Rozmowy i opinie
Czy celem systemu punktów karnych są bezpieczniejsze drogi, czy komfort firm transportowych?
Opublikowano
1 rok temu-
przez
luzNie daliśmy nawet sobie szansy sprawdzić, jak przez dwa lata zadziała nowy system punktów karnych dla kierowców i nagle, bez rozmów, analiz, po zakulisowych naciskach, politycy próbują go zmienić. Tak nie powinno działać państwo – uważa Rafał Zięba, prezes Ośrodka Doskonalenia Techniki Jazdy Tor Modlin
ŁUKASZ ZBORALSKI: Rok po wielkiej reformie nadzoru nad kierowcami, posłowie w Sejmie próbują odwrócić część tej zmiany. Niespodziewanie w prawie, które nie dotyczy wcale ruchu drogowego, dopisali powrót kursów kasujących punkty karne za pieniądze. Nowelizacja skróci też ponownie do roku czas, po którym punkty znikają z konta kierowców. Jak pan to ocenia?
RAFAŁ ZIĘBA: Ten pomysł świadczy o braku konsekwencji w zarządzaniu systemem bezpieczeństwa ruchu drogowego na poziomie kraju. Bo albo opracowujemy jakiś system w Polsce, albo nie. Jeśli wprowadziliśmy nowy system i nie jest on w stanie popracować dwóch lat – a na taki czas zaplanowano teraz widoczność punktów karnych na koncie kierowcy – to znaczy, że działamy chaotycznie, bez planów i zmieniamy prawo pod wpływem interesu jednej grupy, która ma problem z właściwym zaplanowaniem logistyki transportu drogowego, albo ma problem z zatrudnionymi w branży kierowcami, którzy jeżdżą zbyt ryzykownie.
Może – jeśli już coś zmieniać – warto było choćby wrócić do zaplanowanego w prawie przez Ministerstwo Infrastruktury szkolenia dla tych, którzy przekroczą dopuszczalne 24 punkty karne? Przypomnę, że mamy zawieszony w prawie taki system, w którym ci ludzie nie byliby kierowani na egzamin sprawdzający, tylko na kilkudniowe szkolenie, po którym mogliby dalej jeździć – ale kolejny taki wybryk w ciągu najbliższych lat sprawiałby, że traciliby zupełnie uprawnienia i musieli nie tylko zdawać egzamin na prawo jazdy, ale i przechodzić cały kurs w ośrodku szkolenia kierowców.
Szkolenia co do zasady są słuszne i potrzebne. Edukacja jest lepszą metodą kształcenie prawidłowych postaw ludzi niż sankcje, mandaty i kary. Tylko róbmy to w zaplanowany sposób, odbywajmy dyskusję! A my mamy tu zmianę zrobioną wrzutką do innej ustawy i nawet sami posłowie nie wiedzieli, nad czym głosują.
Można przecież przeanalizować, co przynosi skutek, a co nie. Może dojdziemy wówczas do wniosków, że wprowadzimy szkolenia kasujące punkty, a za to utrzymamy dwuletni okres przedawniania się punktów karnych? I może takie szkolenia nie powinny być tylko pogadankami, by były skuteczniejsze? To wszystko należałoby sprawdzić i omówić, by wybrać rozsądne, działające rozwiązanie. Celem przecież ma być poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego, a nie tylko wprowadzenie możliwość kasowania punktów karnych, nie tylko komfort działania firm transportowych.
Czy kierowcy, którzy usłyszeli właśnie, że na powrót będą mogli rocznie odkupić sobie połowę limitu punktów karnych – czyli aż 12 z 24 – nie uznają, że mogą teraz sobie pozwolić na drodze na więcej?
Niestety istnieje takie ryzyko i do tego ryzyka doprowadza nas brak konsekwencji w działaniu państwa. Brak nam długofalowych planów. Za to mamy pokątną formę zmiany systemu, która wskazuje, że odbyło się to przez jakieś zakulisowe naciski albo spontaniczne działanie polityków. Powtórzę: prowadźmy w Polsce politykę BRD w sposób przemyślany, zaplanowany i konsekwentny.