Filmy
Sebastian M. jechał aż 315 km/h, gdy zobaczył Kię na autostradzie A1. Eksperci zrekonstruowali wypadek
Opublikowano
1 rok temu-
przez
luzEksperci zajmujący się rekonstrukcjami wypadków odtworzyli zdarzenie na A1, w którym spłonęła rodzina z dzieckiem. Ich rekonstrukcja wskazuje na winę Sebastiana M., który jechał BMW aż 315 km/h
16 września na autostradzie A1 w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego doszło do wypadku drogowego. Osobowa Kia stanęła w płomieniach, spaliła się w niej rodzina z małym dzieckiem. Prokuratorzy ustalili, że kierowca BMW – Sebastian M. jechał co najmniej 253 km/h. Miał uderzyć w Kia, która potem stanęła w płomieniach i uderzyła w bariery. Kierowca BMW uciekł z kraju po wypadku. Kilka dni temu został zatrzymany w Dubaju, gdzie w areszcie oczekuje na ekstradycję.
Jak do tego doszło?
Śledczy wciąż czekają na pełną analizę biegłych, która opisze mechanizm wypadku. Tymczasem taką własną analizę przedstawili już eksperci z firmy Crashlab.pl. Zbadali m.in. miejsce wypadku i ślady samochodów. Analizowali również film świadka zdarzenia. W rekonstrukcji wykorzystali drona, technikę fotogrametrii oraz obrazowanie 3D.
Co zauważyli? Najpierw na jezdni są ślady hamowania (z ABS) samochodu BMW. Jego kierowca hamował przez 169 m i zjeżdżał z lewego pasa na środkowy. Tam musiało dojść do kontaktu obu pojazdów. Kia zjechała w uślizgu w barierę. Kierowca BMW – jak wynika ze śladów – jechał w poślizgu po zderzeniu jeszcze przez 572 m (od początku hamowania).
Eksperci oszacowali, że w momencie uderzenia w Kia kierowca BMW jechał 253 km/h. Kierowca Kia jechał wówczas ok. 130 km/h. Różnicą prędkości między pojazdami wynosiła więc ok. 120 k/h.
Zdaniem rekonstruktorów Sebastian M. miał na liczniku ok. 315 km/h, gdy zauważył niebezpieczeństwo związane z jadącym przed nim samochodem Kia. Hamował i jednocześnie zjeżdżał na pas środkowy. Przy takiej prędkości nie dał sobie szansy na prawidłową reakcję.
Zdaniem ekspertów Crashlab niezależnie od zachowania kierowcy Kia, błąd popełnił kierowca BMW jadąc z prędkością ponad dwukrotnie wyższą niż dopuszczalna na autostradzie. Kierowca Kia nie popełnił błędu w tym, że jechał lewym pasem ruchu – w dodatku zmieniając ten pas na prawy po “sugestii” światłami wydawanej przez Sebastiana M.
luz