Connect with us
Statystyki 2025
  • Zabici w wypadkach - 131
  • Ranni w wypadkach - 1902
  • Kierowcy po alkoholu - 8862
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 36.6
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 2.91
  • Średnia liczba rannych dziennie: 42.27
  • Zabici w wypadkach - 131
  • Ranni w wypadkach - 1902
  • Kierowcy po alkoholu - 8862
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 36.6
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 2.91
  • Średnia liczba rannych dziennie: 42.27

Społeczeństwo

Przeciwnicy bezpieczniejszych ulic odrzuceni przez mieszkańców Warszawy. Kandydaci z poparciem 0,01 proc.

Opublikowano

-

Przedstawiciele warszawskiej Konfederacji oraz takich inicjatyw jak Stop Korkom – którzy często protestują “w imieniu mieszkańców”  stolicy przeciw kameralizowaniu ulic czy strefie płatnego parkowania, zanotowali dramatyczną porażkę jako kandydaci w wyborach. W Warszawie nie mają żadnego poparcia
Debata Bezpartyjnych Samorządowców Źródło: YouTube/MSW - Bezpartyjni Samorządowcy

Debata Bezpartyjnych Samorządowców Źródło: YouTube/MSW – Bezpartyjni Samorządowcy

Są głośni, wręcz hałaśliwi i ofensywni – a nawet brutalni – w Internecie. Pozują na obrońców uciśnionych kierowców. Nie podobają im się w Warszawie strefy uspokojonego ruchu, kameralizowanie ulic, pierwszeństwo pieszych, zwracanie uwagi na złe zachowania kierowców. Do tej pory występowali w imieniu mieszkańców. Choć widać było na protestach w stolicy, że to zaledwie garstka przyjaciół. Część z nich postanowiła wystartować w wyborach parlamentarnych na liście Bezpartyjnych Samorządowców: Jacek Bartyzel (Konfederacja), Paweł Skwierawski (inicjatywa Stop Korkom), Piotr Guzek (inicjator protestu przeciw strefie “Tempo 30”), Katarzyna Osińska.

Właśnie się przekonali, ilu warszawiaków popiera ich działania.

Przeciw strefom Tempo 30 i kameralizacji ulic

– Trzeba sobie powiedzieć, że buspasy to jest też zwężenie ulicy – przekonywał w niedawnej debacie na YouTube muzyk i realizator dźwięku Paweł Skwierawski. I dowodził, że mieszkańcy miasta wcale nie popierają busopasów, tylko “są robieni w konia. Za manipulację urzędników uznaje wyznaczanie miejsc parkingowych – bo wówczas trzeba zostawić co najmniej 2 m chodnika, a bez tego kierowcy mogli parkować zostawiając pieszym najwyżej 1,5 m i po zmianach nie da się parkować tam, gdzie kierowcy do tej pory wjeżdżali na chodnik.

Skwierawski reklamował się przed wyborami w sieci plakatem z dopiskiem “głos zmotoryzowanych w Sejmie.

– Prawda jest taka, że samochody nie pędzą na ulicach, nie jadą nawet 50 km/h, tylko tak naprawdę jadą 30 km/h – mówił podczas tej  samej debaty warszawski taksówkarz Piotr Guzek. – Strefa Tempo 30 oznacza spowolnienie różnego rodzaju konstrukcjami, szykanami, naprzemiennym parkowaniem, zwężeniem ulic. Są to rzeczy, które spowodują usunięcie kolejnych miejsc parkingowych – dodawał. I zaznaczał, że to będzie “katastrofalne dla bocznych ulic”. – Tempo 30 nie służy poprawie bezpieczeństwa, bo i tak nie ma wypadków i kierowcy nie są w stanie jechać szybciej – przekonywał.

Żeby lepiej zobrazować debatę takich aktywistów, warto przytoczyć też argumentację podawaną prze Tomasza Rostowskiego, wykładowcę SGH (Zakład  Zachowań Organizacyjnych), który przekonywał, że uspokojenie infrastrukturą ruchu na ulicach w mieście, do ludzi może nie dotrzeć na czas pogotowie czy straż pożarna.

Jacek Bartyzel, syn prawicowego polityka (za rządów Zjednoczonej  Prawicy otrzymał pracę jako PR-owiec uczelni Collegium Intermarium) , również przekonuje od lat w sieci, że czynienie ulic miejskich bezpieczniejszymi to dyskryminacja  kierowców. W takim duchu nagrał swój spot wyborczy, który pokazywał na Facebooku.

Więcej niż zero, ale nie dużo więcej

Sprawdziliśmy, jak w wyborczym plebiscycie wypadło poparcie mieszkańców stolicy dla samochodowych aktywistów. Najsubtelniejszym stwierdzeniem w tej sprawie będzie to, że mieszkańcy tych kandydatów w ogóle przeoczyli. Mniej subtelnie: taki głos zmotoryzowanych to dziś w Polsce margines tak wąski, że prawie go nie widać.

Najwybitniejszy wynik z wszystkich tu wymienionych zdobył Jacek Bartyzel. Jako Kandydat Konfederacji w Warszawie uzbierał 1065 głosów. Tym sposobem otrzymał poparcie aż 0,06 proc. wszystkich głosujących. Słowo “aż” nie jest kpiną – jest zobrazowaniem tego, jak silny okazał się to kandydat na tle pozostałych obrońców uciskanych kierowców.

Paweł Skwierawski w Warszawie jako kandydat Bezpartyjnych Samorządowców uzbierał 282 głosy. To oznacza, że poparcie dla niego wyraziło 0,02 proc. wszystkich głosujących w tym okręgu wyborczym.

Więcej głosów niż Skwierawskie zgromadziła wygłaszająca podobne poglądy na temat motoryzacji Katarzyna Osińska. Kandydatka Bezpartyjnych Samorządowców w Warszawie dostała 301 głosów, czyli 0,02 proc. wszystkich w swoim okręgu.

Najsłabiej wypadł taksówkarz Piotr Guzek. Na niego jako kandydata Bezpartyjnych Samorządowców w stolicy głos oddały 172 osoby, czyli 0,01 proc. uprawnionych do głosowania w tym okręgu wyborczym.

Łukasz Zboralski

Czytaj dalej
Reklama