. Wtedy mamy jakąś szansę na poprawę. Czynienie wszystkiego by obwinić i przenieść odpowiedzialność na potencjalne ofiary najzwyczajniej nie działa. Nie działało nigdzie i u nas też nie zadziała. Zwłaszcza, że głośno promowana akcja dotyczy procenta przechodzących pieszych, i to na dodatek nie tych, którzy padają ofiarą łamiących przepisy kierowców – uważa Tosza. – Działają – jak wspominał wiceprezydent Katowic – wyniesione przejścia, sygnalizacje świetlne, doświetlenia, strefy tempo 30. Stop – fon nie zadziała. Choćby z jednego prostego powodu – prawie nikt tej aplikacji nie zainstaluje. A nawet jeśli, to nie uruchomi. Za rok, kiedy pilotaż się skończy nikt nawet do tematu nie wróci. Chyba, że znajdzie się namolny dziennikarz, który wydobędzie dane ile to kosztowało i ile razy było użyte.

Łukasz Zboralski