Infrastruktura
Samorządy inwestują w systemy rejestracji przejazdów na czerwonym świetle
Miasta rzuciły się do poprawiania bezpieczeństwa na skrzyżowaniach. Systemy kamer wyłapujące przejazdy na czerwonym świetle zakładają i małe gminy, i metropolie. Instalacji jest coraz więcej. Niebawem kolejne uruchomią Poznań i Olsztyn
Opublikowano
10 lat temu-
przez
luzMiasta rzuciły się do poprawiania bezpieczeństwa na skrzyżowaniach. Systemy kamer wyłapujące przejazdy na czerwonym świetle zakładają i małe gminy, i metropolie. Instalacji jest coraz więcej. Niebawem kolejne uruchomią Poznań i Olsztyn
W czasie, gdy GITD dopiero rozpoczyna budowę monitoringu przejazdów na czerwonym świetle na drogach krajowych, samorządy już mają własne instalacje, albo właśnie je kończą. Dzięki temu poprawiają sytuację na najbardziej niebezpiecznych skrzyżowaniach w miastach i gminach. Czyli tam, gdzie dochodzi do wielu wypadków.
Jak to działa? W skrócie – zestaw kamer monitoruje pojazdy i zapisuje te, które wjeżdżają na skrzyżowanie na czerwonym świetle. System potrafi zidentyfikować markę samochodu, jego kolor i odczytać tablice rejestracyjne. Taki komplet informacji trafia do straży miejskiej lub policji, która egzekwuje karę.
200 mandatów dziennie
Na czerwonym świetle kierowców wyłapują od jakiegoś czasu w Warszawie i Szczecinie. Ale i w mniejszych miastach, jak w pomorskich Chojnicach (choć tam robiono to za pomocą monitoringu miejskiego – i takie działanie zakwestionowały sądy).
Taki system zafundowała sobie również m.in. niewielka gmina w powiecie częstochowskim – Kamienica Polska. Monitoring przejazdu na czerwonym świetle działa tam od lipca tego roku. – Mamy naprawdę duży problem, bo naszą wieś na pół dzieli droga krajowa nr 1 – opowiada wójt Cezary Stempień. – Na tym skrzyżowaniu mieszkańcy nie wjeżdżają nawet, jak mają zielone światło. Muszą się jeszcze dodatkowo upewnić, bo tak wiele pojazdów jadących DK1 przejeżdża na swoim czerwonym. Dochodziło tam do wielu wypadków, więc mieszkańcy sami postulowali, by coś z tym zrobić.
Gmina zdecydowała więc o instalacji systemu rejestracji przejazdów na czerwonym świetle. Pomysł wsparli wszyscy radni i zdecydowana większość mieszkańców. Kamery zawisły w lipcu. Od tego czasu rejestrują ok. 200 wykroczeń dziennie. – Sam jestem tym zaskoczony, myślałem, że dochodzi tam do jakiś 30 przejazdów na czerwonym, tymczasem skala jest ogromna – mówi Stempień. – Po trzech miesiącach działania systemu na razie liczba wykroczeń się nie zmniejszyła.
Wyłapane przez kamery wykroczenia trafiają do straży gminnej, która wystawia kierowcom mandaty. – Jeśli kierowca ma wątpliwości, czy za to może karać straż gminna, może iść do sądu – mówi wójt Stempień. – Z tym, że wtedy najwyżej sąd decyduje o tym, żeby opłata trafiła do Skarbu Państwa. Nie zdarzyło się, żeby sąd pozwolił na niekaranie kierowcy. Zresztą w naszym przypadku kierowcy nie negują swoich wykroczeń. Czasem sami się łapią za głowę, gdy zobaczą na filmie, co zrobili.
Władze gminy myślą już o tym, by interweniować u zarządcy drogi – GDDKiA. Uważają, że jeśli liczba wykroczeń nie zacznie spadać, o bezpieczeństwo na tym skrzyżowaniu trzeba będzie zadbać również w jeszcze inny sposób.
Pięć skrzyżowań w Olsztynie
Jak dowiedział się portal brd24.pl takie instalacje niebawem pojawią się na skrzyżowaniach w Olsztynie. – Miasto przymierza się do tego, system powstanie w ramach jednego projektu, który zakłada budowę linii tramwajowej i inteligentnego systemu transportowego – potwierdza Paweł Pliszka, rzecznik Zarządu Dróg Zieleni i Transportu w Olsztynie.
Olsztyński system obejmie pięć skrzyżowań:
1. ul. Warszawska – ul. Armii Krajowej – ul. Obrońców Tobruku.
2. Plac F. Roosevelta.
3. ul. Pstrowskiego – ul. Sikorskiego – ul. Obiegowa.
4. ul. Sikorskiego – ul. Synów Pułku – ul. Tuwima.
5. ul. Synów Pułku – ul. Pstrowskiego – ul. Wyszyńskiego.
– O wyborze tych skrzyżowań zdecydowało natężenie ruchu, co proporcjonalnie zwiększa liczbę tego typu wykroczeń – mówi Ewa Janowiak z Jednostki Realizującej Projekt V Urzędu Miasta w Olsztynie i dodaje, że system zacznie działać 31 października 2015 r. – Obecnie wykonano już instalacje i zainstalowano kamery na trzech skrzyżowaniach – dopowiada.
Poznań właśnie wybiera miejsca
Stolica Wielkopolski również zaplanowała instalację takich kamer. Będą częścią olbrzymiego projektu miejskiego ITS, który właśnie powstaje i obejmie ok. 100 sygnalizacji świetlnych oraz ok. 550 pojazdów tramwajowych i autobusów.
Poznański ITS pozwoli mieszkańcom łatwiej zaplanować podróż po mieście – gromadził będzie dane o ruchu w mieście pozyskiwane z kilkuset sensorycznych stacji pomiarowych i dane o lokalizacji pojazdów.
Ale w nowy system będzie też dyscyplinował kierowców. – Będzie posiadał również urządzenia do automatycznej kontroli prędkości i wjazdu na czerwonym sygnale na skrzyżowanie – zapowiada Dorota Wesołowska, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu. – Urządzenia będą instalowane tylko w wybranych punktach miasta. Obecnie trwają prace projektowe i nie ma ostatecznej listy lokalizacji instalacji – zaznacza.
Kolejne miasta się zastanawiają?
Zdaniem Marka Litwina, prezesa Stowarzyszenia ITS Polska, rejestrowanie przejazdów na czerwonym świetle przyniesie miastom korzyści. – Jeśli patrzymy na zastosowania inteligentnych systemów transportowych, to podstawową korzyścią ze wszystkich tych nowoczesnych technologii jest poprawa bezpieczeństwa transportu – mówi Litwin. – Więc stosowanie różnego rodzaju urządzeń wspomagających egzekwowanie prawa uważam za zasadne. Kontrowersje wzbudzało stosowanie fotoradarów przez samorządy, bo często ustawiane były nie w miejscach ważnych ze względu na bezpieczeństwo ruchu drogowego, a ze względu na potencjalnie duży wpływ do budżetu. Z systemem rejestracji przejazdów na czerwonym świetle takich problemów nie ma. Czasem jest on sprzężony w jeszcze bardziej skomplikowany system, który np. w okolicy szkoły zapala czerwone światło na skrzyżowaniu dla kierowców jadących za szybko. Dostają w ten sposób sygnał, że jeśli jadą z odpowiednią prędkością, to ich przejazd jest płynny.
Te zalety zdaje się dostrzegać coraz więcej miast i gmin. Nad instalacją systemów zastanawia się sporo samorządów. Sprawdziliśmy, jak myślą o tym te z Wielkopolski i województwa lubuskiego, które mogły przyglądać się planom niedalekiego im Poznania.
W Gnieźnie działa już system, który ma pomagać pieszym – zapala czerwone światło kierowcom jadącym zbyt szybko. Przedstawiciele tamtejszego zarządu dróg i zieleni widzą też korzyści płynące z rejestratoró przejazdów na czerwonym świetle. – Na razie nie planujemy jednak jego założenia, bo jest to zbyt drogie – twierdzą przedstawiciele Zarządu Dróg i Zieleni.
– Mamy problem z kierowcami przejeżdżającymi przez skrzyżowania na czerwonym świetle – przyznaje też Paweł Urbański, dyrektor Departamentu Inwestycji Miejskich w Zielonej Górze. Nie chce jednak mówić o tym, czy system powstanie w mieście i odsyła do prezydenta miasta, który może o tym zdecydować. Do czasu opublikowania tego tekstu nie otrzymaliśmy jeszcze oficjalnej odpowiedzi.
Pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg w Ostrowie Wielkopolskim na własne oczy widują, że kierowcy stwarzają zagrożenie na skrzyżowaniach. – Byłem nawet świadkiem takiej sytuacji, że pieszy musiał w połowie pasów się zatrzymać, żeby przejechał samochód, który wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle – mówi nam jeden z nich. Na razie kamer rejestrujących wykroczenia w Ostrowie nie ma. I czy będą – trudno odpowiedzieć.
Zdecydowanie na “nie” są drogowcy z Konina. – Nie mamy takich planów, bo kierowcy nie stwarzają takich problemów – mówi Andrzej Smolarek z Wydziału Drogownictwa Urzędu Miejskiego w Koninie. – Dużo większy problem mamy na przejazdach kolejowych i tam prowadzimy specjalne akcje wyłapujące kierowców łamiących przepisy – dodaje.
Wydatek, który szybko się zwraca
Władze części polskich miast mają więc wątpliwości, czy instalować system. Takich nie mają amerykańskie miasta ze stanu New Jersey, które właśnie rozpoczęły walkę o przedłużenie programu, w ramach którego w 24 miejscowościach działały kamery na 73 skrzyżowaniach. Pilotażowy projekt wygaśnie w grudniu. Urzędnicy, strażnicy miejscy i policja apelują do władz stanu, by go przedłużyć. – To naprawdę ważny program dla naszego miasta Linden – mówi serwisowi nj.com radny tego miasta Peter Brown, który podkreśla, że kamery poprawiły bezpieczeństwo ruchu.
W tle są też ogromne pieniądze. W samym Linden pięć kamer na skrzyżowaniach przynosiło miastu roczne wpływy na poziomie 1,2 mln dolarów.
Wpływy do budżetów mogą być ogromne także w polskich miastach. Jeśli na jednym skrzyżowaniu w Kamienicy Polskiej rejestrowanych jest miesięcznie średnio ok. 5 tys. wykroczeń, to przy mandatach w wysokości 200 – 500 zł do budżetu tej gminy wpływać może od 12 do 30 mln złotych rocznie.
Dla samorządów oznacza to szybki zwrot takiej inwestycji w bezpieczeństwo. GITD za 29 instalacji zapłaci niecałe 9 mln zł. Jedna kosztuje więc więc ok. 300 tys. zł. Tyle może trafiać z mandatów do gminnej kasy w Kamienicy Polskiej po zaledwie tygodniowej pracy systemu.
Amerykańskie badania: o połowę mniej ofiar
– Najważniejsze w tej sprawie powinno być jednak to, że w ten sposób można ocalić życie i zdrowie ludzi – mówi Karol Gajda z firmy Neurosoft, która sprzedaje system NeroCar RedLight zarówno w Polsce jak i za granicą. – Cały sens tego systemu opiera się na tym, by dyscyplinując kierowców przekraczających przepisy, zmniejszać liczbę takich wykroczeń czyli w efekcie ograniczać liczbę wypadków. A jeżeli już mamy patrzeć na pieniądze, lepiej spójrzmy ile daje nam potencjalne ocalenie życia ludzkiego, czy też zapobiegnięcie wystąpienia wypadku i kalectwa osoby. Rocznie państwo traci miliardy złotych z budżetu spowodowane wypadkami na drodze. Zastanówmy się, jak dalekie konsekwencje pociąga za sobą tylko jeden wypadek drogowy. My wolimy, żeby te systemy zmieniły przyzwyczajenia kierowców niż przynosiły ogromne wpływy do budżetów miasta czy gminy – podkreśla i dodaje, że kierowcy muszą się nauczyć, iż zmiana światła na żółte nie oznacza “przyspiesz!”.
A rejestracja przejazdów na czerwonym świetle ma wielki wpływ na kierowców. Dokładnie sprawdzili to Amerykanie, którzy przeprowadzili badania na zlecenie National Highway Traffic Safety Administration (NHTSA).
Po badaniu przeprowadzonym w siedmiu miastach USA (Safety Evaluation of Red-Light Cameras, FHWA-HRT-05-048, 2005) wnioski są jednoznaczne – rejestracja przejazdu na czerwonym świetle to efektywne narzędzie w ograniczaniu liczby wypadków na skrzyżowaniach dróg. Średnio liczba wypadków po zainstalowaniu kamer zmniejszyła się o 25 proc. Jak wynika z podsumowania systemu FARS liczba śmiertelnych wypadków w USA zmalała z ponad tysiąca w od 2001 r. do 676 w 2009 r.
FHWA wyliczyła też zysk związany z ograniczeniem tych wypadków. Uwzględniając koszty kapitało ludzkiego Amerykanie oceniają, że kamery na jednym skrzyżowaniu przynoszą oszczędności rzędu 50 tys. dolarów rocznie.
Efekty zamontowania rejestratorów są jeszcze widoczniejsze w oddzielnych raportach ewaluacyjnych sporządzanych przez same miasta. Dobrym przykładem jest ocena efektów obejmujących czteroletni okres funkcjonowania kamer w mieście Portland (RED LIGHT RUNNING CAMERA PROGRAM, BIENNIAL REPORT SUBMITTED 2011 LEGISLATURE).
Z raportu przygotowanego w 2011 r. wynika, że w ciągu czterech lat (dwa lata przed wprowadzeniem systemu i dwa lata po) liczba wypadków na skrzyżowaniach w ujęciu rocznym zmniejszyła się o 40 proc., liczba rannych w wypadkach spadła o 48 proc.
Wypadki zmniejszyły się niezależnie od ich rodzaju. Zderzeń pod kątem było mniej o 48 proc., najechania na inny pojazd – mniej o 19 proc., z pieszymi – o 40 proc.
W przeprowadzonym badaniu społecznym w 2003 r. 88 proc. mieszkańców Portland uznało kamery rejestrujące przejazdy na czerwonym świetle za ważne rozwiązanie poprawiające bezpieczeństwo na skrzyżowaniach.
Leonard Dolecki, in