Prawo
Średni czas trzeźwienia na etykiecie alkoholu? Browary: to nie jest dobry pomysł
Minimum 3 godziny po 0,5 l piwa, 10 godzin dla 750 ml wina i aż 20 godzin dla 0,5 l wódki – nasz czytelnik proponuje, by takie informacje podawać na etykietach trunków. Producenci wolą stary komunikat, że nie należy pić i prowadzić

Opublikowano
7 lat temu-
przez
AgnieszkaMinimum 3 godziny po 0,5 l piwa, 10 godzin dla 750 ml wina i aż 20 godzin dla 0,5 l wódki – nasz czytelnik proponuje, by takie informacje podawać na etykietach trunków. Producenci wolą stary komunikat, że nie należy pić i prowadzić

Dziś na etykietach piwa browary same zamieszczają informację “Nigdy nie jeżdżę po alkoholu”. Czytelnik brd24.pl proponuje, by informować, jak długo przeciętnie organizm będzie “spalał” tę porcję alkoholu.
Blisko połowa kierowców przyłapanych na jeździe na podwójnym gazie robi to nieświadomie – tak od lat szacują psychologowie transportu a nawet sama policja (ale już kontrole prowadzi głównie o porankach, gdy nie łapie naprawdę pijanych, tylko głównie tych, którzy nie do końca zdążyli pozbyć się z organizmu alkoholu). Zwracają uwagę, że wielu siadających za kierownicą nie zdaje sobie sprawy, ile czasu organizmowi zajmuje pozbycie się alkoholu. Uważają, że np. wstając rano po suto zakrapianej imprezie mogą już prowadzić. Nigdy nie zdecydowaliby się na prowadzenia zaraz po wypiciu alkoholu, ale uważają, że po przespanej nocy już mogą to zrobić.
Jak dotrzeć do kierowców z informacją, że organizm potrzebuje odpowiednio długiego czasu, aby wrócić do pełnej trzeźwości w zależności o dawek alkoholu?
Łapanie nietrzeźwych to za mało?
Rozwiązanie, które można by zastosować podsuwa nasz czytelnik Krzysztof Naleźniak z Mysłowic. Proponuje, by zobowiązać producentów alkoholi, by zamieszczali informację o minimalnym czasie potrzebnym na wydalenie alkoholu umieszczali na etykietach butelek. Sprawą zainteresował posła ze swojego okręgu – Wojciecha Króla z PO, skierował też pisma do państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) i Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Jego zdaniem byłby to dobry sposób na dotarcie do świadomości tych, którzy nigdy nie wsiedliby do samochodu po spożyciu alkoholu wiedząc, że jeszcze mają za duże jego stężenie w sobie.
„Priorytetem powinno być ciągłe i intensywne uświadamianie kierowców w zakresie zagrożeń, które mogą pojawić się zarówno po stronie kierującego, jak i innych uczestników ruchu drogowego. Jedną z metod podnoszenia świadomości kierowców jest ich ciągłe i intensywne edukowanie. Edukacja ta powinna być łatwa, dostępna dla każdego i tania, być na wyciągnięcie ręki i docierać do ogółu społeczeństwa. Dlatego też uważam, że należy wprowadzić dla producentów alkoholi obowiązek umieszczania dodatkowej etykiety z informacją o minimalnym czasie metabolizmu alkoholu przez organizm ludzki” – napisał Krzysztof Naleźniak w liście do PARPA. Zamieścił też przykładowe etykiety własnego projektu, które mogłyby się pojawić na butelkach alkoholi.

Przykładowa etykieta autorstwa naszego czytelnika Krzysztofa Naleźniaka
Browary Polskie: pomysł niewykonalny
W tej chwili na etykietach piwa umieszczane jest oznakowanie „Nie jeżdżę po alkoholu”. I choć uwagę zwraca językowa niezręczność (po alkoholu wszak jeździć można – jako pasażer), to przypominanie kierowcom, że nie powinni prowadzić po alkoholu można producentom zaliczyć na plus. Czy byliby skłonni informować o czasie trzeźwienia?
– Pomysł może wydawać się innowacyjny, ale w praktyce jest niewykonalny – uważa Bartłomiej Morzycki, dyrektor Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie. – Taka informacja nie byłaby rzetelna. Czas, w którym organizm spala alkohol nie jest jednakowy dla każdego. Zależy od płci, wagi, indywidualnego metabolizmu i innych czynników. Podanie ujednoliconej informacji mogłoby wprowadzić kogoś w błąd, konsekwencje tego mogłyby być poważne. Nie słyszałem by w jakimkolwiek kraju wprowadzono takie oznaczenie. Stosowane u nas znaki odpowiedzialnościowe „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu”, to dobrowolne oznakowanie stosowane przez branżę piwowarską. Przekaz jest tu zero-jedynkowy. Zależy nam właśnie na tym, by kierowcy nie prowadzili po wypiciu alkoholu, a nie aby dostali nieprecyzyjny przekaz o tym, że wystarczy jedynie odczekać ileś czasu po jego spożyciu – wyjaśnia.
Z policyjnych raportów wynika, że w 2016 r. uczestnicy ruchu pod wpływem alkoholu spowodowali 2295 wypadków (6,8 proc. wszystkich wypadków na polskich drogach). W wyniku kontroli trzeźwości zatrzymanych zostało 78,3 tys. kierowców pod wpływem alkoholu.
Jak wynika z badań naukowych zatrzymywani przez policję nietrzeźwi kierowcy to w zdecydowanej większości ci, którzy przekroczyli dopuszczalny poziom alkoholu – 0,2 promila, ale nie przekraczają 0,5 promila – za co grozi już odpowiedzialność karna.
AN