Infrastruktura
Znów poduszka zderzeniowa uratowała życie. Potężne uderzenie

Opublikowano
8 godzin temu-
przez
luzKierowca pędził autostradą A1 i z jakiś powodów nie patrzył na drogę. Uderzył w rozjazd. Na szczęście była tam poduszka zderzeniowa. To urządzenie uratowało mu życie
W niedzielę (29 czerwca) doszło do poważnego zdarzenia na autostradzie A1 na wysokości Kutna. Kierowca osobowego auta jechał z dużą prędkością jezdnią w kierunku Gdańska. Nie wiadomo, dlaczego nie patrzył na drogę. Zjechał z pasa ruchu i uderzył prosto w rozjazd.
Na szczęście w tym miejscu zainstalowana była poduszka zderzeniowa. To urządzenie, które w takim miejscu – gdzie kierowcy czasem podejmują decyzję za późno – przejmuje energię uderzenia samochodu samo ulegając zniszczeniu.
Uderzenie było tak silne, że osobowy samochód dachował. Jednak kierowca wyszedł z auta o własnych siłach. Nic mu się nie stało.
Poduszki zderzeniowe uratowały już wielu kierowców
„To pokazuje, jak skutecznie potrafi działać współczesna infrastruktura drogowa. Zadaniem poduszek zderzeniowych jest maksymalne przejmowanie energii zderzenia, co znacząco redukuje siłę uderzenia przenoszoną na pojazd i jego pasażerów” – napisali przedstawiciele GDDKiA, którzy pokazali nagranie zdarzenia.
Stosowanie poduszek zderzeniowych na zjazdach z dróg szybkiego ruchu jest już w Polsce uregulowane – muszą być tam instalowane. – Te urządzenia są testowane realnymi uderzeniami samochodu osobowego przy prędkości 110 km/h – opowiada Grzegorz Bagiński, dyrektor generalny Saferoad w Polsce, firmy, która dostarcza te rozwiązania na polskie drogi. – Jak widzimy po wypadkach na polskich drogach, poduszki zderzeniowe pomagają przeżyć ludziom także w zdarzeniach z prędkościami dużo wyższymi niż testowe. Wielokrotnie widzieliśmy poprawne działanie naszych urządzeń przy prędkościach np. 140 km/h.
Jest jednak jeszcze wiele miejsc na polskich autostradach, gdzie na rozjazdach, czy zjazdach na MOP-y, nie ma poduszek zderzeniowych. To miejsca zbudowane, gdy nie było jeszcze takiego wymogu. Tam znajdują się jedynie plastikowe znaki.
Po dachowaniu na A1 policjanci zakwalifikowali zdarzenie jako kolizję i zakończyli sprawę dając kierowcy mandat.
bz