Społeczeństwo
Jak przetrwać korek w samochodzie: chłodna głowa na gorący czas
Nie opuszczać samochodu, nie wpychać się przed inne auta, zachować daleko idący spokój – oto kilka żelaznych zasad dla kierowców, którzy utkną w korku na autostradzie. Warto o nich pamiętać, by nie komplikować życia sobie i innym.

Opublikowano
10 lat temu-
przez
luzNie opuszczać samochodu, nie wpychać się przed inne auta, zachować daleko idący spokój – oto kilka żelaznych zasad dla kierowców, którzy utkną w korku. Warto o nich pamiętać, by nie komplikować życia sobie i innym. Nawet jeśli, co podkreślają fachowcy, zatory na polskich autostradach przynajmniej na razie nie stanowią większego problemu.
Gniew kierowców, którzy w ubiegłym roku jadąc na wakacje utknęli w korkach tak bardzo wstrząsnął posłami, że zabrali się za zmiany w prawie. Uchwalona w czerwcu nowelizacja ustawy o płatnych autostradach daje ministrowi infrastruktury możliwość szybkiej interwencji w sytuacjach kryzysowych. Jeśli w weekendy autostrady będą się zapychać, bramki powędrują w górę. W ten sposób posłowie chcą uniknąć sytuacji podobnej do tych z końcówki lipca i początków sierpnia ubiegłego roku, kiedy to na prowadzącej nad morze autostradzie A1 tworzyły się pokaźnych rozmiarów zatory. W najbardziej gorących momentach w okolicach Nowej Wsi kierowcy tkwili w korku przeszło godzinę. Niewiele lepiej było na autostradzie A4, zwłaszcza w okolicach zjazdu w Gliwicach. Teraz ma być lepiej nawet kosztem mniejszych wpływów do państwowej kasy.
Polska: daleko do dramatu
Tymczasem, jak przekonują eksperci, jeśli idzie o przejezdność autostrad Polska w porównaniu z krajami zachodniej i południowej Europy jest niemal rajem. – Kiedyś pod Berlinem stałem w korku przez pięć godzin. Podobnie bywa latem w okolicach Wenecji, czy południowej Francji, gdzie w skrajnych przypadkach można utknąć nawet na kilkanaście godzin – podkreśla Maciej Wroński ze Stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego. W podobnym tonie wypowiada się prof. Stanisław Gaca, kierownik Katedry Budowy Dróg i Inżynierii Ruchu Politechniki Krakowskiej. – W Polsce mamy przeszło 1500 kilometrów autostrad, newralgicznych punktów jest zaledwie kilka. Znacznie gorzej jest na drogach ekspresowych – podkreśla.
Być może to właśnie brak doświadczenia sprawia, że polscy kierowcy nie bardzo potrafią sobie w takich sytuacjach radzić. W efekcie nie tylko wystawiają na szwank bezpieczeństwo własne i cudze, ale też przyczyniają się do wydłużenia czasu, jaki przychodzi innym spędzić w korku.
– Wielu kierowców nie wyrobiło jeszcze w sobie nawyku zachowywania odpowiednich odstępów. A przecież przy dopuszczalnej na naszych autostradach prędkości 140 km/h droga hamowania wynosi 150-170 metrów – przypomina młodszy inspektor Dariusz Podleś, radca Biura Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. – Jeśli zaczniemy hamować zbyt późno, dojdzie do wypadku i zakorkowania drogi – dodaje.
Jak opłakane bywają skutki gapiostwa, mogliśmy się przekonać w czerwcu na autostradzie A4, gdzie ciężarówka zderzyła się z samochodem osobowym. Korek ciągnął się przez kilka kilometrów. Kierowca autobusu, który zbliżał się do końca kolejki wcisnął hamulec. Niestety, kierowca jadącego za nim tira nie zrobił tego samego w odpowiednim czasie. Rozpędzona ciężarówka uderzyła w autobus, zaś przy okazji zmiażdżone zostało jeszcze auto osobowe. Jedna osoba zginęła, siedem zostało rannych, a skutkiem ubocznym był jeszcze większy korek.
– W Niemczech niezachowanie odpowiedniej odległości od poprzedzającego nas samochodu jest karane mandatem. Tamtejsza policja posiada specjalną aparaturę, która jest w stanie to zmierzyć. W Polsce podobne obostrzenia jeszcze nie obowiązują, ale nasz ustawodawca dąży do tego typu rozwiązań – zaznacza młodszy inspektor Podleś.
Kierowcy mogą się również przyczynić do tworzenia zatorów na mniejszą skalę i w mniej tragicznych okolicznościach. – Często, gdy podjeżdżamy do punktu poboru opłat, nie mamy w zasięgu ręki odliczonych pieniędzy, ani karty. Stajemy pod bramką i rozpoczynamy poszukiwania. Oczywiście nie trwa to przesadnie długo. Tyle że jeśli kilku, kilkunastu z rzędu kierowców zachowa się podobnie, niepostrzeżenie może urosnąć nam kolejka – podkreśla młodszy inspektor Podleś.
Tam, gdzie jest to możliwe, a więc na płatnych odcinkach autostrad zarządzanych przez GDDKiA (A2 od Strykowa do Konina oraz A4 od Bielan Wrocławskich do Sośnicy) w ograniczeniu korków może pomóc wykorzystanie urządzenia viaAUTO. Pozwala ono na dokonywanie elektronicznych płatności. Zamiast stać przed bramkami z manualnym poborem opłat samochód wyposażony w viaAUTO wjeżdża na pasy oznakowane symbolem opłaty elektronicznej i bramka otwiera się automatycznie. Według wyliczeń firmy Kapsch Telematic Services, operatora systemu viaTOLL, przepustowość bramki manualnej wynosi ok. 140 pojazdów na godzinę, gdy tymczasem przez bramkę automatyczną może przejechać od 540 do 630 aut na godzinę.
Koce, napoje, tankowanie do pełna
Niezależnie jednak od tego, jak sprawnie i uważnie poruszalibyśmy się po autostradzie, zatorów uniknąć nie sposób. Jak się zachować, kiedy staniemy w korku? – Po pierwsze jadąc autostradą należy bardzo uważnie śledzić tak zwane znaki zmiennej treści, czyli umieszczone nad drogą tablice świetlne. Na nich pojawiają się informacje o utrudnieniach i dystansie, jaki nas od nich dzieli. Jeśli jest taka możliwość warto zjechać z autostrady i kontynuować jazdę bocznymi drogami – radzi Wroński. W bezpośredniej bliskości zatoru, jak tłumaczy, należy spokojnie hamować, tak by samochód stopniowo wytracał szybkość. Jednocześnie warto pamiętać o włączeniu świateł awaryjnych, tak by ostrzec kierowców jadących za nami. – Po dobre rozwiązanie sięgnęli Włosi, którzy w miejscach, gdzie akurat tworzy się korek wystawiają dodatkowo pracownika z flagami sygnalizacyjnymi – podkreśla Wroński. Dodaje też, że w korku trzeba pozostać na swoim pasie ruchu. Nie należy go zmieniać, podejmować prób wepchnięcia się przed inne samochody.
– Szybciej przez to nie pojedziemy, a możemy wywołać wokół siebie nerwową atmosferę. Irytacja stanowi pierwszy krok do agresji. Poza tym zdenerwowany kierowca absolutnie nie nadaje się do tego, by kontynuować jazdę. W takim stanie jest skłonny do podejmowania nieracjonalnych decyzji, a w ten sposób zagraża sobie i innym – tłumaczy Wroński.
Młodszy inspektor Podleś przypomina, że w wielu krajach Unii Europejskiej, w miejscach, gdzie każda nitka autostrady ma więcej niż dwa pasy, kierowcy stojący w korku automatycznie zjeżdżają na te zewnętrzne. – W ten sposób zostawiają miejsce dla służb ratunkowych – wyjaśnia policjant. W przypadku, gdy autostrada jest węższa, żelazna zasada mówi o niewjeżdżaniu na biegnący skrajem jezdni pas awaryjny.
Jeśli nitka autostrady zablokowana została tylko częściowo, warto pamiętać o zasadzie suwaka – wpuszczać przed siebie po jednym samochodzie z sąsiedniego pasa, po którym jazda od pewnego momentu staje się niemożliwa. W korku nie należy zmieniać zbyt często biegów, bo w ten sposób samochód zużyje więcej paliwa. Kiedy utkniemy na drodze nie należy opuszczać też samochodu. A już na pewno nie można tego robić, gdy stoimy na końcu kolejki. – Istnieje tam duże ryzyko, że dostaniemy się pod koła nadjeżdżających samochodów. Także w pierwszym przypadku poza autem nie jesteśmy bezpieczni. W każdej chwili przecież stojące wokół nas pojazdy mogą ruszyć – przypomina młodszy inspektor Podleś.
Planując podróż autostradą, warto też przygotować samochód na wypadek nieprzewidzianych trudności. – Zanim wyruszymy w trasę zatankujmy auto do pełna. Nie ryzykujmy jazdy na resztkach paliwa, bo dodatkowe litry możemy zużyć podczas nieplanowanego postoju – podkreśla Wroński. Latem warto zatroszczyć się o klimatyzację. – W ciepłe dni temperatura w samochodzie może wzrosnąć do kilkudziesięciu stopni Celsjusza. W niektórych przypadkach klimatyzator wydaje się wręcz niezbędny. Kiedy pracuje, warto zamknąć okna. Pozwala to zaoszczędzić energię i zmniejszyć zużycie paliwa – zaznacza Wroński. Do tego należy mieć przy sobie napoje. Podczas długotrwałego postoju w upale łatwo o odwodnienie. Zimą należy zadbać o sprawne ogrzewanie i ciepłe napoje. – Jeśli podróżujemy z dziećmi, warto zabrać dodatkowy koc – zaznacza młodszy inspektor Podleś. A Wroński dodaje: – Przede wszystkim jednak zachować spokój. I pamiętać, że w wielu krajach kierowcy mają jeszcze gorzej…
Anglia: autostrady bardziej inteligentne
W Anglii autostrady i główne drogi spięte są w jedną sieć, która nosi nazwę SRN (z ang. Strategic Road Network). – Przeszło 95 procent mieszkańców naszego kraju korzysta z tego rodzaju dróg przynajmniej raz w roku, czy to w roli kierowcy, czy pasażera. Blisko połowa korzysta z nich co najmniej dwa razy w tygodniu – informuje Daniel Wood z Highways England, urzędu zawiadującego siecią SRN. Podczas badań prowadzonych w 2013 roku 28 procent Brytyjczyków zadeklarowało, że stopień zatłoczenia autostrad stanowił dla nich poważny problem.
Zarządcy starają się rozładowywać ruch między innymi poprzez politykę informacyjną. Na stronie Highways England na bieżąco publikowane są dane na temat tworzących się na SRN korkach oraz ostrzeżenia przed planowanymi utrudnieniami (ostatnio – w związku z festiwalem Glastonbury i zawodami triathlonowymi pod patronatem kierowcy Formuły 1 Jansona Buttona). Do tego dochodzą porady dla kierowców. Autorzy przypominają o czym powinni oni pamiętać prowadząc w śniegu, deszczu, we mgle, czy podczas silnego wiatru.
Najważniejszą sprawą jest jednak rozpisany do 2040 roku program, który ma unowocześnić autostrady i upłynnić panujący na nich ruch. – W latach 2015-2020 rozpoczną się prace nad przebudową 15 odcinków do standardu „inteligentnych autostrad”. Obejmą one 480 mil tych tras. Do końca tego okresu gotowych będzie osiem odcinków o łącznej długości 286 mil – zapowiada Wood. Inteligentne autostrady zaopatrzone są między innymi w system ATM (z ang. active traffic management). Rozmieszczone nad jezdnią tablice przekazują informacje, jak szybko w danym momencie można po autostradzie jechać. Uzależnione jest to od pogody, pory dnia, czy natężenia ruchu. Kiedy zaczynają tworzyć się zatory, zarządca drogi dopuszcza możliwość chwilowej jazdy dodatkowym pasem.
Autorzy programu zakładają, że po 2040 roku w wyniku zmian liczba użytkowników dróg, którzy zginęli w poważnych wypadkach spadnie w okolice zera, zaś poziom osób zadowolonych z angielskich autostrad osiągnie 95 procent. Na to jednak trzeba będzie jeszcze zaczekać. – Jakkolwiek by było, na Wyspach jeździ się jednak lepiej niż w Polsce – przekonuje Marcin, Polak, który od kilkunastu lat mieszka w Londynie, zaś od kilku służbowo jeździ po całej Wielkiej Brytanii. – Przede wszystkim ze względu na kierowców. Kiedy już na drodze dojdzie do utrudnień, zachowują spokój i wysoką kulturę – podsumowuje. W Polsce nadal, niestety, jest z tym różnie.
Łukasz Zalesiński