Rozmowy i opinie
Wiesław Migdałek: Jest bezpieczniej, bo mamy lepsze drogi
Konferencja „Bezpieczny transport” ujawniła zdumiewającą (dla mnie) rzecz – otóż zgromadzone na konferencji osoby nie były w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego statystki BRD w Polsce się poprawiają. Co ciekawe, pytanie zostało zadane rok temu i wówczas też nikt nie potrafił na nie udzielić odpowiedzi
Opublikowano
9 lat temu-
przez
luzKonferencja „Bezpieczny transport” ujawniła zdumiewającą (dla mnie) rzecz – otóż zgromadzone na konferencji osoby nie były w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego statystki BRD w Polsce się poprawiają. Co ciekawe, pytanie zostało zadane rok temu i wówczas też nikt nie potrafił na nie udzielić odpowiedzi
W trakcie spotkania w Najwyższej Izbie Kontroli dało się też zauważyć, że trudno jest owocnie konferować, kiedy na stół nie położy się propozycji popartych argumentami i wartych dyskusji. Niestety nie obejrzałem konferencji do końca, z powodu zaniku fonii, ale do momentu, w którym mogłem się przysłuchiwać prelegentom i dyskutantom, nie padły (przynajmniej dla mnie) istotne propozycje w zakresie poprawy BRD, poza budową inteligentnego systemu oświetleń przejść dla pieszych.
Co do przedstawionych w trakcie dyskusji opinii „dlaczego nie jest dobrze”, odpowiem przekornie. Jest lepiej, pomimo iż nie mamy kapitału społecznego – nasze społeczeństwo jest odporne na bycie rozważnym i nie widzi problemu zagrożenia życia na drodze – o czym mówiła pani Agata Osmólska. Jest lepiej, pomimo że SEWiK jest kulawy, a dane są wątpliwej jakości – o czym wspomniał pan Janusz Popiel. Jest lepiej, pomimo że od lat nie potrafimy ukarać kierowców zza wschodniej granicy (co ma wręcz wymiar urzędniczego bezhołowia) za ich wyczyny na polskich drogach – co ujawnił pan Bieńkowski. Jest lepiej, pomimo że przedstawiciel Policji utyskiwał na brak GPS-ów. Jest lepiej, pomimo że lokalne samorządy zamiast dbać o rzeczywiste bezpieczeństwo swoich obywateli, w rzeczy samej dbały o finansowe przychody „wypracowywane” rękami fotoradarowych straży. Jest lepiej, pomimo że nie mamy jednej instytucji odpowiedzialnej za BRD, a KR BRD jest tworem wymyślonym ad hoc na potrzeby Banku Światowego – w celu pozyskania funduszy, a sama ranga KR BRD jest coraz niższa – o czym zakomunikował pan Grzegorczyk.
No to postawmy raz jeszcze pytanie, co takiego istotnego wydarzyło się w Polsce przez ostatnie lata, że nam – pisząc kolokwialnie – pozytywnie spada, a nie rośnie?
W mojej wypowiedzi chciałbym zwrócić uwagę na dwa aspekty. Po pierwsze: budujemy drogi, drodzy Państwo. Dobre drogi – autostrady i drogi ekspresowe, bezkolizyjne, które przejmują znaczny strumień ruchu pojazdów z dróg niższej kategorii tj. dróg o charakterze kolizyjnym. Ponadto na drogach krajowych i wojewódzkich buduje się obwodnice, wyprowadzające ruch z centrum miast. Duże znaczenie mają budowy bezpieczniejszych skrzyżowań z prawo i lewo skrętami, rond oraz stref uspokojenia ruchu. Wykonano sporo inwestycji na drogach gminnych, wybudowano niemało km. chodników w obszarach wiejskich i ścieżek rowerowych. Słowem, zmieniła nam się infrastruktura drogowa na wygodniejszą i bezpieczniejszą
Może SEWiK jest kulawy (szkoda, że nie jest dostępny publicznie – bez danych wrażliwych), ale wbrew pozorom z tego systemu da się powyższe wyczytać – choćby nawet w ograniczonym zakresie. Dane łatwo porównać, a wnioski klarują się same.
Powyższe zestawienie wykonano na podstawie rocznych raportów Policji.
W roku 2002 mieliśmy szczątkową liczbę dróg bezkolizyjnych – autostrad. Nawet droga ekspresowa S3 (jedna z pierwszych S) pomiędzy Sulechowem a Nową Solą została, zbudowana (i jest jeszcze do tej pory) w standardzie drogi jedno-jezdniowej, o dużym wskaźniku wypadkowości. Generalnie rzecz ujmując, sieć dróg zbudowana po wojnie w Polsce nie była zaprojektowana na obecne natężenie ruchu i strach pomyśleć, jakie mielibyśmy smutne statystyki BRD, gdyby nie przybyły nam w ostatnich latach nowe, bezpieczne drogi.
Drugim aspektem (niezamierzonej) poprawy BRD, na który powszechnie nie zwraca się uwagi jest emigracja – systematyczny odpływ kierowców z polskich dróg. Dotyczy to zarówno fali emigracyjnej z lat 90-tych i tej z okresu „zielonej wyspy”. Emigrantów tych można podzielić na dwie grupy. Pierwsza, szacowana na ok. 2 mln osób, to osoby które, zdecydowały się na wyjazd na stałe z Polski. Druga grupa, to Polacy zameldowani w Polsce, ale na co dzień pracujący za granicą. Do tej grupy zaliczają się m.in. kierowcy ciężarówek i samochodów dostawczych, a jest ich kilkaset tysięcy. Skoro oni wszyscy są tam, to nie ma ich tu w Polsce. Odpływ kierowców z polskich dróg można szacować na min. 15% aktywnych kierowców. To się oczywiście przekłada na mniejsze natężenie ruchu na polskich drogach, a to z kolei na mniejszą wypadkowość.
Czy proces emigracji polskich kierowców będzie postępował – tego nie wiem, ale pewne jest że w następnych latach wybudowane zostaną kolejne odcinki dróg ekspresowych, co przełoży się na dalszy spadek wypadków drogowych. Jednak nawet budowa nowych, dobrych dróg ma ograniczony wpływ na poprawę BRD, gdyż stara infrastruktura będzie miała nadal znaczny udział w ogólnopolskiej sieci dróg.
I tu przyznam rację pani Agacie Osmólskiej (bardzo ważny głos w dyskusji), że chcąc zrobić kolejny krok do przodu w zakresie poprawy BRD należy poważnie popracować nad kapitałem społecznym. Nie zgodzę się jednak z tezą, że tego kapitału nie mamy – jak twierdzi pani Agata. Moim skromnym zdaniem kapitał jest, tylko nie jest we właściwy sposób pobudzany. Jak na razie stosuje się u nas do tego zadania narzędzia i środki typowo represyjne. Jak pokazuje życie, metoda ta się nie sprawdza, a dodatkowo generuje szereg patologii – zaczynając od Głównego Urzędu Miar (nieprawidłowości przy legalizacji radarów) poprzez Policję (nieprawidłowe dokonywanie pomiarów radarami, bezprawne zatrzymywanie praw jazdy), na strażach miejsko-gminnych i ich wyczynach (na szczęście byłych) kończąc. Na nic zdadzą się ambitne plany nakładania mandatów na kierowców i pieszych, na nic zdadzą się montowane systemy rejestracji przejazdu na czerwonym świetle, etc. Środki represyjne działają wybiórczo i na chwilę. Działają po fakcie, a nie przed faktem – nie zapobiegają tragedii i tak naprawdę nie rozwiązują problemu poprawy BRD w sposób systemowy.
Nie mając możliwości (z przyczyn technicznych) wysłuchania konferencji do końca, nie wiem, czy w podsumowaniu spotkania organizatorzy konferencji sformułowali rekomendacje dla instytucji i służb, które zobowiązane są do pracy nad poprawą BRD. Mam nadzieję, że tak, bo jeśli nie, to – jak wspomniał na konferencji red. Zientarski – czas nasz stracony. My się rozejdziemy, a będzie jak było.
Wiesław Migdałek
Autor, mieszkaniec Zielonej Góry, z wykształcenia mgr fizyki. W latach 2007-1011 jako pracownik Urzędu Marszałkowskiego zajmował się m.in. sprawami BRD w ramach Lubuskiej Rady BRD. Zainicjował wymianę informacji nt. działań BRD Lubuskie-Brandenburgia na różnych szczeblach służb operacyjnych, zmienił sposób działania Lubuskiej Rady BRD, organizując (zamiast nudnych debat) tematyczne zespoły robocze, zajmujące się na bieżąco w terenie analizą zgłaszanych problemów BRD.
Z jego inicjatywy i pod jego nadzorem przygotowany został pilotażowy informatyczny system wielowymiarowych analiz danych BRD na podstawie danych z SEWiK dot. woj. lubuskiego (wielowymiarowe raporty generowane bezpośrednio przez użytkowników systemu na żądanie) – użytkownicy systemu: GDDKiA w Zielonej Górze, Zarząd Dróg Wojewódzkich, Policja, urzędy gmin. System przeszedł akceptację funkcjonalną, ale nie wszedł do eksploatacji z powodu „problemów formalno-technicznych” z wykorzystaniem SEWiK jak źródła danych.
Obecnie jest kierowcą zawodowym w transporcie międzynarodowym. Pracując za granicą z uwagą śledzi pojawiające się tam wszelkie nowości i implementacje BRD – zarówno inżynierskie jak i w komunikacji społecznej.