Społeczeństwo
Alcolock – alkomat w stacyjce. To dobry sposób na pijanych? Fakty i liczby
30 proc. mniej ofiar wypadków, 67 proc. mniej pijanych kierowców. Tak alkomat w stacyjce sprawdził się w USA czy Kanadzie

Opublikowano
11 lat temu-
przez
luzWśród wielu pomysłów podnoszonych w Polsce znalazł się i ten – złapanym na prowadzeniu po pijanemu montować alkomaty w stacyjkach samochodów. Dane z USA i Kanady pozwalają twierdzić, że blokada alcolock się sprawdza
Dyskusja o pijanych kierowcach jest – jak większość spraw w Polsce – przywoływana od czasu do czasu po spektakularnych wydarzeniach. Wówczas w natłoku pomysłów przedstawianych przez polityków trudno wychwycić te naprawdę racjonalne. Ostatecznie rząd zdecydował się zaostrzyć kary dla pijanych kierowców i karać i także finansowymi nawiązkami. Pojawia się także propozycja wprowadzenia blokad alcolock – czyli alkomatów w stacyjkach, uniemożliwiających uruchomienie auta, gdy w wydychanym powietrzu jest alkohol. Ale nikt tego tematu nawet nie zgłębił. A szkoda.
Badania: 30 proc. mniej ofiar
Blokady tego rodzaju montowane są od tego miesiąca już w 21 stanach USA. Obecna są także w Kanadzie. I w tych krajach – jak wynika z danych – urządzenia te świetnie się sprawdzają. Są bowiem za razem karą finansową, ponieważ to ukarany kierowca sam musi zadbać o montaż alkomatu przy stacyjce, a tanie to nie jest, a przy tym są też świetnym zabezpieczeniem dla społeczeństwa.
Z przeprowadzonych do tej pory 15 badań w USA (listę badań można zobaczyć tu) wynika, że po instalowaniu alkomatów w stacyjkach liczba ponownych aresztowań za prowadzenie po pijanemu zmniejszyła się o 67 proc. Po usunięciu blokad liczba ponownych aresztowań za jazdę pod wpływem alkoholu zbliżyła się do średniej, jaką odnotowywano wśród kierowców, którym nie montowano zabezpieczeń. Kierowcy z zainstalowanymi alkomatami w stacyjkach mieli mniej wypadków związanych z prowadzeniem po alkoholu niż ci, którym tylko zawieszono licencję. Ogólne wskaźniki dotyczące zderzeń i wypadków wśród kierowców z zainstalowaną blokadą były zbliżone do wskaźników dotyczących ogółu kierowców.
Ale najważniejsze dowody płyną z danych National Highway Traffic Safety Administration z lat 2006-2011). Dowodzą one bowiem, że w stanach, w których obligatoryjnie montuje się alkomaty w stacyjkach kierowcom złapanym na jeździe po alkoholu (m.in. Arizona, Luizjana, Oregon), aż o 30 proc. zmniejszyła się liczba ofiar ginących w wypadkach spowodowanych prowadzeniem po pijanemu.
Blokada zapłonu przez alkomat jest dużo skuteczniejsza niż obieranie licencji – czyli jak w Polsce odbieranie prawa jazdy – bo aż 50-75 proc. kierowców, którzy stracili uprawnienia przez jazdę po pijanemu, nadal siada za kierownicą. A nawet ostrożne szacunki wskazują, że Ci, którzy spowodowali wypadek po pijanemu, prowadzili w takim stanie wcześniej ok. 80 razy (badanie dostępne tu).
Sąsiad nie dmuchnie
Więcej danych przytaczać chyba nie trzeba. Należy jednak pewnie rozwiać kilka mitów. Pierwszym jest rozwiązanie, które czyniłoby takie urządzenie zupełnie bezużytecznym – czyli możliwość dmuchnięcia w alkomat przez inną osobę. Otóż są już takie alkomaty montowane w stacyjkach, które mogą porównywać próbki wdmuchiwanego powietrza. W takiej sytuacji sąsiad lub znajomy nie pomoże prowadzić pijanemu. Choć gdyby i mógł, to proszenie w tym stanie innej, trzeźwej osoby o pomoc, jest już też poważną przeszkodą.
Są też i takie urządzenia, które “życzliwy” obcy mógłby oszukać swoim oddechem, by pomóc pijanemu uruchomić silnik. Ale urządzenia te co jakiś czas proszą o ponowny test oddechu. I jeśli za kółkiem jest sam nietrzeźwy kierowca, to zostanie w zablokowanym samochodzie. Albo – w lżejszym przypadku – będzie jechał autem, w którym nie da się wyłączyć wyjącego klaksonu. Poza tym uruchamianie pojazdu i umożliwienie pijanemu kierowcy jazdy jest np. w Kanadzie czynnością podlegającą karze wysokiej grzywny.
Nie pomoże również odpięcie akumulatora. Alkomaty mają własną baterię do podtrzymania pracy i własny rejestr pracy.
ano