Infrastruktura
Problemy na autostradzie A4. Najniebezpieczniejsza autostrada w Polsce powinna być lepiej zabezpieczona
Opublikowano
1 rok temu-
przez
luzWśród wszystkich polskich autostrad ta jedna od lat jest inna – na A4 dochodzi do największej liczby wypadków. Tym bardziej tam prace drogowe powinny być zabezpieczane jak najlepiej. To się opłaca wszystkim
Po ostatnich głośnych wypadkach na autostradach, w Polsce zaczęto się mocniej zastanawiać nad stanem bezpieczeństwa na drogach szybkiego ruchu. Wprawdzie na autostradach i drogach ekspresowych wydarza się zaledwie 4 proc. wszystkich wypadków drogowych, są to jednak zwykle wypadki bardzo ciężkie – ze względu na rozwijane na tych drogach prędkości. W sumie w 2022 r. na autostradach i drogach ekspresowych w wypadkach zginęło w Polsce 141 osób, a rannych zostało ponad tysiąc. Główne przyczyny: za duża prędkość i niezachowywanie bezpiecznej odległości między pojazdami.
Wśród polskich autostrad od lat wyróżnia się jedna, najbardziej niebezpieczna – to autostrada A4. Na 362 wypadki, które wydarzyły się w ubiegłym roku na autostradach, aż 139 to wypadki na autostradzie A4, czyli blisko 40 proc. wszystkich. Z wszystkich 64 ofiar śmiertelnych wypadków na autostradach, aż 36 straciło życie na A4. Na tej autostradzie blisko 200 osób zostało rannych, to prawie połowa wszystkich rannych w wypadkach na polskich autostradach.
Dobrze zabezpieczone prace
Wszystkie prace na autostradach powinny być dobrze zabezpieczone. Biorąc pod uwagę skalę wypadków na A4, to na tej autostradzie zabezpieczenie kierowców w przypadku robót drogowych powinno być priorytetem. I często nim jest.
Niedawno zaczęły się prace remontowe związane z wymianą nawierzchni na odcinku A4 pomiędzy Katowicami a Krakowem. Za organizację ruchu i zabezpieczenie prac odpowiada tam firma Saferoad. Ustawiono blisko tysiąc znaków i tablic, namalowano ponad 2 tys. m kw. oznakowania poziomego i – co bardzo ważne – zabezpieczono kierowców ustawiając ponad 7 km barier separacyjnych.
– Na autostradzie A4, zwłaszcza na odcinku koncesyjnym Katowice-Kraków, prowadzimy wiele prac związanych z tymczasową i docelową organizacją ruchu. To droga z dużym natężeniem ruchu tranzytowego i lokalnego, więc ryzyko dla bezpieczeństwa ruchu drogowego jest tam większe – mówi brd24.pl Aleksander Glowania z Saferoad. – Prace na tego typu drogach prowadzone są często w nocy, dlatego zabezpieczenie musi być wysokiej klasy. Przy zamknięciu pasów ruchu zawsze stosujemy, wymagane prawem, poduszki zderzeniowe. Na jednym z kontraktów, którym teraz się zajmujemy, organizacja ruchu funkcjonuje w przekroju 2+1+1 – tam na jednej z jezdni separujemy ruch dwukierunkowy barierą tymczasową o parametrach T3W1, zapewniając wysoki poziom bezpieczeństwa kierowcom jadącym tym odcinkiem – tłumaczy.Tego rodzaju bariery tymczasowe testowane są zderzeniowo z samochodami o wadze 10 ton. Wytrzymują więc także uderzenia cięższych pojazdów.
Tak mocne zabezpieczenia nie są jednak w Polsce standardem. Na tej samej autostradzie na wysokości Rudy Śląskiej, inny wykonawca zabezpieczył prace barierą tymczasową o niższych parametrach – T1W3. Taka bariera podczas testów musi wytrzymać tylko uderzenie pojazdu osobowego – i to lekkiego, bo o wadze 1300 kg – przy prędkości 80 km/h. Efekt? Na tym odcinku po najechaniu na bariery, są one poważnie przesuwane i służby drogowe muszą często je poprawiać.
Kierowcy mieli kłopot i poważne zagrożenie
Czym to skutkuje gorsze zabezpieczenie prac na autostradzie? To dobrze obrazuje film nagrany 23 października właśnie na autostradzie A4. Widać na nim tymczasową barierę przesuniętą najprawdopodobniej po uderzeniu samochodu. Przesunięta na przeciwne pasy ruchu bariera powoduje tam zaskakujące dla kierowców zwężenie, którego się nie spodziewają, więc wpadają przez to w kłopoty. Przez to doszło do kolizji.
“Dziś byłem świadkiem takiego samego zdarzenia na remontowanym odcinku. Po prawej stronie mamy oznaczenie sugerujące, że oba pasy zaraz będą zjeżdżać w lewo, jednak w rzeczywistości tylko prawy pas miał dostęp do drogi a lewy pas był w większej części zagrodzony barierkami. Kierujący Renault jadąc zgodnie ze znakiem wjechał w barierki a następnie odbił się na auto jadącym prawym pasem. Krótki czas na reakcje i mokra nawierzchnia zrobiły swoje, ale do sytuacji nie doszłoby, gdyby droga była prawidłowo oznaczona. Nie wiem jak zakończyła się sprawa i kto został uznany za winnego, bo spieszyłem się na samolot. Dodam, że dwa dni wcześniej jechałem tą samą trasą i jeszcze wtedy oba pasy były dostępne” – napisał autor nagrania.
Kierowcy niesłusznie postrzegają więc ten kłopot, jako źle zaplanowaną i oznakowaną organizację ruchu. W tej sytuacji winny był po prostu inny kierowca, który wjechał w bariery i je przesunął ta, że zagrodziły przeciwny pas ruchu. Ten problem można by ograniczyć ustawiając bariery tymczasowe o wyższych parametrach.
Łukasz Zboralski