Rozmowy i opinie
Łukasz Zboralski, brd24.pl: Zima zaskoczyła… kierowców. Czyli odczepcie się wreszcie od drogowców
Jeśli jesteście z tych co roku zżymających się na „drogowców, których zaskoczyła zima” i lubujecie się w tym kretyńskim sformułowaniu równie mocno jak media, to uprzedzam – przed przeczytaniem tego tekstu wciśnijcie klawisz „Zamknij sytem”. Oszczędzi Wam bólu

Opublikowano
8 lat temu-
przez
luzJeśli jesteście z tych co roku zżymających się na „drogowców, których zaskoczyła zima” i lubujecie się w tym kretyńskim sformułowaniu równie mocno jak media, to uprzedzam – przed przeczytaniem tego tekstu wciśnijcie klawisz „Zamknij sytem”. Oszczędzi Wam bólu

Łukasz Zboralski, redaktor naczelny brd24.pl Fot. brd24.pl
Jest, jak jest. Ledwo temperatura spadła do okolic zera, leciutko sypnął śnieg, już katastrofy, stłuczki, wypadki, korki oraz – tradycyjnie – pierwsze postękiwania, że „drogowcy zaspali”. Nie mogę słuchać tych powtarzanych bezmyślnie pierdół. Tym boleśniejszych, że wciąż suflowanych przez media.
Codziennie oglądam, jak jeżdżą ci, którzy potem stękają. A zasady są śmiertelnie proste. Czyli: gaz do dechy. Na ekspresówce można jechać maksymalnie 120 km/h? To jadą co najmniej tyle.
Każdego dnia na S2 mijam mistrzów kierownicy, którzy lecą od 120 km/h w górę o każdej porze roku. Latem – 130, jesienią, gdy zimno i mokro – 130, na początku zimy, gdy śnieżek prószy – 130. I tak dalej.
A potem piruet i zdziwienie. I korki. I pretensje do tych mitycznych drogowców. Bo to przecież „Ich wina!”, że po pierwszym płatku śniegu nie ruszają natychmiast wszelkie brygady i nie czynią jezdni suchej i ciepłej jak latem.
Serio! Ludzie mają takie oczekiwanie! A media, zamiast pomóc im zrozumieć, że zarządcy dróg obejmujących mniejsze i większe odcinki, nie są cudotwórcami, i że choć mają świetny sprzęt i reagują zgodnie z dość dobrymi w Polsce procedurami, to nie znaczy, że zima przestaje pod kołami istnieć.
Dołóżmy do tego tych, którzy to mają własne procedury i wiedzą lepiej zawsze (zawsze!), czyli: „Paaaaanie… zimówki to ja zakładam, jak pada śnieg. Bo wcześniej to nie ma sensu, bo to spisek producentów opon”. I już mamy mniej więcej obraz tego, za co podobno winni są „drogowcy, których zima zaskoczyła”.
Mówię więc: odpier…niczcie się od drogowców w końcu! A przynajmniej wtedy, gdy dochowują procedur i niczego nie zaniedbują. Odpuście sobie tę formułkę, która pozwala nie myśleć samodzielnie i zrzucać odpowiedzialność zawsze na innych.
Może wtedy choć chwilę zastanowicie się, jakie znaczenie mają decyzje, które Wy sami podejmujecie. I dlaczego powinniście podejmować właściwe. I po co są ograniczenia prędkości, jakie znaczenie ma „dopasowanie prędkości do warunków na drodze”, co daje właściwe do pory roku ogumienie.
PS
Do kolegów i koleżanek dziennikarzy też mam prośbę – wykasujcie to obrzydliwe i nieprawdziwe (i już nawet nieefektowne, śmiertelnie wręcz nudne i odrzucające jak „białe szaleństwo”) stwierdzenie z tekstów i innych materiałów. Wy też bierzecie odpowiedzialność za pomoc w tym, że kierowcy tak łatwo mogą zrzucać odpowiedzialność na innych.