Infrastruktura
Dramatyczne oszczędności na oznakowaniu. Jesienią na polskich drogach będzie niebezpiecznie?
Opublikowano
1 rok temu-
przez
luzJak ustalił portal brd24.pl na wielu odcinkach dróg krajowych nie jest odnawiane oznakowanie poziome. W niektórych miejscach nie odmalowano nawet połowy linii. GDDKiA przyznaje, że tnie wydatki. Tymczasem to ostatni dzwonek na renowację – inaczej jesienią i zimą kierowcy nie będą dobrze widzieć w ciemności, gdzie prowadzi droga. Będzie to najniebezpieczniejsze dla seniorów za kółkiem
Oznakowanie poziome, czyli linie i inne znaki na jezdni, tak jak i znaki pionowe to podstawowe środki komunikacji zarządcy drogi z kierującymi pojazdami. Dzięki nim kierowca na bieżąco otrzymuje informacje na temat przebiegu drogi oraz tego, jak powinien się na tej drodze zachować. Szczególnie ważną funkcje dla bezpieczeństwa, oznakowanie poziome spełnia nocą, lub w ograniczonych warunkach widoczności. To ono odpowiada za optyczne prowadzenie kierowcy po drodze. Jest jednak pewien warunek – oznakowanie musi być ujednolicone oraz musi mieć odpowiednią jakość. Tylko wtedy kierowca może je odczytać.
Jak to ważne? Podajmy jeden z przykładów. Jak ustaliły badania, na drogach bez linii krawędziowych kierowcy jadą bliżej linii środkowej. „Jednym z powodów jest to, że linia środkowa znajduje się po stronie kierowcy, zapewniając wyraźne i wygodne odniesienie dla kierowców przy ustalaniu położenia pasa bocznego w przypadku braku rozgraniczenia krawędzi drogi. Może to zwiększyć ryzyko czołowego zderzenia” – wskazują naukowcy z Zagrzebia i Michigan w analizie wykonanej w 2020 r. (Road Markings and Their Impact on Driver Behaviour and Road Safety: A Systematic Review of Current Findings; Journal of Advanced Transportation 2020). Wytyczenie środka i krawędzi jezdni w większości przypadków poprawia ustawienie pojazdu na pasie ruchu i zmniejszy ryzyko wypadku związanego z opuszczeniem pasa ruchu czy zderzeniem czołowym.
Zatem linie, które nie zostaną na drodze odnowione po sezonie zimowym, znikną i stworzą wiele problematycznych sytuacji. A branża zajmująca się utrzymaniem dróg alarmuje, że w Polsce zaczęto na oznakowaniu niebezpiecznie oszczędzać.
Odmalowują tylko przejścia, nawet połowa linii bez renowacji
– Obserwujemy znaczne redukcje w odnawianiu oznakowania poziomego. Takich nigdy nie widzieliśmy, takie rzeczy nie zdarzały się przez ostatnich 25 lat – mówi brd24.pl osoba z branży zajmującej się utrzymaniem dróg.
Według zebranych przez nas informacji najwięcej nieodnowionych linii to te malowane cienkowarstwowo, zwykłą farbą – czyli takie, które po każdej zimie wymaga renowacji. W poprzednich latach oszczędności na oznakowaniu poziomym sięgały 5-10 proc. Tymczasem w tym roku w niektórych miejscach odnowiono zaledwie połowę oznakowania. Choć są i miejsca, gdzie aż 80 proc. oznakowania poziomego nie zostało po zimie poddane renowacji. Największe oszczędności w odnawianiu oznakowania mają być spotykane na drogach krajowych podlegających administracji: GDDKiA w Poznaniu, Zielonej Górze, Białymstoku, Łodzi i Katowicach.
– Malowane są tylko przejścia dla pieszych i linie na skrzyżowaniach, ewentualnie linie segregacyjne. Najistotniejsze dla optycznego prowadzenia kierowcy linie krawędziowe, nie są odmalowywane – relacjonuje nasz informator. I ostrzega: – Trwałość takiego oznakowania cienkowarstwowego wynosi 12 miesięcy. Ono teraz właśnie lub już za chwilę nie będzie spełniać warunków technicznych dla dróg krajowych. Po prostu jesienią i zimą tych linii kierowcy już nie będą widzieć nocą.
Generalna dyrekcja i ministerstwo odpowiadają wymijająco
O tę sprawę zapytaliśmy Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Obie odpowiedzi są podobne. Urzędnicy resortu i drogowcy uniknęli odpowiedzi na to, z czego wynika taka skala oszczędności w oznakowaniu. Nie odpowiedzieli też, ile pieniędzy uda się zaoszczędzić kosztem malowania.
GDDKiA wyliczyła tylko kwoty wydane na „odnowę oznakowania oraz zakres prac zrealizowany w kolejnych latach”. Nie podała jednak kluczowej informacji – ilości namalowanych metrów kwadratowych w tym roku i wydanych na to pieniędzy. Przedstawiono nam jedynie dane za rok 2020 (ok. 3,5 mln m2 oznakowania za kwotę ok. 42,6 mln zł), za rok 2021 (ok. 4,0 mln m2 za kwotę ok. 47,0 mln zł) oraz rok 2022 (ok. 3,9 mln m2 za kwotę ok. 46,8 mln zł).
Drogowcy, tak jak i resort infrastruktury przyznają jednak, że „ogólnie jest trend spadkowy zakresu oraz wydatków”. Tłumaczą to jednak tym, że zmienia się technologia oznakowania. „Ogólny trend spadkowy zakresu oraz wydatków spowodowany jest sukcesywnym przechodzeniem z technologii cienkowarstwowej na rzecz grubowarstwowej. W ramach remontów (nakładek), rozbudów oraz budowy nowych odcinków GDDKiA stosuje oznakowanie grubowarstwowe, którego trwałość jest zdecydowanie wyższa od cienkowarstwowego” – poinformował brd24.pl Szymon Huptyś, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.
Eksperci ostrzegają: to ostatni moment!
Taka postawa ministerstwa zaskakuje osoby z branży utrzymania dróg. Według nich ukrywanie problemu prowadzi tylko do sytuacji, w której nie będzie już odwrotu. – Trzeba zrozumieć, że to ostanie momenty na zadbanie o to, by kierowcy w nadchodzącym sezonie jesienno-zimowym, gdy szybciej robi się na drogach ciemno, widzieli przebieg drogi przed sobą – mówi nasz informator. – Gdy zacznie się jesień i zima, to od strony technologicznej odmalowanie zniszczonego oznakowania będzie bardzo utrudnione lub wręcz niemożliwe.
Wiadomo też, dla których kierowców bezpieczeństwo w takiej sytuacji się pogorszy najbardziej – dla seniorów. „Kierowcy powyżej 60. roku życia wykazują zwykle dłuższy czas reakcji, w porównaniu do swoich młodszych odpowiedników w wyniku stopniowej utraty dokładności widzenia, trudności w widzeniu z bliska, zmian w postrzeganiu kolorów, problemów z widzeniem przy słabym oświetleniu lub w nocy itp. i potrzebują więcej informacji związanej ze wskazówkami wizualnymi” – wskazują badacze w analizie Road Markings and Their Impact on Driver Behaviour and Road Safety: A Systematic Review of Current Findings.
Brak oznakowania spowoduje też kłopot kierowcom nowoczesnych samochodów, które wyposażone są w systemy utrzymywania samochodu w pasie ruchu. Taki system nie będzie działał, lub będzie się w nieoczekiwany sposób wyłączał przy obniżonej widoczności oznakowania nocą oraz gdy linia oznakowania widoczna będzie tylko z jednej strony samochodu.
Łukasz Zboralski