Rozmowy i opinie
Łukasz Zboralski: Czy leci z nami pilot? Czyli premierze Morawiecki, jaki mamy plan na poprawę BRD w Polsce?
Można było się śmiać z planów PO-PSL w sprawie poprawy BRD, bo wiele postulatów zostawało tam jako tylko papierowe. Ale w ubiegłym roku obecny resort infrastruktury nie przyjął nawet oficjalnego rocznego programu działań! Nie wyobrażam sobie, że nowy rząd Morawieckiego pozwoli sobie na podobną rzecz. Plan na ten rok (i kolejne) musi powstać. I musi być konkretny

Opublikowano
7 lat temu-
przez
luzMożna było się śmiać z planów PO-PSL w sprawie poprawy BRD, bo wiele postulatów zostawało tam jako tylko papierowe. Ale w ubiegłym roku obecny resort infrastruktury nie przyjął nawet oficjalnego rocznego programu działań! Nie wyobrażam sobie, że nowy rząd Morawieckiego pozwoli sobie na podobną rzecz. Plan na ten rok (i kolejne) musi powstać. I musi być konkretny

Łukasz Zboralski, redaktor naczelny brd24.pl
Mamy w kraju Narodowy Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego 2013-2020. Jest tak ogólny, że można go streścić w trzech słowach: żeby było lepiej.
Dlatego Ministerstwo Infrastruktury przygotowywało zawsze konkretny plan wykonawczy na konkretny rok. W ubiegłym roku – o dziwo i o zgrozo – takiego planu w resorcie nikt nie zatwierdził i nie przyjął. Nie wiem więc, w oparciu o co np. Sekretariat Krajowej Rady BRD prowadził działania i m.in. wydał miliony złotych na kampanię telewizyjną. Widocznie można działać na szczeblu państwowym bez planów i dokumentów…
Jednak od niedawna mamy nowy rząd i nowego premiera. I mam nadzieję, że Mateusz Morawiecki, który często powtarza hasło “rozwój”, nie dopuści do tego, by podległe mu organy państwowe działały bez planów w sferze od której wprost zależy życie ludzi – na drogach ginie przecież ok. 3 tys. ludzi rocznie.
Musi być plan i to nie plan życzeń
Zaraz minie pierwszy kwartał 2018 r., więc plan działań na ten rok i tak będzie spóźniony. Musi jednak powstać. I to nie tylko po to, żeby urzędnicy zadeklarowali, co zrobią. Także po to – żebyśmy jako obywatele wiedzieli, co dokładnie zamierzają i potrafili ich z postawionych sobie zadań rozliczyć.
Co w ministerialnym planie być musi? Przede wszystkim to, co się dziś dzieje w Policji – tworzenie elektronicznej karty zdarzeń drogowych. Jeśli nowy system do zbierania danych o wypadkach nie będzie skonsultowany z Krajową Radą BRD i nie zostanie dobrze zrobiony, to na dekady pogrążymy się w takiej niewiedzy, z jaką zmagamy się dziś – czyli niewiele wiemy o prawdziwych okolicznościach wypadków a przez to nie potrafimy dobierać działań, które skutecznie trafiałyby w największe problemy. To jest zadanie numer jeden.
Drugie zadanie do urzędniczego planu jest równie istotne i też łączy się z tym, co robi – a raczej zamierza robić, bo na razie to sfera deklaracji – Policja. Chodzi o zapowiedź tworzenia specjalnych komisji wyjaśniających dokładnie okoliczności wypadków śmiertelnych, wliczając m.in. badanie infrastruktury w miejscu zdarzenia. To nie może pozostać jako “zachęcanie” przez Policję innych organów i mgliste plany współpracy. To musi być twardy plan do wcielenia w życie. Bez tego utracimy większość wiedzy o tym, co naprawdę należy zmieniać na polskich drogach.
Co jeszcze zaplanować? Z pewnością to, na co się już wszyscy zainteresowani w kraju zgodzili – czyli ujednolicenie limitu prędkości w obszarze zabudowanym do 50 km/h również nocą. Krajowa Rada BRD przyjęła taki postulat. I mijają miesiące, a nikt nie ma odwagi wprowadzić go w życie. Dlatego to musi znaleźć się w planie z konkretnym terminem legislacyjnym.
Posłowie i eksperci ostatnio wydają się też przekonani (wreszcie) o potrzebie działań na rzecz pieszych. Najważniejszym będzie ustanowienie ich pierwszeństwa jeszcze przed wejściem na pasy. To jest do wykonania.
Na sejmowej komisji padło też wiele głosów rozumiejących m.in. potrzebę wprowadzenia obowiązku jazdy na oponach zimowych lub całorocznych od grudnia do lutego – wówczas, gdy warunki tego wymagają. Jesteśmy prawie jedynym krajem w UE o takim klimacie, który nie wymaga tego od kierowców.
Musi być też zapis u wprowadzeniu w życie ustawy (gotowej już!), która urealni prace stacji kontroli pojazdów i zlikwiduje fikcję oraz groźny proceder dopuszczania na drogi niesprawnych technicznie samochodów.
Pewnikiem jest także rozwój sieci fotoradarów, nad którym czuwa nowy szef CANARD Marek Konkolewski. Pieniądze z UE są na to zarezerwowane. Niebawem miało być już studium wykonalności tego projektu. Trzeba tylko zadbać o to, byśmy nie wmurowali tych pieniędzy na stałe przy drogach, jak zrobił to poprzedni rząd. Wciąż jeszcze budujemy nowe trasy, wiele się zmienia. Więc nowe fotoradary powinny być urządzeniami, które łatwo da się przenosić w różne miejsca – w których najbardziej będą potrzebne.
Raport PIU pokazał, że zaczęliśmy dramatycznie odstawać od Europy pod względem wysokości kar za najgorsze i najbardziej śmiercionośne zachowania na drogach. Za niektóre przewinienia kary muszą wzrosnąć, a całkiem niezłym pomysłem jest powiązanie składek OC z punktami karnymi za wykroczenia takiej jak przekraczanie prędkości, wyprzedzanie na przejściach dla pieszych. Najwyższy czas, by taki system przy tworzeniu nowego CEPIK 2.0 przewidzieć.
Plan poprawy BRD na ten lub następny rok nie powinien pozostać bez zapisów dotyczących poprawy systemu szkolenia i egzaminowania kierowców. Ministerstwo miało wielkie plany, powołało specjalny zespół, który był już bliski ukończenia prac i… ślad po tych ekspertach zaginął. Może się odnajdą?
Osobiście widziałbym w tym planie także zapis, który będzie przeciwdziałał wprowadzeniu kuriozalnych rozwiązań wraz z CEPIK 2.o w czerwcu. Bo nowa ustawa zawiera tak idiotyczne założenia jak to, że kierowcy po przekroczeniu dozwolonej liczby punktów karnych nie będą już tracić prawa jazdy, tylko zapłacą sobie za dodatkowy kurs i przez 5 lat będą mieli “szansę” jeszcze raz tak bardzo ponarażać życie nas wszystkich.
Poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego po raz kolejny i za kolejnej władzy nie powinna się okazać systemową fikcją. Minister szef Krajowej Rady BRD powinien powiedzieć nam, jaki ma plan. I premier powinien tego dopilnować. Inaczej będziemy mieli drogowy dramat w 2018 r., bo szczęśliwy zbieg okoliczności – lekki spadek liczby zabitych w 2017 r. – nie przytrafia się co rok.
Łukasz Zboralski