Kurier, który zabił dziecko na pasach, pracował dla partnera UPS. Jest oświadczenie firmy

43-letni recydywista z sądowym zakazem prowadzenia pojazdów, który zabił 14-latka na pasach w stolicy, pracował dla partnera firmy UPS – przyznaje brd24.pl firma kurierska

W piątek w Warszawie kierowca busa uderzył 14-letniego chłopca na przejściu dla pieszych i uciekł. Dziecko zmarło w szpitalu.

Kierowca został zatrzymany przez policjantów następnego dnia. Pił alkohol z rodziną, a auto z widocznymi uszkodzeniami, ukrył pod Warszawą. Dziś prokuratura postawiła mu zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczki z miejsca zdarzenia oraz złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów – okazało się, że ten notowany kryminalista, od 2023 r. nie powinien wsiadać za kierownicę. Zakaz dostał od sądu na trzy lata, najprawdopodobniej za jazdę pod wpływem alkoholu lub narkotyków.

UPS przyznaje, że to pracownik ich podwykonawcy. Unika jednak odpowiedzi na ważne pytania

Portal brd24.pl jako pierwszy ustalił, że sprawca wypadku pracował dla partnera giganta z branży kurierskiej – UPS. W związku z tym zapytaliśmy rzecznika firmy w USA, czy ta okresowo sprawdza ważność uprawnień kierowców wykonujących dla nich przewozy. Zapytaliśmy też, jaki procent kierowców pracujących dla UPS w Polsce ma umowy o pracę.

Na te pytania UPS nie odpowiedział. Firma potwierdziła jedynie, że chodzi o pracownika ich partnera biznesowego.

„Możemy potwierdzić, że pojazd należący do partnera serwisowego uczestniczył w śmiertelnym wypadku w Warszawie 3 stycznia 2025 r. Nasi partnerzy serwisowi są niezależnymi firmami i oczekujemy, że będą przestrzegać prawa i przepisów. Są oni starannie wybierani, a my kontrolujemy naszych partnerów w zakresie dozwolonym w celu zagwarantowania naszych wysokich standardów” – przekazał brd24.pl rzecznik prasowy UPS. – “Razem z naszym partnerem serwisowym wspieramy władze w ich dochodzeniach. Ponieważ dochodzenie jest nadal w toku, prosimy o zrozumienie, że nie możemy udzielić żadnych dalszych informacji. Nasze myśli są z pogrążonymi w żałobie”.

Łukasz Zboralski