Społeczeństwo
Rowerzysta ukarany za zderzenie na przejeździe rowerowym. BRD24 ostrzegało
Opublikowano
1 rok temu-
przez
luzW polskim prawie drogowym nie ma ani jednego zdania o tym, jak na przejazdach rowerowych zachować mają się rowerzyści. Kierowcy mają za to zapisane dwa odmienne obowiązki – w zależności od tego, czy skręcają, czy jadą prosto – w których się gubią. To prowadzi do niebezpiecznych sytuacji
Dwa dni temu w Warszawie doszło do zderzenia na przejeździe dla rowerów w okolicy Mostu Gdańskiego. Siła była tak duża, że w rowerze rozpadła się rama, a cyklista potrzebował pomocy medycznej i został przewieziony do szpitala.
Jak relacjonował profil na Facebooku “Miejski reporter”, policjanci oceniający to zdarzenie, uznali winę rowerzysty. Ten miał być tym zdumiony. Funkcjonariusze tłumaczyli, że rowerzysta nabywa pierwszeństwa dopiero po wjechaniu na przejazd, a nie gdy się do niego zbliża. Ponieważ rowerzysta uderzył w bok auta, zdaniem funkcjonariuszy nie mógł wjechać na przejazd, bo był tam już samochód.
“Lub wjeżdżających”
Portal brd24.pl rok temu zwracał uwagę, że przy nowelizacji prawa drogowego w listopadzie 2021 r. usunięto z definicji znaków D-6a (przejazd dla rowerzystów) oraz D-6b (przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów) zapis, iż kierowca „jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.
Tych usuniętych definicji znaków nie przepisano do ustawy w całości tak, jak zrobiono to w przypadku pieszych, którym dzięki temu kierowcy mają ustępować nie tylko, gdy znajdują się na pasach, ale gdy dopiero na nie wejdą. Zatem ustawa nakazuje dziś kierowcom ustąpić pierwszeństwa rowerzyście znajdującemu się na przejeździe, ale już nie dopiero wjeżdżającemu na ten przejazd.
– My cały czas dążymy do tego, żeby pokazać, że rowerzysta czy pieszy ma takie same prawa jak kierowca samochodu, a uchylenie tego jednego ustępu doprowadzi do tego, że kierowcy po raz kolejny zyskują dużą przewagę do rowerzystów – komentował tę zmianę w TVN24 Sebastian Nowak ze Stowarzyszenia Bydgoska Masa Krytyczna
Po naszym tekście resort stwierdził jednak, że żadna zmiana się nie odbyła – ponieważ rozporządzenie, czyli definicja znaku, wcześniej nie była zgodna z ustawą. Ministerstw Infrastruktury stanęło na stanowisku, że rowerzyści po prostu nigdy nie mieli pierwszeństwa na przejazdach rowerowych, dopóki na nich się nie znajdowali.
“Zmiana ta nie doprowadziła zatem do odebrania rowerzystom i uczestnikom ruchu drogowego poruszających się przy pomocy UTO pierwszeństwa podczas wjeżdżania na przejazd rowerowy. Zarówno obecnie, jak i przed zmianą przepisów, użytkownicy ci nie mieli pierwszeństwa podczas wjeżdżania na przejazd rowerowy” – napisano w komunikacie urzędu.
“Zmiana ta nie doprowadziła zatem do odebrania rowerzystom i uczestnikom ruchu drogowego poruszających się przy pomocy UTO pierwszeństwa podczas wjeżdżania na przejazd rowerowy. Zarówno obecnie, jak i przed zmianą przepisów, użytkownicy ci nie mieli pierwszeństwa podczas wjeżdżania na przejazd rowerowy” – napisano w komunikacie urzędu.
Problem w tym, że rzesze rowerzystów w Polsce o tym nie wiedzą. Część organizacji rowerowych uznawała latami, że problem nie istnieje, bo w ich mniemaniu droga dla rowerów na przejazdach tworzyła z jednią dla pojazdów “skrzyżowanie”. W rzeczywistości takiej interpretacji prawa trudno się doszukać oficjalnie.
Żadnych wskazówek dla rowerzystów w prawie. To jak uczymy dzieci?
Kolejnym problemem jest fakt, że w Prawie o ruchu drogowym zapisano jedynie obowiązki kierowcy przy dojeżdżaniu do przejazdy dla rowerów. To zresztą dwa oddzielne obowiązki, które są przez to czasem trudno rozpoznawalne dla kierowców.
Zgodnie z art. 27 i pkt. 1 tej ustawy, “kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe”.
Jednak dodatkowo w prawie zapisano, co kierowca musi wziąć pod uwagę skręcając w drogę poprzeczną. Art. 27 pkt. 1a. mówi bowiem, że “kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, jadącym na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla pieszych i rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić”.
Zatem nie musi być nawet przejazdu dla rowerów, ani rowerzysta nie musi się znajdować już przed maską auta, by kierowca miał obowiązek mu ustąpić.
Zatem nie musi być nawet przejazdu dla rowerów, ani rowerzysta nie musi się znajdować już przed maską auta, by kierowca miał obowiązek mu ustąpić.
Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że w Prawie o ruchu drogowym w obowiązkach rowerzystów nie ma ani jednego słowa o tym, jak mają zachować się na przejazdach rowerowych. Nikt tego nie napisał. Tu powstaje zasadne pytanie – do czego odnoszą się nauczyciele, którzy od dekad przygotowują dzieci do egzaminu na kartę rowerową, a więc muszą także nauczyć ich korzystania z przejazdów rowerowych?
Półtora roku temu minister infrastruktury powołał pełnomocnika ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego i ruchu rowerowego. Marek Dworak, który objął tę funkcję, mówił rok temu w rozmowie z brd24.pl: “Uważam, że pierwszeństwo powinien mieć nie tylko rowerzysta znajdujący się na przejeździe rowerowym, ale też wjeżdżający na przejazd rowerowy”. Dworak opowiadał się też za przywróceniem zapisu, który zakazywałby rowerzystom wjeżdżania bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. – No nie może być tak, że rowerzysta, nie do końca dobrze widoczny, wjeżdża bez opamiętania przed pojazd, który jest np. metr przed przejazdem rowerowym. Dlatego ten przepis o zakazie wjeżdżania bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd chcę przywrócić – deklarował w rozmowie z brd24.pl.
Do dziś jednak żadne regulacje nie powstały.
Nie zawsze winny tylko kierowca
Na koniec warto zauważyć, że nawet przy skręcie kierowcy w drogę poprzeczną, przy na przejazdach rowerowych, nie zawsze wyłącznie kierowca może być uznany winnym. Dobrym dowodem tego jest np. wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu (sygn. akt. IV Ka 1261/17). Po zderzeniu kierującej samochodem skręcającej w drogę poprzeczną z rowerzystą na przejeździe – w sytuacji, gdy to rowerzysta uderzył w auto, sąd uznał, że do zdarzenia przyczynili się oboje.
“(…) kierujący pojazdem zbliżając się do przejazdu dla rowerów, a także skręcając w drogę poprzeczną jest zobowiązany do ustąpienia pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się m.in. na przejeździe rowerowym, a nadto winien on zachować szczególną ostrożność (a więc dochować jeszcze więcej staranności aniżeli w przypadku obowiązku zachowania należytej ostrożności, aby wykonywanymi manewrami nie spowodować zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym). Kierująca samochodem marki M. J. T. (1) nie dostosowała się natomiast do nałożonych na nią przez przepisy ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r- Prawo o ruchu drogowym obowiązków, gdyż jak wskazał biegły w opinii (opisując wariant przebiegu zdarzenia korzystniejszy dla obwinionego) kierująca samochodem dojeżdżając do wyznaczonego przejścia dla pieszych i przejazdu dla rowerzystów nie obserwowała uważnie sytuacji po swojej prawej stronie, w tym na drodze dla rowerzystów. Takie zachowanie J. T. (1) stanowiło bezsprzecznie naruszenie reguł ostrożności wynikających z ustawy – Prawo o ruchu drogowym i doprowadziło do powstania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym” – napisał w uzasadnieniu sąd.
Dodał uznał też jednak, że rowerzysta postąpił wbrew zasadzie ograniczonego zaufania – gdyż widząc samochód wjeżdżający na przejazd, miał czas, by podjąć działania i uniknąć zderzenia:
“sam fakt poruszania się obwinionego rowerem po ścieżce rowerowej nie zwalniał go ze stosowania się do podstawowych reguł ostrożności nałożonych na uczestników ruchu przepisami ustawy – Prawo o ruchu drogowym, a mianowicie obowiązku obserwowania drogi, stosowania zasady ograniczonego zaufania do pozostałych uczestników ruchu, dostosowania prędkości do warunków panujących na drodze oraz zachowania szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do skrzyżowania. Jak wynika z treści opinii biegłego, rozpatrującego przebieg zdarzenia według okoliczności podawanych przez podsądnego, obwiniony jadąc rowerem nie dostosował prędkości do sytuacji zbliżania się do skrzyżowania, a nadto nie obserwował uważnie drogi. W wyniku nie dochowania wymienionych przez biegłego reguł ostrożności J. B. przyczynił się do kolizji z samochodem marki M. (…) w ten sposób spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, czym wyczerpał ustawowe znamiona wykroczenia z art. 86 § 1 kw. Według przyjętych przez biegłego G. A. danych, sytuacja zagrożenia dla rowerzysty powstałaby późno, bo w momencie wyjeżdżania auta zza ogrodzenia posesji poprzedzającego miejsce kolizji, kiedy rowerzysta był oddalony o ok. 20, 7 metra od tego miejsca, jadąc z deklarowaną prędkości 20 paru km/h, czyli czasowo nie mniej niż 3 sekundy przed kolizją. A czas ten pozwalał rowerzyście na podjęcie skutecznej reakcji na wjechanie hamowanego samochodu na przejazd dla rowerzystów. Obwiniony mógł zatem uniknąć zderzenia z pojazdem, który mimo pierwszeństwa przejazdu rowerzysty znalazł się na trasie jego przejazdu, gdyby kierując się w tym momencie zasadą ograniczonego zaufania, zatrzymał swój pojazd przed przejazdem dla rowerzystów, na który wjeżdżał samochód”.
“sam fakt poruszania się obwinionego rowerem po ścieżce rowerowej nie zwalniał go ze stosowania się do podstawowych reguł ostrożności nałożonych na uczestników ruchu przepisami ustawy – Prawo o ruchu drogowym, a mianowicie obowiązku obserwowania drogi, stosowania zasady ograniczonego zaufania do pozostałych uczestników ruchu, dostosowania prędkości do warunków panujących na drodze oraz zachowania szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do skrzyżowania. Jak wynika z treści opinii biegłego, rozpatrującego przebieg zdarzenia według okoliczności podawanych przez podsądnego, obwiniony jadąc rowerem nie dostosował prędkości do sytuacji zbliżania się do skrzyżowania, a nadto nie obserwował uważnie drogi. W wyniku nie dochowania wymienionych przez biegłego reguł ostrożności J. B. przyczynił się do kolizji z samochodem marki M. (…) w ten sposób spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, czym wyczerpał ustawowe znamiona wykroczenia z art. 86 § 1 kw. Według przyjętych przez biegłego G. A. danych, sytuacja zagrożenia dla rowerzysty powstałaby późno, bo w momencie wyjeżdżania auta zza ogrodzenia posesji poprzedzającego miejsce kolizji, kiedy rowerzysta był oddalony o ok. 20, 7 metra od tego miejsca, jadąc z deklarowaną prędkości 20 paru km/h, czyli czasowo nie mniej niż 3 sekundy przed kolizją. A czas ten pozwalał rowerzyście na podjęcie skutecznej reakcji na wjechanie hamowanego samochodu na przejazd dla rowerzystów. Obwiniony mógł zatem uniknąć zderzenia z pojazdem, który mimo pierwszeństwa przejazdu rowerzysty znalazł się na trasie jego przejazdu, gdyby kierując się w tym momencie zasadą ograniczonego zaufania, zatrzymał swój pojazd przed przejazdem dla rowerzystów, na który wjeżdżał samochód”.
Łukasz Zboralski
Czytaj dalej
Reklama