Filmy
Zły spot o kierowcach autobusów to nie był przypadek. Tychy udowadniają to kolejnym filmem
Opublikowano
9 miesięcy temu-
przez
luzUrzędnicy z Tych miesiąc temu opublikowali kontrowersyjny spot, w którym kierowca autobusu przestrzegał pieszych, że może z nich “zrobić marmoladę” na przejściu. To nie był wypadek przy pracy. Tamtejsi włodarze wciąż myślą, że to piesi powinni odpowiadać za kierowców. Udowodnili to kolejnym “edukacyjnym” nagraniem
Miasto Tychy miesiąc temu opublikowało kontrowersyjny film, który miał uczyć o bezpieczeństwie. Wykorzystało tiktokera, który jest kierowcą miejskiego autobusu. Adrian Rzytki tłumaczył w tym filmie pieszym, że jedzie ciężkim samochodem, ważącym 13 ton. I radził, żeby uważali wchodząc na przejście dla pieszych przed takim autobusem, bo nawet taki „fajny kierowca jak tiktoker może zrobić z pieszego „marmoladę”. Na nagraniu widoczna była sytuacja, w której pieszy z parasolem stoi przed przejściem i ma wyraźny zamiar na nie wkroczyć. Wtem do tego przejścia dojeżdża kierowca PKM Tychy, który hamuje awaryjnie i zatrzymuje się już na pasach.
I tu pojawia się spory problem z tym, co zaprezentowano w spocie. Bowiem „fajny” kierowca autobusu nie ma innych przepisów niż kierowcy osobówek – powinien więc dojeżdżając do przejścia zachować szczególną ostrożność, dostrzec czekającego tam pieszego, zwolnić tak, by nie narazić na niebezpieczeństwo ani jego, ani pasażerów, których wiezie. To się temu kierowcy zdecydowanie nie udało. Miasto Tychy pouczało jednak w filmie tylko pieszych. Ci owszem, zawsze powinni wystrzegać się piratów drogowych, nawet za kierownicami pojazdów PKM Tychy. Tylko, czy nie lepiej było zamiast filmu zrobić szkolenie dla kierowców autobusów, by pokazać im, jak właściwie i bezpiecznie dojechać do przejścia, na które ma zamiar wejść pieszy?
Czy w Tychach wciąż tak myślą, że nocą na przejściu myśleć ma tylko pieszy?
Można było pomyśleć, że w urzędzie w Tychach ktoś po prostu nie zna jeszcze – po dwóch latach – przepisów dotyczących pieszych. I nie zauważył, że przerzucanie całej odpowiedzialności na pieszych, jakie trwało od PRL w Polsce, było totalnym wynaturzeniem i błędem polityki BRD. Po zmianie prawa, gdy kierowca musi zwracać uwagę na pieszych zanim ci postawią stopę na pasach, w Polsce zaczęło ginąć na “zebrach” o 30 proc. mniej ludzi.
Można było zakładać, że mało kto w tyskim urzędzie zna prawo drogowe i dlatego w spocie pokazano nieprawidłowe zachowanie kierowcy, a jednocześnie w warstwie edukacyjnej skupiono się wyłącznie na zachowaniu pieszego.
Wszystko wskazuje jednak, że to nie była jednorazowa wpadka. Tychy opublikowały bowiem na miejskim profilu kolejny “edukacyjny” spot. I znów trąci myszką. Jego wymowa jest bowiem jednoznaczna: jeśli jesteś pieszym i ubierasz się w ciemny strój, to przechodząc przez przejście dla pieszych “masz szansę podnieść statystyki wypadków”. To już nie tylko niewiedza, ale i spora ignorancja. Statystyki wypadków z pieszymi w Polsce za 2022 r. jasno wskazują – gigantyczna większość wypadków na “zebrach” to wina kierowców. Za śmiertelne wypadki kierowcy odpowiadają tam prawie w całości. Piesi zginęli jedynie w pięciu przypadkach i były to wejścia na przejścia przy czerwonym świetle.
Tymczasem miasto Tychy znów zaprezentowało jednostronny przekaz. Nie ma w nim ani słowa o tym, że kierowca dojeżdżający do przejścia nocą, gdy niedobrze widzi okolice “zebry” i to, co się na niej dzieje, musi po prostu zwolnić do takiej prędkości, przy której będzie w stanie wszystko zobaczyć i zareagować. Tychy najwyraźniej uznały, że najważniejszym jest to, aby piesi zakładali odblaskowe rzeczy wkraczając na przejścia.
Miało być edukacyjnie, lekko i zabawnie. Wyszedł ponowny koszmarek BRD.
luz