Prawo
Mają sądowe zakazy, a zdają egzaminy na prawo jazdy i jeżdżą. Dziura w systemie

Opublikowano
4 tygodnie temu-
przez
luzW Polsce można mieć sądowy zakaz i jednocześnie pójść na egzamin na prawo jazdy i ponownie je zdobyć. Tacy ludzie jeżdżą po naszych drogach. To dziura w systemie

Wydawałoby się, że w sprawie kierowców z zakazami prowadzenia pojazdów, nie odkryjemy już nic bardziej bulwersującego ponadto, iż latami sędziowie dawali im tylko kolejne zakazy zamiast izolować od społeczeństwa. Portal brd24.pl odkrył jednak kolejny błąd systemu, który pozwala takim ludziom zdobywać od nowa prawo jazdy i jeździć po drogach. Jak to możliwe?
Przychodzą, zdają, jeżdżą
Jak sprawdziliśmy, w niektórych wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego urzędnicy muszą unieważniać egzaminy na prawo jazdy. Czasem dotyczy to nawet kilku osób miesięcznie. To ci, którzy mimo sądowych zakazów przyszli na egzaminy, zdali je i uzyskali prawo jazdy.
Wszystkiemu winny jest polski bałagan z przesyłaniem informacji i zaczyna się już w sądach. To tam zapadają wyroki, które groźnym za kierownicą ludziom (najczęściej jeżdżącym po pijanemu, narkotykach, czy powodującym śmiertelne wypadki) zakazują prowadzenia pojazdów mechanicznych przez jakiś okres.
Sąd musi informację o zakazie prowadzenia pojazdów wysłać do starosty, który wpisze ją do systemu informacji o pojazdach i kierowcach. Obecnie Centralna Ewidencja kierowców nie pozwala na to, by informacje do niej dodawały same sądy. W związku z tym mija długi czas, zanim sąd wyśle informacje do samorządu, a ten wprowadzi je do systemu. To pierwsze opóźnienie, czasem całkiem spore.
– Drugie opóźnienie pojawia się już w samym samorządzie, czyli czasem upływa często jakiś znaczny czas, zanim w starostwie informacja o zakazie prowadzenia pojazdów zostanie dodana do systemu – mówi informator brd24.pl. – I to powoduje, że czasem informacja o zakazie będzie widoczna w systemie także dla wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego po wielu miesiącach. Niektórzy skazani są cwani i wykorzystują ten czas. Przychodzą do ośrodka, zdają egzaminy na prawo jazdy i uzyskują uprawnienia. Potem, gdy ośrodek zobaczy w systemie informacje sprzeczne, musi wydawać decyzje o unieważnieniu tych egzaminów. Jednak do tego czasu ci ludzie jeżdżą samochodami i mają prawo jazdy.
Przypomnijmy – że w sprawie znanego dziennikarza Piotra Najsztuba, wobec którego zapadła decyzja o odebraniu uprawnień do kierowania, Starostwo Powiatowe w Piasecznie nie dopełniło formalności poinformowania go listem. Pismo wpadło za szafę i nigdy nie zostało ponownie wysłane. Dlatego Najsztub w świetle prawa nie miał cofniętych uprawnień, gdy doszło do uderzenia kobiety na pasach.
Czy przymusowe oświadczenia coś zmienią? Wątpliwe
Czy urzędnicy w Polsce wiedzą o tym, że ludzie z sądowymi zakazami prowadzenia pojazdów zdobywają prawo jazdy? Okazuje się, że wiedzą.
“Ministerstwo Infrastruktury posiada (…) informacje o występujących opóźnieniach w zakresie przekazywania wyroków przez sądy. Pozostajemy w tym zakresie w bieżącym kontakcie z Ministerstwem Sprawiedliwości i Ministerstwem Cyfryzacji, odpowiedzialnym za prowadzenie i modernizację Centralnej Ewidencji Kierowców. Jak najszybsze wejście w życie rozwiązań usprawniających przekazywanie bezpośrednio przez sądy informacji o orzeczonych zakazach prowadzenia pojazdów do CEK niewątpliwie wpłynie na wyeliminowanie sytuacji, w której do egzaminu podchodzi osoba, wobec których sąd orzekł taki zakaz” – poinformował brd24.pl Rafał Jaśkowski, dyrektor Biura Komunikacji Ministerstwa Infrastruktury.
Kiedy sądy będą mogły same od razu dodać informację o zakazie prowadzenia pojazdów w CEK? Nie wiadomo. Bo nie wiadomo, kiedy system zostanie tak zmodernizowany.
Na razie rząd podejmuje rozpaczliwą próbę poradzenia sobie z tym problemem. W projekcie zmian prawa dotyczącego piratów drogowych, który 7 stycznia przedstawiło Ministerstwo Sprawiedliwości, zaplanowano, że każdy przystępujący do egzaminu na prawo jazdy będzie musiał dodatkowo specjalnie oświadczać, że nie ma sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Kłamanie w takim oświadczeniu będzie narażeniem się na konsekwencje karne. Jednak – czy ludzie którzy mimo wyroków wyrabiają sobie prawo jazdy naprawdę boją się kłamać?
Łukasz Zboralski