Connect with us
Statystyki 2024
  • Zabici w wypadkach - 1546
  • Ranni w wypadkach - 23257
  • Kierowcy po alkoholu - 86726
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 59.07
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 4.44
  • Średnia liczba rannych dziennie: 66.83
  • Zabici w wypadkach - 1546
  • Ranni w wypadkach - 23257
  • Kierowcy po alkoholu - 86726
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 59.07
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 4.44
  • Średnia liczba rannych dziennie: 66.83

Prawo

Jaki pieszy to “wchodzący na przejście”? Kolejny sąd nie miał wątpliwości w wyroku

Opublikowano

-

Sąd w Starogardzie Gdańskim musiał rozstrzygnąć, kim jest “pieszy wchodzący na przejście”, by ukarać kierowcę za nieustąpienie pierwszeństwa. Orzekł dokładnie tak, jak rozumie się to we wszystkich krajach UE

Pieszy czekający na wejście na "zebrę" Fot. Pexels
Pieszy czekający na wejście na “zebrę” . Według sądów w Polsce to pieszy, któremu kierowca bezwzględnie ma ustąpić pierwszeństwa. Fot. Pexels

Ustępowanie pieszemu na przejściu nie jest skomplikowane. Nawet po zmianie prawa, która nastąpiła w 2021 r. Prawie we wszystkich krajach UE od dekad jest to jasne – widzisz człowieka na pasach albo takiego, który zamierza wejść na przejście, musisz jako kierowca przygotować się do ustąpienia mu pierwszeństwa.

Jednak od trzech lat z takim rozumieniem prawa nie może się pogodzić część biegłych rekonstruujących wypadki drogowe oraz kilku prawników. Biegły Piotr Krzemień, adwokat Michał Burtowy i radca prawny Witold Matejko na łamach pisma “Paragraf na drodze” (wydawanego przez Instytut Ekspertyz Sądowych) od 2021 r. próbowali przekonywać, że przepisy się prawie nie zmieniły – i że zmiany polegały na tym, że pieszy uzyskuje pierwszeństwo w momencie przekraczania krawężnika między chodnikiem a pasami namalowanymi na jezdni.

Kolejny sąd w wyroku właśnie obalił ich teorię (pierwszy zapadł w Sądzie Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim w maju 2022 r.) . Po raz drugi po zmianie prawa w Polsce sędzia jasno wskazał, że “pieszy wchodzący na przejście” to zdecydowanie ktoś, kto znajduje się jeszcze przed pasami – ktoś, u kogo po prostu widać zamiar wejścia na “zebrę”.

Kierowca sam na siebie doniósł, bo chciał coś udowodnić

Wyrok, w którym sąd po raz kolejny w Polsce musiał określić, kim jest “pieszy wchodzący na przejście” zapadł wczoraj (25 listopada 2024 r. ) w Sądzie Rejonowym w Starogardzie Gdańskim. Przed sądem tym stanął kierowca zawodowy – Przemysław Przybysz – który sam na siebie doniósł policji, bo chciał udowodnić, że nie musi ustępować pieszym, którzy nie zaczęli przekraczać krawężnika przed przejściem. Wyraźnie chciał udowodnić taką interpretację prawa, którą na łamach pisma IES lansowali Krzemień, Burtowi i Matejko. Na jednej z pierwszych rozpraw próbował zresztą zgłosić biegłego Krzemienia jako własnego eksperta ds. prawa, ale sąd na to się nie zgodził.

Przybysz nagrał dwa filmy ( 18 czerwca 2022 r. i 2 maja 2023 r.) na których jako kierowca w Starogardzie Gdańskim nie ustąpił pieszym na przejściach. W mediach społecznościowych oznaczył policję ze Starogardu, a ta po obejrzeniu materiałów skierowała wniosek o ukaranie go do sądu.

Przed sądem Przybysz próbował udowadniać wykładnię prawa wobec której pieszy właściwie nigdy nie ma pierwszeństwa. Bo zdaniem Przybysza ma je dopiero, gdy przekracza krawężnik między chodnikiem a pasami, ale – z drugiej strony – nie może wchodzić bezpośrednio przed samochód. Zatem w zasadzie próbował dowieść, że w prawie nie dokonała się żadna zmiana i że jak przed rokiem 2021 przepuszczenie pieszego, który jeszcze nie jest na “zebrze”, zależy tylko od dobrej woli kierowcy.

W sprawie Przybysza Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim najpierw – w lipcu 2023 r. – wydał wyrok nakazowy, w którym uznał go winnego nieustępowania pieszym pierwszeństwa. Kierowca złożył zażalenie na tę decyzję i wówczas 16 sierpnia sąd rozpatrzył sprawę na posiedzeniu z udziałem stron. Zakończył sprawę umorzeniem i podał zaskakującą argumentację – zdaniem sądu pieszy, który doszedł do wyspy rozdzielającej przejścia, nigdzie nie zmierzał.

Zażalenie na to umorzenie złożyli z kolei policjanci ze Starogardu. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał je za w pełni zasadne. Nakazał sądowi rejonowemu ponowne rozpatrzenie sprawy. Zastrzegł, że bez określenia, kim jest “pieszy wchodzący na przejście” nie można zdecydować o tym, czy Przybysz ustąpił pierwszeństwa pieszym, czy nie.

Prędkość niższa niż dopuszczalna nie zawsze jest prawidłowa

W sądzie rejonowym sprawę przekazaną do ponownego rozpatrzenia prowadził sędzia Wojciech Jankowski. Na pierwszym posiedzeniu tak dokładnie przepytywał obwinionego kierowcę, że ten sam przyznał, iż drugi raz by się tak nie zachował wobec pieszych.

Na kolejnej rozprawie – 25 listopada 2024 r. – sędzia po pierwsze przedstawił wnioski z opinii biegłego, który miał określić prędkość, z jaką poruszał się Przemysław Przybysz w sytuacjach, które nagrał kamerką samochodową. Wypowiedział się też na temat tego, czy gdyby piesi kontynuowali wejście, Przybysz miałby szansę wyhamować przed pasami.

Biegli stwierdzili, że 18 czerwca Przybysz przed przejściem jechał ze średnią prędkością ok. 41 km/h. W drugim przypadku przed przejściem kierowca jechał ze średnią prędkością ok. 27 km/h.

Istotnym było jednak to, co w przypadku takiej prędkości mógłby zrobić kierowca, gdyby piesi weszli na pasy. Sąd poprosił bowiem biegłego o odpowiedź na pytanie: Czy w przypadku wejścia pieszych na przejście dla pieszych na pasie jezdni, którym poruszał się obwiniony, byłby on zmuszony do gwałtownego hamowania?

Biegły odpowiedział, iż z analizy nagrania z 18 czerwca 2022 r. z ul. Sikorskiego w Starogardzie Gdańskim wynika, iż gdyby pieszy wszedł z wysepki na przejście, manewr hamowania podjęty przez kierowcę okazałby się nieskuteczny. Innymi słowy przy takim stylu jazdy Przybysz najechałby na pieszego.

Tak samo biegły ocenił nagranie z 2 maja 2023 r. z ulicy Gdańskiej w Starogardzie Gdańskim. Uznał, że gdyby Przybysz podjął manewr hamowania, to pieszy i tak wszedłby w bok jego samochodu.

Pieszy wchodzący – kim jest zdaniem sądu?

Sędzia uznał Przybysza winnym dwóch wykroczeń polegających na nieustąpieniu pierwszeństwa pieszym na przejściu. Skazał go za to na 2 tys. zł. Policjanci wnioskowali o 6 tys. zł, ale sędzia uznał, że okolicznością łagodzącą jest fakt, że Przemysław Przybysz sam się zadenuncjował oraz że nie wypierał się tego, iż to on był kierującym na zarejestrowanych filmach. Sąd nakazał też Przybyszowi zapłatę połowy kosztów sądowych, czyli 1500 zł oraz 200 zł dodatkowej opłaty.

Sędzia Wojciech Jankowski w ustnym uzasadnieniu tłumaczył, dlaczego uznał kierowcę winnym. Wytłumaczył dokładnie, jak należy rozumieć “pieszego wchodzącego na przejście”, któremu kierowca powinien ustępować.

– Kwestia rozstrzygnięcia, uznania, czy doszło do wykroczenia, sprowadzała się de facto do kwestii interpretacji przepisów Prawa o ruchu drogowym, a wtórnie przepisów Kodeksu wykroczeń – uzasadniał swój wyrok sędzia – Nawet 2/3 akt tej sprawy to pisma, które obwiniony składał do sądu na potwierdzenie swoich twierdzeń o tym, że nie doszło do popełnienia wykroczenia nieudzielenia pierwszeństwa pieszemu, bo mając na uwadze jego interpretację przepisów Prawa o ruchu drogowym osoby widoczne na filmach jako piesi nie byli wchodzącymi na przejście w myśl jego wykładni stwierdzenia “wchodzący na przejście dla pieszych”.

Sędzia przytaczał że w interpretacji Przybysza “pieszy wchodzący” to taki, który już częściowo na jezdni się znajduje – bo przekracza krawężnik między przejściem a chodnikiem.

Sąd uznał, że z taką interpretacją przepisu nie można się zgodzić. I podkreślał, że przepisy przede wszystkim powstały po to, by pieszych chronić. – Jedno jest pewne, ich zadaniem jest ochrona pieszego uczestniczącego w ruchu drogowym. W związku z powyższym takie ratio legis było na pewno, niezależnie od tego, w jaki sposób te przepisy zostały ostatecznie ukształtowane – wskazał sędzia Jankowski w ustnym uzasadnieniu wyroku. – W związku z powyższym interpretacja art. 13 Prawa o ruchu drogowym w zestawieniu z art. 86 b Kodeksu wykroczeń w taki sposób, że te przepisy dotyczące ochrony pieszego aktualizują się dopiero w momencie wejścia tego pieszego na jezdnię są zdaniem sądu zasadniczo sprzeczne z ratio legis. Ponieważ wtedy pieszy musiałby co najmniej hipotetycznie narazić się na niebezpieczeństwo wejścia na jezdnię, aby zaktualizowały się jego uprawnienia dotyczące zapewnienia mu bezpiecznego przejścia przez przejście dla pieszych. Zdaniem sądu taka interpretacja prawa jest absurdalna, ponieważ byłaby sprzeczna z ratio legis czyli zapewnieniu pieszemu bezpiecznego przejścia przez jezdnię – zaznaczał.

Sędzia tłumaczył, że zapewnienie przez kierowcę pieszemu bezpiecznego przejścia przez przejście dotyczy też tego wszystkiego, co dzieje się bezpośrednio przed wejściem na “zebrę”.

Sędzia przypomniał też, jaki jest ogólny sens przepisów o ruchu drogowym: – Są powołane do życia po to, by regulować ruch drogowy. Mówiąc trochę kolokwialnie – są po to, byśmy się nie pozabijali na drodze.

Sąd podkreślał, że interpretacja forsowana przez Przybysza na swoją obronę powodowałaby także, że część przepisów byłaby zbędna w akcie prawnym. Nie potrzebni wpisano by tam obowiązek dla kierowców ustąpienia pieszym znajdującym się na przejściu jak i dopiero wchodzącym na przejście. – Przy interpretacji obwinionego, jakakolwiek część ciała pieszego musiałaby się znajdować na powierzchni jezdni, czyli przekroczyć tę pionową płaszczyznę oddzielającą chodnik od jezdni i dopiero wówczas aktualizowałoby się określenie “wchodzący na przejście”. A przecież jeśli jakaś część ciała pieszego znajdowałaby się na jezdni, byłby osobą nie wchodzącą na jezdnię, ale znajdującą się na jezdni, znajdującą się na przejściu dla pieszych – mówił sędzia.

Kim jest więc pieszy wchodzący na przejście?

– Zdaniem sądu, co zresztą wynika z orzecznictwa i literatury, jeżeli mówimy o “pieszym wchodzącym”, to skoro nie jest to osoba, która choć częścią ciała znajduje się na powierzchni przejścia dla pieszych, to w takim razie – zakładając racjonalność ustawodawców i to, że część przepisów w akcie nie może być zbędna – należy przyjąć, że określenie “wchodzący” dotyczy innych sytuacji poza tą, o której sąd przed chwilą powiedział – uzasadniał sędzia Jankowski. – Należy przyjąć, że dotyczy to wszystkich takich sytuacji takich, kiedy okoliczności, zachowanie się pieszego wskazuje, że chce on przejść przez jezdnię w miejscu do tego wyznaczonym, czyli przez przejście dla pieszych – dodał.

– Podsumowując, pieszy wchodzący jest to każdy pieszy, z którego zachowania wynika, że on chce się przemieścić przez przejście dla pieszych – uznał sędzia Jankowski. – W przypadku przejścia dwuetapowego musi przejść przez pierwszą jezdnię, pokonać wysepkę i przejść przez drugą jezdnię.

Sędzia podsumował, że na filmach Przybysza widać, że pierwszeństwo pieszym nie zostało udzielone. – Pierwszeństwo jest bezwzględne – zaznaczał sędzia – Przepisy mówią, że to bezwzględny obowiązek kierującego z uwagi na to, jakim zasadom te przepisy służą – czyli zapewnienia bezpieczeństwa pieszemu w ruchu drogowym.

Interpretacja Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim jest więc identyczna, jak wcześniejsza interpretacja Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim, który orzekł, że: “Należy uznać, że każde zachowanie pieszego zdradzające zamiar wejścia na przejście dla pieszych kierujący pojazdem musi odebrać, jako sytuację >>wchodzenia na przejście<<“.

Zanim zapadły wyroki, na taką interpretację prawa jako poprawną i logiczną wskazywał prof. dr hab. Mikołaj Małecki z Katedry prawa karnego UJ. “Wchodzenie na przejście, dające pieszemu pierwszeństwo przed pojazdem, rozpoczyna się w momencie, gdy zachowanie danej osoby będzie można obiektywnie rozpoznać i potraktować jako zmierzanie do przekroczenia jezdni w obrębie danego przejścia” – wskazywał Małecki.

Wyrok w sprawie Przemysława Przybysza jest nieprawomocny. Kierowcy przysługuje złożenie apelacji do Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Łukasz Zboralski

Pełen zapis dźwiękowy ustnego uzasadnienia Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim: