Badania
Kazali biegłym od rekonstrukcji wypadków ocenić prędkość jadących pojazdów. Większość nie potrafiła
Opublikowano
5 miesięcy temu-
przez
luzDziewięć lat temu przeprowadzono w Polsce ciekawy eksperyment. Poproszono ponad 100 osób, by określiły prędkość jadącego motocykla w wielu próbach. Większość uczestników badania była biegłymi sądowymi lub rzeczoznawcami. Tylko nieliczni potrafili wskazać prędkość. Większość uznawała, że pojazd jedzie dużo wolniej niż w rzeczywistości. Przy prędkościach powyżej 120 km/h już prawie nikt nie potrafił tego ocenić
Biegli sądowi i rzeczoznawcy przygotowują opinie rekonstruujące wypadki, z których do ustalania winy korzystają prokuratury i sądy. Rozstrzygają też m.in. wypadki z pieszymi, którzy podejmują decyzję o tym, w którym momencie wejść na przejście czy przekroczyć jezdnię. Uczestnicy ruchu muszą w takich chwilach sami wybrać moment najlepszy do tego zamiaru. Przy okazji zmiany prawa ws. pieszych w Polsce pojawiały się postulaty ze strony przedstawicieli firm transportowych, by wpisać do polskiego prawa także to, co zapisano w Konwencji Wiedeńskiej – że pieszy ma oceniać odległość i prędkość nadjeżdżającego pojazdu.
W tej sprawie dokonanego ciekawego eksperymentu, którego wyniki zaprezentowano w 2015 r. na konferencji naukowej “Problemu Rekonstrukcji Wypadków Drogowych”. Wyniki tego eksperymentu jego autorzy – z Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa: Adam Reza, Piotr Ciępka i Jakub Zębala, przedstawili w numerze specjalnym czasopisma “Paragraf na drodze” w tym samym roku.
Zdecydowana większość biegłych się myliła. Myśleli, że motocykle jadą znacznie wolniej
Eksperyment przeprowadzono na pasie lotniska w Kaniowie. Biegłych sądowych i rzeczoznawców – w wieku od 19 do 66 lat – podzielono na dwie grupy. Ustawiono ich po dwóch stronach pasa. I nakazano im oszacować prędkość przejeżdżających motocykli, gdy znajdują się 100-200 m od obserwatora. Wykorzystano motocykle Honda S-Wing, Yamaha MT-09, Suzuki S83, Honda VFR800 i Suzuki C109R, których prędkość dodatkowo kontrolowano GPS i miernikami laserowymi. Motocykliści dokonali 35 przejazdów z różnymi prędkościami.
Wyniki okazały się zdumiewające. Zdecydowana większość specjalistów rekonstruujących wypadki nie była w stanie oszacować prędkości tych pojazdów. W większości uznawali, że motocykl jedzie wolniej niż poruszał się w rzeczywistości.
Na podstawie wyników bada oceny prędko ci motocykli można jednoznacznie stwierdzi, że we wszystkich próbach zdecydowana większo osób znacznie zaniżała podawaną prędkość w stosunku do prędkości rzeczywistej. Jako maksymalne odchylenie w stosunku do prędkości rzeczywistej można wskazać próbę 21 (motocykl jechał z prędkością 79 km/h, a niektórzy oszacowali, że jest to 30 km/h – red.” – czytamy w referacie zamieszczonym w “Paragrafie na drodze”.
Im wyższa była prędkość motocykli, tym mniej biegłych potrafiło ją w przybliżeniu wskazać. Poniżej prezentujemy oszacowania prędkości podawane przez osoby biorące udział w badaniu – na zielono zaznaczyliśmy te grupy, które podawały szacunki najbardziej zbliżone do rzeczywistej prędkości, a na czerwono tych, którzy już zupełnie nie trafiali z oszacowaniem.
[źródło ilustracji – “Paragraf na drodze”]
Prędkość przejazdu motocykla 53 km/h
Prędkość przejazdu motocykla 70 km/h
Prędkość przejazdu motocykla 90 km/h
Prędkość przejazdu motocykla 90 km/h
Prędkość przejazdu motocykla 120 km/h
Prędkość przejazdu motocykla 139 km/h
Prędkość przejazdu motocykla 160 km/h
Autorzy eksperymentu zaznaczyli, że jego wyników nie można przekładać wprost na ocenę sytuacji drogowej, jakiej dokonuje uczestnik ruchu przed znalezieniem się na torze jazdy motocykla. “Uczestnik ruchu musi bowiem podjąć decyzję typu >>stać<< czy >>ruszyć<< lub >>zatrzymać się<< czy też >>kontynuować ruch<< a do podjęcia stosownej decyzji nie jest mu niezbędna liczbowa wartość prędkości nadjeżdżającego motocykla” – piszą autorzy badania.
Jednak wyniki tego eksperymentu wskazują, że ludzie – nawet wyposażeni w niezwykle fachową wiedzę – jako piesi narażeni są na duże ryzyko popełnienia błędu w ocenie prędkości, z jaką nadjeżdża obserwowany przez nich jednoślad. Zwłaszcza przy większych prędkościach ludziom trudno jest je dostrzec i ocenić. Tymczasem w Polsce zdarza się biegłym rekonstruującym wypadki – a nawet sędziom, jak było w głośnej sprawie wypadku na ulicy Sokratesa w Warszawie – przypisywać ofiarom wypadków dużo większe możliwości oceny ryzyka nadjeżdżającego pojazdu niż to w rzeczywistości możliwe.
Ciekawe byłoby przeprowadzenie tożsamego eksperymentu – tyle, że z nadjeżdżającymi samochodami osobowymi.
Łukasz Zboralski
Źródło: “Ocena prędkości motocykli”, Adam Reza, Piotr Ciępka, Jakub Zębala, “Paragraf na drodze” numer specjalny 2015 r.