Connect with us

Społeczeństwo

Policja dostała zgłoszenie o wypadku. Przyjechała po trzech dniach. Ranna kobieta zmarła

Opublikowano

-

Ta historia jest przerażająca. Młoda kobieta straciła życie przez to, że funkcjonariusze przyjechali na miejsce wypadku drogowego dopiero po trzech dniach od przyjęcia zgłoszenia. Policja zapłaci ogromne odszkodowanie
Lamara Bell przez trzy dni próbowała wydostać się z wraku samochodu po wypadku. Zmarła w szpitalu dlatego, że pomoc dotarła do niej za późno Fot. Police Scotland

Lamara Bell przez trzy dni próbowała wydostać się z wraku samochodu po wypadku. Zmarła w szpitalu dlatego, że pomoc dotarła do niej za późno Fot. Police Scotland

Sąd Najwyższy w Edynburgu ukarał właśnie tamtejszą policję grzywną w wysokości 100 tys. funtów. Funkcjonariusze przyznali podczas procesu, że nie zadbali o bezpieczeństwo dwóch osób, bo nie zapewnili “sprawnego i niezawodnego systemu połączeń”. Przez to funkcjonariusze przyczynili się do tego, że 25-letnia kobieta zmarła w wyniku ran odniesionych w wypadku samochodowym, a można było ją ocalić.

Trzy dni we wraku

Proces dotyczy dramatycznych wydarzeń z 2015 r. 28-letni John Yuill i jego 25-letnia dziewczyna Lamara Bell wybrali się na weekendową wycieczkę na camping. Gdy w niedzielę 5 lipca przyjaciele stracili z nimi kontakt, zawiadomili policję. Tamtej niedzieli ktoś zawiadomił policję, że na skrzyżowaniu autostrady M9 widzi samochód, który stoczył się z nasypu.

Nagranie tego zgłoszenia – jak się potem okazało – nie zostało wprowadzone do policyjnego systemu. Nie wysłano więc na miejsce żadnego policyjnego patrolu.

Trzy dni później – 8 lipca 2015 r. – inny człowiek zawiadomił policję o samochodzie zauważonym w pobliżu autostrady M9. Dopiero wówczas szkoccy policjanci zjawili się na miejscu wypadku. John Yuill już nie żył. Lamara Bell miała uraz mózgu, złamaną nogę i była poważnie odwodniona, ale wciąż żyła. Według relacji na procesie kobieta po wypadku prawdopodobnie musiała być przytomna, bo próbowała wydostać się z wraku samochodu.

Lamara trafiła natychmiast do szpitala. Jednak tam po trzech dniach zmarła. Lekarzom nie udało się uratować jej życia. Podczas procesu przed Sądem Najwyższym w Edynburgu policja potwierdziła, że uchybienia w pracy tej służby “istotnie przyczyniły się” do śmierci Lamary Bell.

Jeszcze w 2015 r. po tym zdarzeniu ze stanowiska zrezygnował ówczesny szef policji Stephen House. Przedstawiciele policji zapewniali przed Sądem Najwyższym, że po tym zaniedbaniu wprowadzono zmiany w systemie przyjmowania zgłoszeń od obywateli – wszystkie istotne informacje muszą być rejestrowane tak, aby w stosownych przypadkach policja udzielała pomocy.

ai