Społeczeństwo
Płonące BMW policjantki z Radomia. Czy kłamała, że ktoś ukradł jej auto?
Opublikowano
2 lata temu-
przez
luzW grudniu ubiegłego roku w Radomiu spłonął samochód marki BMW. Jak ustalił portal brd24.pl auto należało do miejscowej policjantki. Prokuratura postawiła jej zarzuty zawiadomienia o fałszywym przestępstwie i składania fałszywych zeznań
1 grudnia 2022 r. wieczorem, około 23.30 straż pożarna została wezwana do płonącego osobowego samochodu marki BMW w Radomiu. Auto stało na ulicy Energetyków, na skraju lasu. Spłonęło. Nikogo przy nim nie znaleziono. I już wówczas pojawiały się domniemania, że samochód mógł zostać celowo podpalony.
Jak ustalił portal brd24.pl, samochód BMW należał do policjantki z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Niedawno kobieta została zatrzymana na komendzie i stamtąd doprowadzona do prokuratury, która prowadzi postępowanie.
– Prokuratura Rejonowa Radom Wschód w Radomiu prowadzi postępowanie przeciwko W. M. – funkcjonariuszce policji z KMP w Radomiu, której przedstawiono zarzut dotyczący zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz składania fałszywych zeznań – poinformowała portal brd24.pl prokurator Agnieszka Borkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu. – Wobec tej podejrzanej zastosowano środki zapobiegawcze w postaci oddania pod dozór policji oraz poręczenie majątkowe.
Według naszych nieoficjalnych informacji w grę wchodzić może próba upozorowania kradzieży samochodu, który spłonął na ulicy Energetycznej. Prokuratura o szczegółach mówić jednak nie chce. “Na obecnym etapie, z uwagi na dobro postępowania, nie udzielany bliższych informacji dotyczących poczynionych ustaleń, jak również czynności wykonanych w prowadzonym śledztwie. Prowadzone postępowanie ma na celu wszechstronne wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy” – odpisała nam prokurator Borkowska.
Po zatrzymaniu i postawieniu zarzutów, policjantka została zawieszona w czynnościach służbowych. Komendant miejski złożył też wniosek o wszczęcie postępowania zmierzającego do wydalenia funkcjonariuszki ze służby.
Więcej problemów w radomskiej policji
To niejedyna sprawa, która rzuca cień na pracę funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Jak w listopadzie ujawnił portal brd24.pl miejscowa prokuratura prowadzi też śledztwo w sprawie możliwych nacisków na funkcjonariuszy drogówki. Policjanci mieli wydawać postanowienia na miejscu zdarzeń, będąc instruowanymi przez szefa wydziału. Przy zatrzymywaniu do kontroli kierowców w droższych samochodach, funkcjonariusze mieli rozpytywać kierowców o to, skąd wzięli pieniądze na takie auta.
Miało też dochodzić do nieprawidłowości we wprowadzaniu postanowień sądów, starostów oraz innych organów administracji rządowej wydających decyzje administracyjne dotyczące kierujących pojazdami. – Były sprawy, których w ogóle nie wprowadzono do systemu i było tego dość dużo – opowiadał brd24.pl asp. szt. Wojciech Barcikowski, policjant z Radomia, który postanowił odejść ze służby i zawiadomił komendę wojewódzką o nieprawidłowościach. – A to oznacza, że np. ktoś mający wyrok zakazu prowadzenia pojazdów w systemie cały czas podczas kontroli na drodze widniał, jako ktoś, kto zakazu nie ma. Wprowadzano tez błędne dane. Np. jakiś kierowca miał rok zakazu prowadzenia pojazdów, a w systemie wprowadzono, że zakaz miał na miesiąc, więc po miesiącu mógł nie obawiać się, że w razie kontroli policji wpadnie na jeździe mimo odebranych uprawnień.
To także policjanci Komendy Miejskiej Policji w Radomiu wmawiali winę kierowcy autobusu, który zderzył się pod komendą z włączającą się do ruchu żoną wicekomendanta. W tej sprawie – po naszej publikacji – prokuratura także wszczęła postępowanie. Uznała, że zachowanie policji to działanie „na szkodę interesu publicznego oraz interesu prywatnego drugiego z uczestników kolizji”. Postępowanie dotyczy niedopełnienia obowiązków przez radomskich funkcjonariuszy ruchu drogowego „polegającego na odstąpieniu od ukarania mandatem sprawczyni kolizji drogowej”.
luz