Connect with us
Statystyki 2025
  • Zabici w wypadkach - 131
  • Ranni w wypadkach - 1902
  • Kierowcy po alkoholu - 8862
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 36.6
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 2.91
  • Średnia liczba rannych dziennie: 42.27
  • Zabici w wypadkach - 131
  • Ranni w wypadkach - 1902
  • Kierowcy po alkoholu - 8862
  • Średnia liczba wypadków dziennie: 36.6
  • Średnia liczba zabitych dziennie: 2.91
  • Średnia liczba rannych dziennie: 42.27

Prawo

Nowy CEPiK nie zlikwidował fikcji w kontroli technicznej pojazdów. A niesprawne samochody to więcej ofiar wypadków

Aż 75 proc. aut na polskich drogach ma co najmniej dziesięć lat, mimo tego 97 proc. z nich zalicza przegląd za pierwszym razem. Sytuacji nie zmieniły na razie przepisy, które weszły w życie z nowym systemem CEPIK. Czy zmieni to nowa ustawa, dopasowująca kontrole do wymogów UE? Dobrze, by tak się stało, bo jak wskazuje raport Polskiej Izby Ubezpieczeń – im gorsza jakość kontroli, tym więcej śmiertelnych ofiar wypadków

Opublikowano

-

Aż 75 proc. aut na polskich drogach ma co najmniej dziesięć lat, mimo tego 97 proc. z nich zalicza przegląd za pierwszym razem. Sytuacji nie zmieniły na razie przepisy, które weszły w życie z nowym systemem CEPIK. Czy zmieni to nowa ustawa, dopasowująca kontrole do wymogów UE? Dobrze, by tak się stało, bo jak wskazuje raport Polskiej Izby Ubezpieczeń – im gorsza jakość kontroli, tym więcej śmiertelnych ofiar wypadków

Nowelizacja Prawa o ruchu drogowym wprowadza z miany w badaniach technicznych pojazdów Fot. CCO

Mimo nowych przepisów dotyczących kontroli technicznej pojazdów w dalszym ciągu większość aut przechodzi je bez problemu. W pierwszym tygodniu zaliczyło go pozytywnie 97,4 proc. skontrolowanych samochodów. Fot. CC0

Raport Polskiej Izby Ubezpieczeń „Strategia poprawy bezpieczeństwa drogowego w Polsce” nie pozostawia złudzeń. Z zestawienia liczby śmiertelnych ofiar wypadków z wiekiem samochodów wynika, że śmiertelność jest najwyższa w przypadku starszych modeli aut – mających od 10 do 20 lat. W grupie tej na 100 tys. zarejestrowanych samochodów były o 4 ofiary więcej niż w przypadku samochodów w wieku od 2 do 10 lat.

– W Polsce mamy stosunkowo stary park samochodowy, a jednocześnie jedne z najlepszych w Europie wyników, jeśli chodzi o pozytywne badania techniczne. Albo więc jesteśmy mistrzami w utrzymywaniu w znakomitym stanie starych samochodów, albo system badań technicznych jest nieszczelny – mówi Łukasz Kulisiewicz, ekspert PIU. – Pamiętajmy o tym, że niesprawne auta, poruszające się po drogach, to więcej stłuczek, wypadków i ofiar. Raport PIU wskazuje jasno, że jest korelacja pomiędzy wiekiem samochodu, a prawdopodobieństwem wypadku – dodaje.

Jeden dzień na pieczątkę

Odsetek samochodów starszych niż 10 lat w Rumunii i w sąsiadujących z nami Czechach to 57 proc., na Węgrzech – 54 proc., w Niemczech – 37 proc., a w Wielkiej Brytanii – 26 proc. I choć w krajach tych jest znacznie więcej młodszych aut niż w Polsce, to mniej samochodów przechodzi badanie techniczne za pierwszym razem. W Wielkiej Brytanii – 71 proc., w Niemczech – 66 proc.

Od lat mówi się o tym, że trzeba uszczelnić system kontroli technicznej pojazdów. Do niedawna kierowca z niesprawnym samochodem, któremu diagnosta nie chciał podbić dowodu rejestracyjnego mógł bez ponoszenia opłat pojechać do innej stacji, a nawet odwiedzić ich kilka w poszukiwaniu tej, która jest skłonna przymknąć oko na problemy techniczne auta. Zjawisko nazwano nawet „turystyką przeglądową”.

Inspekcja Transportu Drogowego, która kontroluje ciężarówki i autobusy, zatrzymuje średnio około 6 proc. dowodów rejestracyjnych niesprawnych pojazdów.  – Zdarzają się takie przypadki, że wydajemy kierowcy samochodu ciężarowego czy autobusu zakaz jazdy lub warunkowe dopuszczenie ze względu na zły stan techniczny pojazdu a on jeszcze tego samego dnia wraca na drogę i wozi pasażerów z wbitą pieczątką ze stacji kontroli pojazdów – mówi Alvin Gajadhur Główny Inspektor Transportu Drogowego. – Kierowcy często tłumaczą jazdę niesprawnym pojazdem tym, że szef kazał im wsiadać za kierownicę. To nie jest żadne usprawiedliwienie zwłaszcza, że w tej chwili mamy rynek kierowcy – firmom transportowym brakuje pracowników. Kierowca również odpowiada za sprawdzenie stanu pojazdu przed ruszeniem w drogę.

To jak zła jest sytuacja na stacjach kontroli pojazdów wykazała kontrola NIK, o której pisaliśmy już na brd24.pl. Z raportu opublikowanego w kwietniu tego roku wynika, że zdobycie pieczątki ze stacji kontroli pojazdów nie jest żadnym problemem. Ponad połowa skontrolowanych przez NIK stacji wykonywała badania samochodów powierzchownie – w niepełnym zakresie lub urządzeniami, które nie spełniały wymagań. Okazało się także, że starostowie, których obowiązkiem jest nadzorowanie stacji kontroli pojazdów, prawie tego nie robią. Niektóre ze skontrolowanych przez NIK stacji diagnostycznych funkcjonowały poza kontrolą nawet przez kilkanaście lat. W innych  termin obowiązkowych kontroli był przekraczany nawet o 7 miesięcy.

Zmiany w maju 2018 r.

Sytuację na stacjach kontroli pojazdów miało poprawić wejście w życie nowych przepisów. Obowiązują one od 13 listopada, gdy Ministerstwo Cyfryzacji wprowadziło nową wersję systemu CEPiK. Za przegląd płaci się z góry, a jeśli nasz samochód nie przejdzie badania nie dostaniemy wpłaconej kwoty z powrotem. Niesprawne auto zostanie odnotowane w Centralnej Ewidencji Pojazdów. Jeśli kierowca pojawimy się na kolejnej stacji kontroli pojazdów diagności będą wiedzieć, że jego samochód nie przeszedł kontroli w innym punkcie. Po znalezieniu pierwszej usterki, która nie pozwala na przybicie nam pieczątki diagnosta musi przeprowadzić badanie do końca. Po jego zakończeniu dostajemy listę usterek jakie musimy usunąć by uzyskać pieczątkę. Na niezbędne naprawy mamy 14 dni. Po powrocie na stację kontroli musimy dodatkowo zapłacić za sprawdzenie tych elementów auta, których sprawność wcześniej została zakwestionowana. W zależności od tego co diagnosta musi skontrolować ponownie kwoty te będą się wahać od 13 do 36 zł.

Mimo tych zmian statystyki podawane przez Centralny Ośrodek Informatyki (COI) pokazują, że odsetek aut przechodzących pozytywnie przegląd techniczny za pierwszym razem wcale się nie zmienił. 21 listopada (tydzień po zmianie przepisów) COI podał, że negatywny wynik kontroli dotyczył 1841 zaledwie pojazdów, a pozytywny 60 326 (97,4 proc.).
Wniosek jest oczywisty – jeśli nadal nikt w praktyce nie kontroluje stacji kontroli pojazdów to tam, gdzie dochodziło do nadużyć i potwierdzania nieprawdy, prawdopodobnie nadal do tego dochodzi. Na ulicach jeździ więc wciąż wiele samochodów, których stan techniczny zagraża życiu i zdrowiu ludzi.

Łukasz Kulisiewicz, ekspert PIU. Fot. PIU

Łukasz Kulisiewicz, ekspert PIU zwraca uwagę, że uszczelnienie kontroli stanu technicznego pojazdów ma nie tylko kluczowy wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego, ale może też spowodować spadek cen składek OC . Fot. PIU

Wszystko może się jednak zmienić w maju 2018 r. To wtedy w życie mają wejść nowe przepisy. Konieczność ich przyjęcia wynika z dyrektywy UE. Jej celem jest ujednolicenie zasad badań technicznych w krajach członkowskich.

“Tajemniczy klient” czyli postrach nieuczciwych diagnostów. Przyjdzie od maja 2018 r.?

Dyrektywa stawia ostrzejsze kryteria co do wykształcenia diagnostów, ich szkoleń i egzaminów. Badanie techniczne nie ma już być postrzegane jako usługa. Diagnosta dopuszczając pojazd do ruchu będzie podejmował decyzję o charakterze niemal administracyjnym i przyjmował za nią pełną odpowiedzialność.
Unijna dyrektywa określa też standardy jakie muszą spełnić stacje, zobowiązuje do raportowania w systemie elektronicznym o każdej kontroli, przewiduje także sprawdzanie stacji przez „tajemniczych klientów”. Nad dostosowaniem polskiego prawa do wymagań unijnych pracuje Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. Do momentu opublikowania tego tekstu nie otrzymaliśmy z resortu odpowiedzi na pytania o stan dokumentu i o to, kiedy nowelizacja zostanie przyjęta.

Łukasz Kulisiewicz, ekspert PIU zwraca uwagę, że uszczelnienie kontroli stanu technicznego pojazdów ma nie tylko kluczowy wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego. – Jakość badań technicznych przekłada się też na rynek ubezpieczeń – mówi. – Po pierwsze, jeśli nie dopuszczalibyśmy do ruchu drogowego pojazdów niesprawnych, to wypadków i kolizji byłoby mniej. Pamiętajmy, że więcej wypadków oznacza więcej świadczeń dla ofiar, a na nie składać się muszą kierowcy, płacąc składki. Sprawne samochody i szczelny system badań technicznych to mniej ofiar na drogach i mniej obciążeń dla kierowców, przynajmniej w zakresie składek za ubezpieczenie OC.

Agnieszka Niewińska

Tekst powstał w ramach debaty publicznej “Droga do bezpieczeństwa” organizowanej przez portal brd24.pl i Polską Izbę Ubezpieczeń
Droga do bezpieczeństwa - Debata o BRD w Polsce. portalu brd24.pl i Polskiej Izby Ubezpieczeń