Infrastruktura
Hiszpania podwaja odcinkowe pomiary prędkości. Polska wygląda przy tym jak pustynia

Opublikowano
4 lata temu-
przez
luzHiszpańska Generalna Dyrekcja Ruchu Drogowego w tym roku podwoi liczbę odcinkowych pomiarów prędkości. Będzie ich w sumie 127. W Polsce takich odcinków jest… 29 i nasze planu przy hiszpańskich wyglądają bardziej jak sabotaż niż rozwój

Po polskiej rozbudowie systemu, będziemy mieli w kraju nieco ponad 400 fotoradarów stacjonarnych. Prawie dwa razy mniej niż Hiszpania Fot. CANARD
Hiszpanie mocno rozwiną sieć automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym. Jak wynika z zapowiedzi tamtejszej Generalnej Dyrekcji Ruchu Drogowego, prawie o połowę zwiększy się w tym roku liczba odcinkowych pomiarów prędkości. Obecnie w tym kraju działają 82 takie pomiary, a do końca 2021 ma ich być aż 127.
W sumie w Hiszpanii na drogach kierowców dyscyplinuje 750 fotoradarów. Do tego służby mają 543 fotoradary mobilne. Całość jest wspierana przez kontrole z helikopterów i dronów.
Polska pustynia – nieściągane mandaty i marne plany rozwoju, realizowane z wielkim poślizgiem
Przy Hiszpanii – kraju porównywalnym z Polską populacyjnie – nasz automatyczny nadzór drogowy wygląda jak pustynia. Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, czyli jednostka GITD zajmująca się tym nad Wisłą, ma dziś zaledwie ok. 400 fotoradarów stacjonarnych, 29 odcinkowych pomiarów prędkości i 29 mobilnych fotoradarów oraz 20 monitoringów przejazdu na czerwonym świetle.
Polski system jest nie tylko skrajnie mały, jest też skrajnie niewydolny. Najwyższa Izba Kontroli wskazała w raporcie, że CANARD GITD zaprzepaszcza ogromną liczbę wykroczeń, które nie kończą się nałożeniem i ściągnięciem grzywny. W ten sposób kierowcy w Polsce nawet przez tak niewielką liczbę urządzeń nie są ostatecznie dyscyplinowani, a do budżetu państwa nie trafiają setki milionów złotych. Mimo tego raportu NIK, nie ogłoszono żadnych programów poprawy tego stanu rzeczy. Ministerstwo Infrastruktury, które nadzoruje GITD, nie zadziałało. [CZYTAJ O KONTROLI NIK]
To nie jedyny kłopot z GITD. Służba ta właściwie nie umie rozwinąć automatycznego systemu nadzoru, który powinien wyręczać policję z pomiarów prędkości. Inwestycje przeciągają się latami tak, jakby ktoś wręcz celowo sabotował rozwój tej infrastruktury. Ostatecznie właściwie tylko dlatego, że utracilibyśmy jako kraj przyznane wcześniej dofinansowanie z UE na ten cel (ok. 138 mln zł), realizowany jest projekt „Zwiększenie skuteczności i efektywności systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym”. Biorąc pod uwagę skalę inwestycji słowa z tytułu projektu – “zwiększenie skuteczności” – brzmią groteskowo.
W ramach “rozwoju” polskiego systemu zainstalowanych zostanie 358 nowych urządzeń, ale głównie będzie to wymiana już istniejących. Nowe urządzenia nadzoru pojawią się w zaledwie 100 lokalizacjach. Na polskich drogach pojawi się więc nowych: 39 odcinkowych pomiarów prędkości, 26 stacjonarnych fotoradarów, 30 urządzeń służących do monitorowanie wjazdu na skrzyżowanie na czerwonym świetle oraz 11 mobilnych fotoradarów i 5 urządzeń rejestrujących niestosownie się do sygnalizacji świetlnej na przejazdach kolejowych.
luz