Infrastruktura
Na polskich drogach stoją bariery niespełniające norm
Opublikowano
5 lat temu-
przez
luzNa polskich drogach stoją jeszcze bariery, które instalowano w czasach, gdy nie było obowiązku testowania ich wytrzymałości. Przez taką barierę przejechała ciężarówka na S1, która przewróciła się na motocyklistę – znanego lekarza weterynarii
To był początek czerwca. 42-letni weterynarz z Tych jechał motocyklem do kliniki w Dąbrowie Górniczej. Pracował tam od kilkunastu lat. Gdy zaczął się spóźniać, pacjenci dziwili się w poczekalni. Nigdy tego nie robił. Dzwonił, gdyby coś miało mu wypaść.
Doktor Ignacy tego dnia nie dojechał do lecznicy. Gdy pokonywał trasę ekspresową S1, w pewnym momencie ciężarówka jadąca po przeciwnych pasach ruchu wjechała w bariery ochronne. Do dziś nie wiadomo, dlaczego. Samochód ciężarowy przerwał ciąg barier, wpadł na przeciwny pas i przewrócił się na bok. Kabina przygniotła doktora Ignacego i jego motocykl. Żeby go wydostać, trzeba było sprowadzać dźwig. Weterynarz nie przeżył.
Czy to w ogóle działa?
W miejscu wypadku na drodze S1 – jak ustalił portal brd24.pl – zamocowane były bariery drogowe, które nie przechodziły współczesnych testów sprawdzających ich parametry. Nie obowiązywała wówczas norma PN-EN 1317, która określa, jak podczas uderzenia samochodu powinno się zachowywać takie urządzenie.
Dziś takie bariery nie mają prawa znaleźć się na drogach. Producenci muszą w certyfikowanych ośrodkach sprawdzać trzy podstawowe parametry. Jednym z nich jest poziom powstrzymywania – mówiący o tym, że są w stanie powstrzymać przejazd samochodu o określonej masie uderzającego przy określonej prędkości. Bariery stosowane na drogach o wyższych prędkościach muszą mieć odpowiednio wyższe poziomy powstrzymywania. Te z najwyższymi poziomami instaluje się na autostradach oraz w miejscach szczególnie niebezpiecznych np. na mostach lub tam, gdzie za barierą są twarde przeszkody..
Inny ważny parametr to szerokość pracująca. Bariera musi przejmować część energii uderzenia i w związku z tym się odkształca. Producenci muszą określać, jak mocno wygnie się urządzenie i czy np. nie sięgnie na drugi pas ruchu, albo nie uderzy w znajdującą się blisko sztywną przeszkodę.
Bada się też, jak mocno uderzenie w barierę oddziaływuje na osoby znajdujące się w pojeździe (intensywność zderzenia).
– Bariery starego typu montowało się generalnie do 2014 r. – wskazuje Grzegorz Bagiński, dyrektor generalny Saferoad w Polsce. – Często były to urządzenia nie badane. Czasem były badane później i uzyskane parametry techniczne okazywały się niskie, nie odpowiadały geometrii drogi i umiejscowieniu tych barier. Nie spełniały obecnych wymogów co do szerokości pracującej czy poziomu powstrzymywania. Producenci przebadali takie bariery po prostu porównawczo. Nie można zapewnić, że podobne, które stoją do dziś na drogach mają nawet takie parametry.
Ile starych barier wciąż na drogach?
Czy testowana zgodnie z normą bariera drogowa mogłaby ocalić doktora Ignacego? Nie wiadomo. Bariery zapewniają szanse na ocalenie przed tragedią, pewności nie ma nigdy. Zawsze jednak dadzą większe szanse..
Nie wiadomo, ile jest dziś na polskich drogach systemów barierowych, które nie były badane zgodnie z obowiązującą normą. Może ich być bardzo dużo. Bo takie systemy wytrzymują 20-30 lat. I do tego czasu nikt ich nie remontuje. W wielu miejscach nie wiadomo więc, czy urządzenia mające pomagać kierowcom w kryzysowych sytuacjach na drodze zadziałają tak, jak powinny.
To dlatego wiele krajów prowadzi regularne przeglądy i wymiany barier drogowych. Jest tak w Czechach czy np. na Litwie. Zwłaszcza dotyczy to dróg ekspresowych, autostrad czy tras o dużym natężeniu ruchu.
– Warto się zastanowić nad tym problemem i nad wymianą nie tylko starych barier drogowych, ale i tych na obiektach mostowych. Szczególnie tam są one niebezpieczne – wskazuje Grzegorz Bagiński. – Stare bariery na obiektach mostowych mogą np. przebijać karoserie samochodów w przypadku zderzenia z nimi. Nasze testy wykazały takie ryzyko. Te bariery nie przeszły żadnych badań.
Łukasz Zboralski
Tekst powstał przy współpracy merytorycznej z ekspertami firmy Saferoad