Infrastruktura
Po tej stłuczce wszyscy byliby winni. Tak drogowcy z Piły fatalnie zorganizowali rondo
Opublikowano
1 rok temu-
przez
luzKierowcy w sieci próbują rozsądzić, kto byłby winny kolizji w nagranej niebezpiecznej sytuacji na rondzie Solidarności w Pile. Najbardziej winny w tej sprawie jest miejscowy zarząd dróg, który fatalnie skonstruował rondo i powinien to natychmiast poprawić
Piła to miasto, które nie ma szczęścia do osób, którym urząd powierza dbanie o drogi. Można tam znaleźć np. miejsca, w których tuż przed przejściami dla pieszych zarządca podnosi oznakowaniem dopuszczalną prędkość do 70 km/h, można i znaleźć fatalnie zaprojektowane ronda, które sprawiają kierowcom potężne problemy.
Takim źle zaprojektowanym skrzyżowaniem o ruchu okrężnym jest w Pile rondo Solidarności, znajdujące się niedaleko restauracji McDonalds. Przekonali się o tym dwaj kierowcy – jeden z nich ujawnił nagranie tej skomplikowanej sytuacji. Między kierowcami doszło do nieporozumienia. Jeden z nich bowiem na samym rondzie zamierzał skręcić w lewo i zaczął zajmować skrajny prawy pas ronda – tak, jakby objeżdżał je naokoło skrajnym pasem (to nie jest w Polsce zabronione prawem). Sęk w tym, że choć na rondzie w tym miejscu jest linia przerywana, to wcześniej, przed wjazdem na rondo strzałki kierunkowe na jezdni wskazują, iż z tego pasa kierowca powinien jechać tylko w prawo lub prosto.
Jednak, gdyby doszło do kolizji, kierowca, który nagrywał sytuację, też nie byłby bez winy. On bowiem z kolei na samym rondzie zmieniał pas ruchu. Przy takim manewrze musi upewnić się, że może taki manewr wykonać, ustępując tym, którzy już na nim się znajdują.
Drogowcy z Piły stworzyli problem i to oni powinni go rozwiązać
Trzeba zauważyć, że sytuację, w której znaleźli się kierowcy z filmu sprowokował zarządca tej drogi w Pile. Urzędnicy odpowiedzialni za zaprojektowanie ruchu na tym rondzie i jego oznakowanie, wykonali swoją pracę źle.
Zarządca drogi z Piły postanowił zrobić rondo turbinowe ze zwykłego ronda. To jedno z najgorszych rozwiązań. Na rondzie turbinowym bowiem oznakowanie przed wjazdem na skrzyżowanie informuje kierowcę o tym, gdzie powinien się ustawić, by wyjechać konkretnym zjazdem. Potem – na samym rondzie – tej decyzji zmienić już nie może. Prowadzą go linie ciągłe – a czasem nawet dodatkowa infrastruktura, która tworzy dla niego jasny tor jazdy. Tymczasem w Pile ktoś namalował wyłącznie strzałki kierunkowe przed wjazdem na rondo. Na samym skrzyżowaniu kierowcy mogą się gubić. I – jak pokazał film – to właśnie się tam dzieje.
Najprostszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie tam “normalnego” ronda z dwoma pasami ruchu. Kierowca mógłby sam decydować – po wjechaniu na rondo – którym zjazdem je opuszcza. Choć trzeba zaznaczyć, że to też nie jest najszczęśliwsza konstrukcja drogowa. Bowiem takie rondo zgodnie z polskim prawem można opuszczać tylko z prawego skrajnego pasa, kierowcy jadący lewym pasem, na samym rondzie muszą więc najpierw dokonywać zmiany pasa i ustępować tym, którzy jadą już prawym pasem. To powoduje wiele problemów.
Łukasz Zboralski