Badania
Słabnie efekt wyższych mandatów. Alarmujące dane z Warszawy. Wiemy, dlaczego
Opublikowano
2 lata temu-
przez
luzUrealnienie mandatów drogowych w Polsce wpłynęło na kierowców i zaczęli oni rzadziej przekraczać dopuszczalne prędkości. Jednak – jak alarmuje Warszawa – ten efekt zaczął zanikać. Dlaczego?
Zmiana prawa ws. pieszych oraz urealnienie grzywien za wykroczenia na drogach – te dwie zmiany pozwalają utrzymywać liczbę ofiar śmiertelnych wypadków na poziomie ubiegłego roku, czyli jeszcze czasu objętego pandemią (lockdowny, mniejszy ruch na drogach w pierwszym kwartale 2021 r. itd.).
Jednak już pod koniec ubiegłego roku było widać, iż np. na przejściach dla pieszych efekt dobrej zmiany może zacząć zanikać. Ostrzegaliśmy przed tym podając dane w portalu brd24.pl.
Teraz alarmują też inni. Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie zbadał prędkości kierowców przed podwyżką mandatów, oraz w styczniu tego roku – w momencie podniesienia grzywien – oraz w kwietniu, kilka miesięcy po zmianie. Dane są niepokojące. Wprawdzie jeżdżących znacznie za szybko po miejskich ulicach jest nadal mniej niż w ubiegłym roku, ale za to znacznie więcej niż było jeszcze w styczniu.
Piraci przyhamowali, ale znów się rozpędzają
Warszawski ZDM porównał zachowania kierowców w 19 różnych lokalizacjach o ruchu swobodnym na terenie stolicy. Badania wykonane w październiku 2021 r., styczniu 2022 r. i kwietniu 2022 r. obejmowało pomiar prędkości ok. 650 tys. pojazdów dziennie. To duża próba badawcza. “Obserwowaliśmy przede wszystkim prędkość miarodajną (tzw. kwantyl 85, czyli prędkość, której nie przekracza 85 proc. pojazdów) oraz liczbę pojazdów przekraczających prędkość o więcej niż 30 km/h” – podaje ZDM.
Pomiary z października wykazywały prędkość miarodajną na poziomie 64,4 km/h (średnia z 19 punktów pomiarowych). W styczniu (przy dobrej pogodzie) wynik ten był zauważalnie niższy – 60,3 km/h. To spadek o 6 proc.. Pomiary w kwietniu wykazały już jednak niepokojący wzrost prędkości – do 62,6 km/h. to oznacza, że połowa korzystnego efektu stopniała.
W pomiarze z października odnotowano w Warszawie blisko 10 tys. takich pojazdów w ciągu doby, których kierowcy przekraczali dopuszczalne prędkości o co najmniej 30 km/h. W styczniu było ich prawie cztery razy mniej. Jednak w pomiarach kwietniowych znów odnotowano 5,6 tys. takich piratów drogowych. To wciąż o połowę mniej niż przed podwyżką mandatów, ale dwa razy więcej niż w styczniu.
Pogoda, ale i jeszcze coś
Nie ma wątpliwości, że na zachowanie na drogach w styczniu wpłynęła głośna podwyżka mandatów drogowych. To, że teraz w stolicy więcej osób decyduje się na łamanie prawa związane z przekraczaniem prędkości w pewnym stopniu jest związane z pogodą. Wiemy to pośrednio z wieloletnich danych o wypadkach prezentowanych przez Komendę Główną Policji. Najczęściej do wypadków śmiertelnych dochodzi bowiem w Polsce na prostych odcinkach dróg, przy dobrej pogodzie. Okresy jesienno-zimowe to czas, gdy dochodzi do większej liczby wypadków z pieszymi, ale ogólna liczba wypadków zawsze jest mniejsza niż latem. Problematyczne są zwłaszcza czerwiec, lipiec i sierpień. I między innymi dlatego dobrze będzie porównać ten właśnie okres do roku 2021 – to będzie najlepszym probierzem wpływu mandatów na zachowania kierowców (przy tym akurat lato 2021 r. było już – inaczej niż pierwszy kwartał – okresem bez lockdownów).
Trudno jednak nie zauważyć, z czego oczywiście wszyscy w Polsce też zdają sobie sprawę, że niskie mandaty czyniły nadzór słabym jednak tylko one nie uczynią go bardzo dobrym. Trzeba jeszcze – i to szybko – sprawić, by łamanie prawa na drodze relatywnie często wiązało się z przyłapaniem. Ponieważ GITD, które nadzoruje automatyczne systemy, rozbudowuje je w ślimaczym tempie, na razie poprawa nadzoru spoczywać więc będzie na barkach policji. Polska drogówka musi być na drogach częściej, musi być bardziej widoczna i utrzymać dobry PR-owski przekaz w mediach, który już ma: pokazuje, że nie ma litości dla łamiących prawo i wręcza wysokie mandaty.
Komenda Główna Policji musi wreszcie poprawić efektywność drogówki, która podczas specjalnych akcji “Prędkość” jest w stanie złapać i ukarać jedynie średnio 5 kierowców na dobę licząc na jeden patrol. Inaczej efekt urealnienia mandatów zostanie poważnie ograniczony.
Łukasz Zboralski